tylko ze cole ma drzewko asasyna , ty bedziesz mial jakies chujowe gowno z herald of andraste

No ja zmaxowalem gre po 119h.

Shador, Solas (ten elficki mag) jest zdecydowanie najciekawszą postacią w całej drużynie, ale okazuje się to dopiero na samym końcu

Solas? Hehe, to widać każdy ma inaczej - mnie gość totalnie nudził. Za to duet Sera i Varrick w jednej drużynie to jest mega beka - ta dwójka jak zacznie się przekomarzać to można się posikać ze śmiechu.

Pytanie o runy. Raz na jakiś czas gdzieś na ścianie jakiejś jaskini / świątyni widzę wypalone znaki, które można zbadać mając przy sobie to magiczne światło. Trafiłem na to kilka razy ale tylko raz przy tej okazji moja postać odnotowała przepis na runę - konkretnie mrozu. Czy każdy taki zapis potencjalnie daje nowe runy czy tylko niektóre? Zaznaczam, że tylko za pierwszym razem (właśnie przy tej runie mrozu) był ze mną w drużynie Solas - nie wiem czy te dwie rzeczy są ze sobą powiązane..?

Dla każdego coś dobrego

Sam gram elfem i miałem ciekawe opcje rozmowy nt. naszego spojrzenia na elficki status w świecie.

zrobilem quinari wara i melee only team (Cas , blackwall , iron bull i ja ) zajebiscie sie gra , zadnej pedalskiej magii , tylko krew ,stal i lzy

Może mi ktoś powiedzieć czy w Storm Coast jest coś istotnego oprócz Iron Bulla, bo tak chujowej lokacji, pod względem topograficznym, już dawno nie widziałem. Eksploracja to droga przez mękę.

avvar chieftain z dobrym warr lootem , occulusy z shardami

+1

Taka piękna lokacja a taka chujowa. :<

Eee jakiego Iron Bulla:P? Ja tam tylko spotkałem Storm Gianta co się napierdalał ze smokiem ale smok zwiał a ja męczyłem storm gianta. Myślałem, że smoka gdzieś znajdę ale dupa...

Tego rogatego co się przyłącza do drużyny, dowódca najemników.

i jest bi

każdą specajlizację da się ogarnąć przecież, herald jest bonusowa, dlatego właśnie jest 3 npc magów, 3 łotrzyków i 3 warriorów, każdy z nich ma swoją ścieżkę, o której możesz z nimi gadać jak ją wybierzesz

Ktoś tu narzekał na taktyczny widok. Ukazał się mod podobno poprawiający ten aspekt:
http://www.gry-online.pl/S030.asp?ID=53770

Dwa pytania. Jest w grze jakieś okno z podsumowaniem informacji o lokacji. Chodzi mi o info typu ile zebranych fragmentów, mozaiek, zajętych miejsc na wycinkę/kamieniołomy itp.itd? I co to za okrągłe urządzenia w Crestwood, które po kliknięciu zaczynają się świecić na zielono?

Nie wiem czy to mozna podciagnac pod moda...

Ja właśnie skończyłem grę, nie jest totalnie zmaxowana ale większość zrobione = 91h played. To był dobry świąteczny urlop i chyba jeden z najlepszych ostatnich zakupów gier

Setting ja (mag) + Kassandra + Varrick + Dorian.

Plusów jest sporo i można długo wymieniać, więc może tylko uwagi:
- ostatnia walka jest średnio wymagająca, czasami bardziej dawały mi w kość niektóre smoki
- grając jeszcze raz chyba poszedłbym w setting bez magów, bo resisty na smokach/niektórych mobach i konieczność żonglowania staffami czasami irytowała
- profity inkwizycji - na początku wow, ale później na 11-12 poziomie (profitów), w sumie klikałem niemal cokolwiek bo nie było tam nic szczególnego
- mounty to tragedia, generalnie wolałem chodzić na piechotę

No i ciekawe czy końcówka to po kolejną część, czy DLC

przecież te lokacje są tak puste, że przy śmiganiu na piechotę, to melatonina z nosa wycieka

Nie mogę się oderwać od 2 dni wiedziałem że tak będzie. Kupiłem w czasie premiery ale wyszedł w tym samym momencie WoW i poczekałem.

Grafika jest przepiękna, fabuła niezła aczkolwiek trochę za dużo tego, człowiekowi się w pewnym momencie wszystko pierdoli. Walka jest bardzo efektowna, gram fire/frost magiem. Ciekawy jestem jakie będę miał odczucia jak skończę ale jak na razie jest zajebiście.

Ja odpadłem w połowie tak na oko. Fabuła to typowa oklepana Bioware'owska sztampa z tym, że tu już popłynęli ostro, bo po 15 minutach gry czczą nas jak Jezusa (dosłownie).

Mało ciekawych przedmiotów, ilość setów też uboga.

Questy poboczne są absolutnie tragiczne, jedne z najchujowszych jakie widziałem w grach komputerowych. Nie jestem w stanie wymienić jednego, którego bym zapamiętał jakoś a konieczność ich klepania by nabić pasek power woła o pomstę do nieba. Sorry ale nawet w The Old Republic lepiej robiło mi się subquesty. Jak zobaczyłem co mam zrobić, żeby zdobyć subklasę to już wiedziałem, że moja przygoda z grą zmierza raczej w kierunku "pierdolę to".

Walka była spoko i właściwie jedyny element, który mnie trzymał no ale w końcu nie dałem rady.

Towarzysze podróży ani na plus, ani na minus. Byli, całkiem spoko się z nimi gadało ale nikt mnie nie porwał.


Ogólnie polecieli na ilość, nie na jakość.

Może kiedyś wrócę, po to by założyć maksymalnie złą postać która będzie przynajmniej próbowała lecieć w ch. ze wszystkim i wszystkimi, bo inaczej to niestety cukierkowy pompatyczny kloc. Aczkolwiek po zaspoilowaniu sobie zakończenia to nie wiem, czy warto.