dzisiejsza partia
"Wesoły" radiowóz wpada na drzewo. Z rozbitego pojazdu gramoli się dwóch
"wesołych" funkcjonariuszy. Jeden mówi do drugiego:
- No, Stasiu, tak szybko na miejscu wypadku to jeszcze nigdy nie byliśmy.
***
Kierowca ciężarówki w długiej trasie, przyciśnięty potrzebą, zatrzymuje się
na noc w burdelu. Wręcza burdelmamie 500 zł i rzecze:
- Dajcie mi najbrzydszą kobitę i kanapkę z serem.
- Ależ proszę pana! Za te pieniądze może pan mieć naszą najlepszą dziewczynę
i wykwintną kolację!
- Taaa... Ale ja nie jestem napalony. Tylko tęskno mi za domem.
***
Wraca facet z partyjki pokera do domu. Noc już późna, więc wchodzi po cichu,
ale żona (jak to żona) czeka na niego, przekładając z ręki do ręki wałek do
ciasta.
- Gdzie ty się, do cholery, podziewałeś? - pyta, a facet nic: uśmiech na
twarzy i milczy.
- No gdzie byłeś? - powtarza
Facet popatrzył z politowaniem i mówi:
- Kochanie musisz się zacząć pakować. Właśnie przegrałem cię w karty.
- Jak tego dokonałeś "geniuszu"? - pyta sarkastycznie żona (a wałek w ręku
ją swędzi)
- O, nie było mi łatwo, najdroższa. Musiałem spasować z karetą asów.
***
Baaardzo solidnie zbudowany facet ożenił się z niezwykle drobną kobietą.
Jakiś czas po ślubie kumpel pyta go:
- Słuchaj, tak się zastanawiałem... jak wy do diabła TO robicie...?
- Noo... zwykle siadam na kanapie, żonka siada mi na kolanach, a później
podnoszę ją i opuszczam.
- Hmm... w sumie brzmi nieźle...
- No! Trochę jak walenie konia. Tyle że jest z kim rozmawiać.
***
Wchodzi facio bez rąk do knajpy.
Obczaja całą i nie widzi ani żywej duszy oprócz barmana. Podchodzi więc do
niego i zamawia kolejkę mówiąc:
- Wie pan, to bardzo wstydliwe, ale mógłby mi pan pomóc go wypić?
- No wie pan, oczywiście że pomogę.
- Dziękuje bardzo.
Wypił, podziękował, zamówił następnego i znów ta sama sytuacja.
I tak kilka razy. Po wypiciu wszystkich poprosiła barmana:
- Mógłby mi pan z łaski swojej wytrzeć usta serwetką?
- Tak oczywiście
- Dziękuje bardzo, pieniądze są w mojej prawej kieszeni, mógłby pan je
wyciągnąć i wziąć ile się należy?
- Tak, żaden problem.
Kaleka już miał wychodzić ale zapytał jeszcze o jedno:
- Wie pan, mam jeszcze jedno pytanie, gdzie tu jest toaleta?
Na to barman błyskawicznie:
- Najbliższa jest na stacji benzynowej, dwie ulice dalej...
***
Siedzi trzech Eskimosów i przechwalają się, u kogo jest zimniej.
- Ja jak dzisiaj lałem to musiałem strząsnąć sopelki.
- Ja słyszałem jak stolec roztrzaskał się z brzękiem o krę.
A trzeci podszedł do ściany, wziął jakąś przeźroczystą banieczkę i wrzucił
do ogniska, które pierdnęło.
***
Facet zatrzymuje się w przydrożnej, acz sprawiającej niezłe wrażenie,
knajpie na obiad. Spogląda w kartę i z przerażeniem odkrywa, że może się
posilić "wędzonym świńskim ryjem w sosie z perzu". Natychmiast wzywa kelnera
i w niewyszukanych słowach zgłasza mu swoje zastrzeżenia. Kelner rzuca okiem
w menu i woła w kierunku zaplecza:
- Szefie! W drukarni znów zapomnieli przetłumaczyć karty na francuski!
***
Szef składu opałowego robi awanturę swojemu nowemu pracownikowi:
- Pracujesz już miesiąc, a jeszcze nie odróżniasz węgla od koksu!
- Ale już się od szefa nauczyłem, że tona ma 900 kg...!
***
Po 39 latach pracy do przełożonego przychodzi urzędnik i prosi o
przeniesienie do innego działu.
- Pan?! Trzydzieści dziewięć lat za tym samym biurkiem i chce pan się teraz
przenosić??
- Ach wie pan, panie naczelniku taka cygańska żyłka...
***
Urzędnik otrzymał zadanie posortować garnek pełen soczewicy i grochu do
dwoch osobnych naczyń.
Po godzinie zagląda do niego nadzór i widzi, że facet ma 6 ziaren soczewicy
w jednym i 8 ziaren grochu w drugim garnku, ale słania się, cały spocony, na
nogach.
- Czyżby to zadanie było dla pana takie ciężkie?
- Fizycznie nie, ale te szybkie decyzje...
***
Prezes dużego koncernu budzi się rano na kanapie w biurze swojej sekretarki.
Obok chrapie smacznie zaspokojona sekretareczka, a prezesik z szałem w
oczach mówi sam do siebie:
- O ku..a, jak ja to wytłumaczę żonie... zabije mnie, miałem być wczoraj
wieczorem na rocznicy teściów.
Nagle wypada z łóżka, podbiega do najbliższego telefonu, wykręca numer żony
i krzyczy do słuchawki...
- Kochanie... nie płać okupu... uciekłem im...
***
- Co nam się przytrafi, gdy pogryziemy viagrę?
- Stwardnienie rozsiane
***
Był sobie dżokej, który trenował konie championy do wyscigów. Jednak gdy
dostał nowego konia na wychowanie, miał z nim same problemy. Koń startował w
20 wyścigach i w każdym przybiegał jako ostatni. Po 21 wyścigu dżokej się
mocno wkur... i krzyknął:
- Za tydzień jest ważna gonitwa, jeżeli jej nie wygrasz, to sprzedam cię i
będziesz robił jako koń mleczarza!
Minął tydzień. Nadszedł czas wyścigu. Dżokej wraz z koniem stanęli w boksie.
Jednak rumak był jakiś mocno ospały. Gdy boksy się otworzyły wszystkie konie
ruszyły naprzód, oprócz tego jednego.
Dżokej zdenerwowany zaczął bić go mocno po zadzie, aż w końcu koń odwrócił
do dżokeja pysk i zaspanym głosem powiedział:
- Te gościu, mógłbyś mnie nie budzić? Jutro muszę wstać na czwartą do
roboty...