Wczoraj znalazłem tajemniczą kapliczkę a tam... MEGA WIELKI TV z oldschoolowym ogromnym padem leżącym przed nim Wszystko wielkości, gdzieś tak domu. loled.

Kuzwa, dali rade...ehhh az mi sie lezka w oku zakrecila.
Dla mnie RPG roku

Ten skill z outdoorem wydaje mi się całkiem przydatny - w większości random encounterów na mapie mam "Run - 100%", co się generalnie przydaje, bo jak gdzieś idę to włąśnie po to żeby wyleczyć drużynę czy dokupić apteczek/ammo. Ale nie warto tego mieć w core teamie, bo w highland do drużyny można przyłączyć indiankę, która ma tam już kilka punktów (plus ma skillsy w snajperkach <3), więc nie zaczynasz od zera.

Ale nie wiem jak to wygląda jeżeli ktoś wybrał Ag Center, w sensie czy ktoś w Highland przyżyje

Ja nie mowie, ze jakies skille są nieprzydatne ale potrzebne w mniejszym stopniu ;]

np. Tor pisal, ze tank mu niepotrzebny

Jeśli chodzi o warstwę rpg to nawet dekady. Nie było tak dobrej od Morrowinda. Jakby oprawa graficzna, inventory i mechanika były lepsze to mielibyśmy grę wybitną. A tak, mamy tylko bardzo dobrą.

Meatbags of Los Angeles, listen to your overlord! hehe

Mnie przekonala koza na początku w... jezyku polskim

"taką zajebistą kozę zajebaliście, jesteście pojebani"

g2a to keye.pl - wszystko jest ok.

Albo ten tekst z muszką wielkości jebanego orlika białego



Angela tez ma trapera od samego poczatku, chyba 3 na starcie. Rozwinąłem to i dokładnie tak samo wykorzystuje. W momencie kiedy nie chcę wyprztykać się z nabojów na low-lvl przeciwników.

Swoją drogą, wkurwia mnie tylko to, że przeciwnicy nie skalują się razem z nami tylko - im bliżej Strażnicy tym mniejszy lvl mają, im dalej to tym ciężcy są. Tak też było w Falloutach czy źle pamiętam???

Tak swoją drogą, tego chłopaczka indianina przed Wieliczką to można przygarnąć do bandy?

To old school rpg, nie ma skalowania, a jak zapuscisz sie za daleko to dostaniesz w leb:)
W F1/F2 bylo tak samo.

Tak było. Zresztą bardzo dobrze - skalowanie jest jednym z daremniejszych pomysłów jakie zaimplementowano w rpg-ach.

No dokladnie, skalowanie wkurwia!

Ostatnio chcialem sobie solo pyknac jakas stara instancje w LOTRO, wchodze a tu tylko opcja ze skalowaniem...

ten ciągły wpierdol spuszczany przez patrole Enklawy jak prosto z Arroyo szło się do San Francisco i potem do Navarro, żeby zabrać APA <3
Skalowanie jest do dupy.

To kwestia expa. Na randomie masz ~5 przeciwników za których zgarniesz 10 razy więcej exp, niż za ucieczkę. Może traper wpływa też na wykrywanie kapliczek/schowków.
Co do indianki z High, to "umieranie" AG zaczyna się przy naprawie zaworów, wiec chyba da się ją zatrudnić wcześniej.

JA bym se pyknal w jakies mmo ze skalowaniem, bez leveling zones. To mi sie podobalo w Skyrim na przyklad, ze moglem od razu lazic po calym swiecie

Kwestia gustu. Mnie po kilku godzinach każde TES po prostu wkurza z tego powodu. W ogóle nie czuć rozwoju postaci jak się gra zwykłym typem co wali z axa ;o

no wlasnie gdzie mozna znalezc ta laske, ktora moze dolaczyc zaraz na poczatku gry?

Nie doszedłem jeszcze do etapu, gdzie czuję, że mam za dużo ammo i chętnie zużyje je na jakiś randomów
Plus imo lepiej mimo wszystko mieć możliwość ucieczki jak jedziesz na kompletnych oparach (w sensie bez apteczek, minimalne ilości ammo i nieuleczona drużyna).

Plus zastanawiałem się czy da się to wykorzystywać na zasadzie: chodzę w kółko wokół oazy, co jakiś czas jest random encounter, ja uciekam - wpada trochę expa - chodzę dalej i tak x czasu aż wbiję tyle xp ile potrzebuje. Ale raczej by mi się chciało, czułbym, że oszukuję no i nie wiem czy po jakimś czasie nie zaszłyby jakieś zmiany w grze.

Btw, mnie rozbawiła mocno możliwość odpalenia głowicy w cytadeli - tego do końca się nie spodziewałem...

tak to wygląda chyba tylko w skyrim.
W morrowind było od biedoka do penera.

Na lewo od wyjscia z pierwszej mapy w grze.

dzieki