krzyk napisał(a):
Poczytałem sobie temat i zrobiło na mnie wrażenie jak bardzo jesteśmy wrzuceni w kulturę pieniądza. Jak łatwo jest zmieszać z błotem człowieka który z dowolnych przyczyn zarabia słabo (wstaw dowolną mało płatną pracę) na swoje podstawowe utrzymanie. I jak mocno ludzie dzielą się na lepszych i gorszych w zależności od pojemności portfela. I jak zupełnie nie myśli się w kategoriach innych osób, tylko trwa się przy swoim punkcie widzenia.
Myślałem o tym, bo sam nie zarabiam jakichś kokosów, ale spełniam się zawodowo i robię to co uwielbiam. Zacząłem się zastanawiać, czy nie chciałbym zarabiać więcej i sam sobie odpowiedziałem - że oczywiście chciałbym. Ale ze względu na swój wybór - wybór tego czym chcę się zajmować i jak sobie wymyśliłem swoje życie - akceptuję fakt, że dużo więcej niż w tej chwili zarabiać już nie będę - kwestia satysfakcji z tego co robię przeważa nad chęcią zarabiania więcej. Zresztą to kwestia wypośrodkowania w mojej opinii, tym bardziej, że szczęścia - co potwierdza wiele badań - nie znajdzie się tylko w kasie/statusie majątkowym (choć kasa potrafi ułatwić drogę do zadowolenia). Szkoda, że w ludziach jest tak mało życzliwości i otwartości do innych, niezależnie od tego jaki status materialny/ścieżkę życiową wybierają, szczególnie na tym forum
już.
Bardzo dziękuję za ten post. Mam wrażenie, że sam wpadłem w jakąś pogoń za lepszą kasą, a tak właściwie to i tak cieszą mnie chyba najbardziej takie drobne rzeczy jak wycieczka rowerowa, uwalenie łap smarem czy zakwasy po ośmiogodzinnym łażeniu po górkach. W sumie do zaspokojenia powyższych zachcianek dużych zarobków mieć nie trzeba. Tylko tak jak pisze Desh, pewnie centrum zainteresowań zmieni się jak dzieciaczki się urodzą.
Tak właściwie jak siedzę po 8h przed komputerem to sobie myślę, że już średnio mi to pasuje...