mrynar napisał(a):
Wogole bycie politykiem powinno przestac byc zawodem w Polsce. Konczy sie kadencja i wracamy do zawodu albo idziemy na bezrobocie. W obecnym systemie jest oczywiscie milion etatow dla bylego posla i czesto calej jego rodziny i znajomych, ale to rodzi patologie za patologia, bo klasa polityczna skupia sie glownie na tworzeniu etatow dla politykow (oczywiscie za publiczna kase).
Polityka to powinna byc sluzba panstwu, a nie sposob na dorobienie sie.
Oczywiscie sluzba panstwu powinna byc godziwie wynagradzana. Prezydent, posel, minister powinni zarabiac tyle, zeby nie musieli kombinowac na boku, ale sluzba sie konczy i wracamy do normalnego zycia.
Takie standardy to choćby w lewackiej Skandynawii. U nas jest kultura nażarcia się przy korycie. Na zachodzie jak w USA często też, ale trochę w bardziej cywilizowany sposób. Np. USA, po pracy w administracji państwowej i przeforsowaniu paru ustaw lobbystom, ciepła posadka w jakimś banku czy innej firmie. Shroder wiadomo gdzie pracuje. Ale tak czy inaczej standardy w trakcie pracy są wyższe.
Banalny przykład. Praktycznie wszyscy nasi europosłowie przy lotach sponsorowanych prze Brukselę, czy nasz parlament nabijają prywatne karty lojalnościowe. Niby detal (choć korzyść dość znacząca), a świadczy wymownie o podejściu do pracy publicznej.