To jest jak z fajkami albo palisz albo mentolowe i inne gówno.
Dokładnie prawdziwa kawa to smak a nie kakałko 3w1 i inne płyny, którymi się staje po dodaniu mleka itp.

sula: nie wydaje mi sie. przez miesiac nie slodzilem w ogole i jednak to nie dla mnie.

pilem yerba, kupuje/dostaje rozne kawy i herbaty.
kawe pije dla przyjemnosci, dlatego lacze ja z cukrem i mlekiem, czasami tylko z cukrem.
taka mi odpowiada i tyle.
niektorzy lubia pizze z ananasem, frytkami albo kebabem, czy parowki z sosem czosnkowym - ja nie

No to sorry mate, albo się przestawisz albo spieprzaj hehe.

Tez kiedys cukrowalem wszystko i z dnia na dzien przestalem. Teraz jak cos to rano mocna kawa mielona (nie gowno w proszku) z mlekiem 0,5%.

kawy rozpuszczalnej nie pije w ogole.

ale na co mam sie przestawic? pic ze szklanki z fusami? tez czasami lubie, tak jak rano espresso, a po poludniu z mlekiem.

Nie pić z mlekiem i cukrem, no sorry ale oczekujesz jakichś cudów jak z cukru i słodkich rzeczy nie możesz zrezygnować?

Mendol przerzuć się na herbaty ziołowe (rumiankowa, miętowa etc.), te dobrze smakują bez cukru

Pij esencje! HEHE

Ja mam zboczenie, nawet koper z zeszłego roku ususzyłem i dobre herbatki z tego wychodzą ;p

Dobre wiatry po tym są :e

jakich cudow? odnosilem sie do twoje pisania o kawie, ktore nie mialo juz nic wspolnego z wczesniejszymi pytaniami/rozmowa
z cukru ciezko mi zrezygnowac bo probowalem i to raczej nie dla mnie.
slodkie rzeczy jem bardzo rzadko.

czy faktycznie rozbicie posilkow na 5 dziennie daje jakies efekty?

gandzialf: takie tez pije i wtedy nie slodze.

Pewnie, że daje.
Częściej a mniej.
Serio ja miałem 9 posiłków na statku (tyle mniej więcej wychodziło z przekąskami) i czułem się rewelacyjnie.
Jedyny mankament to obecnie mi się po prostu nie chce tego robić. To pożeracz czasu takie pichcenie na 5-7 posiłków dziennie.

no wlasnie pytanie, czy do posilku zalicza sie np. banan?
dlatego pytalem sie o 'diete' bo moze ktos ma jakas sensowna, gdzie wystarczy ograniczyc pewne produkty i tez bedzie git.

dlatego pytalem sie o 'diete' bo moze ktos ma jakas sensowna, gdzie wystarczy ograniczyc pewne produkty i tez bedzie git.

wpierdalaj mniej i bedzie git, a tak serio co chcesz osiagnac? zrzuc kg? to da sie osiagnac ale bez jakiegos minimalnego ruchu i cwiczen to bedzie jak walka z wiatrakami,

Ja wpierdalam jak najmniej przetworzone zarcie, ograniczylem wszystkie makarony, ryż, smazone miesa, biale pieczywo, maslo, serki, i inne chuje muje, jem w kurwe warzyw, mniej owocow, mniej alko niestety... mieso glownie grilowane, + kasze.

Akurat sam cukier to najgorsze gowno, gdzie np. do jogurtu light 0% potrafia wpierdolic 2 lyzeczki cukru by sie to dalo zjesc. Wszedzie lubia wrzucic.

cukier mozna zastapis stewia

Dla smaku do jogurtów naturalnych/greckich polecam dosypać trochę cynamonu od razu smakuje o niebo lepiej.

ja mam podpatrzony myk od kumpla, ktory jest wyrzezbiony jak johnny bravo - do serka i jogurtu dodaje platki z migdalow. mi smakuje

Ostatnie kilka stron to jak dzien dobry tvn w wersji forumowej. Robienie brzuszkow pali tluszcz na brzuchu, cukier to zlo, 10 posilkow dziennie pobudza metabolizm... ja jebie. Jeszcze brakuje tczewiaka i jego oczyszczania organizmu z toksyn

Jak ktos chce schudnac to powinien po prostu mniej jesc. Nie polecam od razu pakowac sie w jakas ostra diete bo wiekszosc osob po kilku tygodniach wraca do starych nawykow. Na poczatek najlepiej ograniczyc slodycze i zaczac sie troche wiecej ruszac, progresywnie jesc mniejsze porcje itd.
Cardio tak naprawde niewiele pomaga jesli chodzi o chudniecie, warto je robic dla ukladu krwionosnego ale podstawa to dieta

Prosty sposób - rower, basen i ścianka wspinaczkowa. 3x w tygodniu komplet i kilogramy same wręcz lecą. Też słodzę herbatę, a tak to żadnych słodyczy. W kinie to wiadomo - cola i nachosy. Odstawiłem nawet redbulle.
Ze ścianką wszyscy mówili, że z wagą ponad 80kg ciężko będzie. Dupa jasiu - na prostych szlakach jest ok, a chodzi o wyrobienie kondycji.

Na pytanie mareczka elektryka - na zrzucanie ("spalanie") tłuszczu to aeroby - czyli rower,basen,bieganie.

Odnośnie diety - dla leniwych (jak ja) polecam parowar, który zastąpi zamawianie na wynos. Przygotowanie żarcia to 10 minut i w 30 minut jest gotowe. Tyle co wybranie z menu, a dostawa jeszcze szybciej. Teraz jeszcze się wycwaniłem i przygotowuję na 3-4 dni z góry, wsadzam do zamrażarki i potem tylko do parowaru - gotuję 45 zamiast 30 minut, ale nie muszę nic czasu spędzać. Raz na dwa tygodnie jakiś zajebisty, ociekający tłuszczem burgerek i gra gitara. Ważne to to, aby żarcie sobie przyprawić na ostro - to niweluje potrzebę ciągłego wpierdalania.

Przykład:
śniadanko: pół kostki twarogu z tabasco
obiadek: cyc z kurczaka z chorizo i pepperoni
kolacja: puszka sardynek

Pomiędzy zagryzam czasami ogórasami z chili.
Waga w pewnym momencie przestaje spadać, ale obwód w pasie cały czas się zmniejsza.