mrynar napisał(a):
Czytajac Wodnego mam wrazenie, ze chcialby pasjonujaca prace (zeby koniecznie mogl czesto uzywac angielskiego) blisko domu za minimum 10k i zeby przypadkiem nie trzeba bylo zostawac w pracy dluzej (a jak juz to za dobrze platne nadgodziny).
Może i jestem pojebany, ale w pracy lubię pracować przez większość czasu. Naprawdę. Cieszę się, że rzadko dostawałem pracę gdzie nie było roboty na 8 godzin. Nie zachowuję się w pracy jak robot, ale nie kręci mnie też szperanie po necie czy pisanie na Fejsie. Angielskiego chciałbym używać, bo dobrze znam ten język i chciałbym go w końcu wykorzystać w pracy. Chyba nie jest to jakieś wymaganie z kosmosu. Blisko domu? Niekoniecznie, ale też nie półtora godziny w jedną stronę. Niedługo będzie zima także. 10 tysięcy? Lol. Mogę robić za najniższą krajową. Serio. Nigdy nie odrzuciłem jakiejś oferty, bo dawali za mało. Dłużej zostawałem tylko w jednej pracy, bo nie umiałem sobie poradzić z pewną czynnością, którą trzeba było robić na koniec każdej dniówki. Nie dawałem rady to zostawałem, na dodatek koleżanka z pracy miała mega ciśnienie na nałapanie jak największej ilości klientów dlatego przy niej nigdy nie mogłem skończyć normalnie.
W pracy jest nieźle. Jest nudno, ale daję radę. To co mi przydzielili to taka praca, której nikt nie chce robić. Gadałem z kilkoma osobami i w tamtym roku mieli do tej roboty kilka osób, które popracowały bardzo krótko. Powodów nie znam szczegółowo. Dziwne.
candidoser napisał(a):
To, ze ktos chce wyjsc po 8h, nie oznacza automatycznie, ze jest zlym pracownikiem.
Otóż to. Nie pracuję bezpośrednio w firmie. Tylko pod agencją. Ta agencja za nadgodziny nie wypłaca. Nie oczekuję takich nadgodzin jak moi znajomi, że dostają 2 razy tyle co za normalną godzinę, ale nie chcę też robić dłużej za darmo. Często robiłem na umowach zlecenie czy na tymczasówkach i zawsze starałem się wyciągać z każdej roboty jak najwięcej wiedzy. Wcale nie trzeba do tego nadgodzin. 8 wystarczy.