Jak wcześniej pisałem, łykacie wszystko co wam zaserwują.
Cytuj:
Na II konferencji smoleńskiej prawnik twierdził, że samolot 101 był wojskowy, bo miał szachownice i prowadził go wojskowy pilot. Przytaczał na to nawet odpowiednie przepisy o oznakowaniu samolotów wojskowych. Jest to spojrzenie bardzo schematyczne, co pokazuje jak to wiedza eksploatacyjna jest potrzebna. Zrozumienie sytuacji eksploatacyjnych, a nie tylko schematyczne, na poziomie infantylnym, stosowanie prawa.
Otóż obiekt eksploatacji może być pomalowany dowolnie i nie wyznacza to jego roli prawnej. Z tego, że szachownica jest w herbie warszawskiej dzielnicy Bemowo nie wynika bynajmniej to, że jest to dzielnica wojskowa. Jest to po prostu upamiętnienie wojskowo-lotniczej historii tej okolicy. Przy okazji falsyfikuje prawnie pewne sprawy: szachownica jest w położeniu dzisiejszym, a nie historycznym, korona jest nieuprawniona heraldycznie dla dzielnicy itp.
Obecnie mamy często z sytuacją, gdy obiekt eksploatacji jest pomalowany albo oklejony tak jak tego sobie życzy wynajmujący. W przypadku samolotów 101 i 102 mamy do czynienia ze specyficzną rolą tych maszyn. Mogły one spełniać zarówno rolę transportowców wojska wykonując loty wojskowe, jak i samolotów rządowych, wykonujących loty w służbie cywilnej, bo władza jest cywilna i reprezentuje cywilny nadzór nad wojskiem. Wszelkie określenia typu Air Force One (zamiast samolot 101) mają charakter tylko potocznych ozdobników a la americaine. Wątpię czy samolot amerykańskiego prezydenta, mimo nazywania go tak byłby gdziekolwiek potraktowany jako wojskowy. Jest naprawdę różnica między transportowaniem wojska, czy nawet pomocy na Haiti a ludzi władzy.
Wojsko dlatego obsługiwało loty rządowe, że miano nadzieję, że zapewni odpowiedni poziom bezpieczeństwa i gotowości, a także organizacji. Okazało się to nadzieją płonną, jak wiadomo. W każdym razie wojsko w czasie lotów rządowych spełniało rolę obsługi cywilnej. Pomalowanie samolotu w barwy rządowe z tylko symbolicznym zaznaczeniem przynależności do Armii (tylko na stateczniku pionowym) miało charakter dekoracyjny, mający stanowić element dostojeństwa państwa! Loty transportowe na rzecz wojska tych samolotów miały charakter specjalny. Jaskrawe barwy nie gwarantowały np. maskowania, jak to jest w przypadku transportowców etatowych.
W przypadku lotów rządowych wojsko miało obowiązek podstawić jako obsługa – samolot do lotu cywilno-rządowego. To, że gdzieś był on oznaczony jako wojskowy oznacza po prostu to, że nikt z kierowników eksploatacji różnych szczebli (ani wojska, ani rządów) nie zastanawiał się nad rozróżnianiem ról. Dawniej np. każda prawie lokomotywa należała do PKP i do dziś wielu dziennikarzy leci na skróty nadal utożsamiając kolej z PKP, choć jest już wielu operatorów w Polsce. Od prawnika można wymagać więcej niż od dziennikarzy. Powinien on wskazywać na ważne okoliczności, a nie na powierzchowne podkładki. Grozi to zawsze tym, że sąd nie zauważy tej nieprawidłowej interpretacji. Wiedza terotechniczna sądu też nie musi być dobra. A to, że się nikt nie zastanawiał nad tym dotąd świadczy tylko o poziomie kompetencji eksploatacyjnych.
Ciekawym przykładem tu było wynajmowanie przez Koleje Mazowieckie lokomotyw firmy Przewozy Regionalne. Miały one wystrój Kolei Mazowieckich, a nie Przewozów Regionalnych, do których dalej należały. Podobnych przypadków jest więcej. Czy autobus z napisem Tusk jest rządowy czy może przypadkiem wojskowy, bo np. przypadkowo wynajmowany od wojska? W przypadku dyskusji na temat wojskowości lotu smoleńskiego prawnik twierdził, że użytkownikiem samolotu było wojsko. Gdyby znał przepisy o tym kim jest właściciel, kim posiadacz i kim użytkownik na pewno by tak nie mówił. Poza tym Przewozy Regionalne były długo spółką-córką PKP SA i miały ten skrót na początku…
Tak więc przy okazji wynika kolejna rzecz na temat poziomu eksploatacji samolotów wojskowo-rządowych. To też się przyczyniło do chaosu, jaki doprowadził do katastrofy: nad wieloma sprawami nikt się nie zastanawiał.