Śladem Mrynara
polecam Azję. Wróciłem w marcu ze Sri Lanki - ceny zajebiste, żarcie świetne.
Jak ktoś lubi leżeć nad oceanem to wychodzi taniej niż Bałtyk - na zajebistej plaży 10 osób na krzyż. Leżysz na leżaczku, pstrykasz palcami podbiega lokals zgięty w pasie z pytaniem czego sobie "sir" życzy
Szkoły surfingu, pływanie z żółwiami w ocenie(takie pod 1,8 m), oglądanie wielorybów. I nadal taniej niż nad Bałtykiem przejażdżka na "bananie".
Ale to na 3 dni (tyle ja wytrzymuję na plaży) - resztę polecam spędzić na zwiedzaniu. W środku wyspy wysokie góry (ponad 2000m) z plantacjami herbaty - widoki mega zajebiste. Wogóle przyroda jest niewiarygodna, dzikie słonie,lamparty, parki narodowe... Dla miłośników archeologii i ruin także sporo do oglądania. A Sigiriya to mistrzostwo świata. Dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia.
Kraj buddyjski, ludzie przyjaźni.
Ceny:
8 dni wożenia samochodem (zrobiliśmy 1000km po wyspie) przez lokalnego drivera: 300$.
Obiad w knajpie dla lokalsów (dla 3 osób) z napojami: 2,5$
Lunch + kolacja (np dwie całe ryby wybierane z popołudniowego połowu albo homar / kraby / tuńczyk) + napoje przez cały dzień w knajpie dla turystów na plaży (dla 2 osób): 20$ / dzień
Noclegi: można bez większego problemu znaleźć nocleg za około 10$, ale warunki są wtedy hmmm azjatyckie. Nocowaliśmy w pokojach z klimą + śniadanie wychodziło około 25 - 30$ za noc
Owoce bajecznie tanie - polecam ananasy + papaje + banany i wszystko inne czego nie znacie a chcecie spróbować:)
Wstępy do parków narodowych / ruin itd.: jedyne miejsce ktróe daje po kieszeni. Wstęp dla 1 osoby (obcokrajowca) około 30$
Żarcie:
rise and curry w każdym możliwym zestawieniu - naprawdę ostre.
polecam lokalne śniadania - kulki ryżowe z waniliowym nadzieniem, coś w rodzaju naleśników z mąki bananowej - boskie.
oczywiście pełno różnych sprzedawców ulicznych sprzedających nie wiadomo co (ale za to jakie dobre)