Ach niemiecki

Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlattengitterkofferattentäter

http://www.youtube.com/watch?v=8D28dqca4xg
haha, i już się zniechecilem.

ostatnio dostałem na maila z dupy oferte:
http://stellenanzeige.monster.de/GetJob ... =134274125
treść oferty -> rzyg, no i stanowisko "Kalkulatora" ;d

Pracowałem z Koreańcami, Tajami, Holendrami, Duńczykami, Szwedami, Grekami, Włochami, Hiszpanami, Belgów też mnóstwo było.
Tylko kurwa Niemiec i Francuz KONIECZNIE chce rozmawiac w swoim ojczystym języku i chuj. Nawet jak zna angielski to i tak z buta wyleci najpierw po swojemu.

Kłamiesz. Nie mogłeś pracować z Grekami.

"Pracowałem"

Francuzi to głupki w chuj. Niemcow to można chociaż zrozumieć, bo faktycznie trochę ludzi mowi po niemiecku. Ale po francusku?...

Za to z Czechami po angielsku - ni chuja

Gosć z czech ostatnio mi napisał, ze woli pisać po polsku

Wśród nacji z najgorszą znajomością angielskiego kładę Hiszpanów przed francuzami z tymże, przeciętny student francuski jakoś w moim odczuciu zna angielski, natomiast Hiszpanie z wykształceniem wyższym to jest k... totalna zgroza, inżynierowie, dentyści. Nie wiem czy można ich zrównać z chińczykami (spotkałem dwóch inż z chin i konwersacja z nimi była dla mnie moim największym językowym wyczynem w życiu) czy to jeszcze większe dno. "Speak slower", próba odszyfrowania co on chce powiedzieć tym swoim kali jeść banana dodając co drugiego słowo coś po hiszpańsku i patrząc w dół rozpaczliwie szukając słowa. W przypadku Hiszpanów miałem sporą próbkę, zdecydowana większość ma znajomość angielskiego na poziomie 0, nic nie mówi nic nie rozumie, "I dont speak" i koniec. Z czego oni się k... uczą, tłumaczą im wszystkie artykuły i książki? Nie wiem może trafiłem na jakiś przygłupów, ale rozmawiając z znajomymi wszyscy od razu kwitują, że ciężko znaleźć Hiszpana mówiącego po angielsku.

Bo tego, że w francuskim miasteczku nikt z nami nie pogada, to myślę, że przeciętny kowalski w Polsce też po angielsku nic nie powie. W dużym mieście prędzej.

Może do uk jadą jacyś z znajomością angielskiego, tak samo jak można takich spotkać imo tylko i wyłącznie w turystycznych zonach w hiszpani. Polecam wyjść poza taką w Madrycie, albo zagadać do laski w klubie. Poezja, a raczej dramat i rozpacz.

Hiszpan mówiący po angielsku aehhaehehae to dobry żart jest.

Jedna trzecia ludzi na świecie mówi po hiszpańsku, po co mają się uczyć innych języków?

X.

PS. Ponoć jest to najłatwiejszy język do nauki, sam myślę, co by się pouczyć

No, a 1/5 po chińsku.
Look son, logic over there, not.

Nie napisałem, że jest to ojczysty język jednej trzeciej świata. Aktualnie szacuje się, że hiszpańskim biegle posługuje się około 2 miliardów ludzi, czyli prawie jedna trzecia populacji

X.

Ale to niczego nie zmienia i kompletnie nie odnosi się do międzynarodowej komunikacji w skali globalnej.
Zakładam, że losowa osoba ze znajomością eng prędzej się dogada w europie niż losowa osoba ze znajomością esp.
Ba, jadąc do afryki czy kanady prędzej dogadasz się po francusku.

Jedna trzecia to mówi po angielsku. I to niecała.
Skąd dane o dwóch miliardach? (skądinąd śmieszne)

W Europie owszem. Ale już w takich stanach hiszpański to zazwyczaj drugi język (bo meksów tam jest zatrzęsienie)

X.

PS. Hiszpański jest oficjalnym językiem w 20 krajach świata

Tylko mocne południe.

Masz jakieś źródło, które to potwierdza, czy po prostu piszesz co Ci przyjdzie do głowy?

Google

X.

No google mówi zupełnie co innego.

Może poprawię swoją wypowiedź.
W Sevilli nie spotkałem ani jednego Hiszpana mówiącego dobrze po ang. Zaś we wszystkich krajach na emigracji w jakich byłem Hiszpanie nieźle napieprzali. To samo z Włochami i Grekami - na emigracji płynnie, ale tubylcy to poza "malatia/malaka" nic nie skumałem EDIT: Zaś Macedończycy zajebiście znali angielski na północy Grecji.
Najlepiej rozwinięci językowo są Beneluksy po 2-4 języków znają w pakiecie standardowym. A UK to tak samo jak Niemcy czy południowcy - rzadko znają drugi język.

@Xanth
Hiszpański/Włoski/Grecki w tej kolejności, to jedne z najłatwiejszych języków jakie miałem okazje się "na połamanego" uczyć.
Po latach to umiem jedynie żarcie zamówić od tubylców, ale coś zawsze zostało

EDIT2: @ Ojciec
Grecy na północy potrafią pracować. Nieźle niektórzy zapierdalali, a w Atenach czy Mykonos to lenistwo do potęgi.

Żeby pracowac u niemca nie trzeab znac jezyka, ja po 4 latach potrafie zamowic cos w knajpie i wsio Szkoda czasu, poszukaj roboty w Berlinie gdzie wymagaja anglijskiego.