z tym, ze to w zasadzie jest juz koniec Gdyni, a gdyby nie bylo w poblizu obwodnicy, to bylaby totalna padaka z dojazdem. A tak jest polowiczna padaka.

A gdyby, a jest.
15 min w Gda, 10 min Sopot, 10 min centrum Gdyni.
+/- korki i wiedzieć jak jeździć.

Chodzi o to, ze nie z kazdego miejsca masz mozliwosc szybko wskoczyc na obwodnice, a Wielkopolska sie tluc to gg.
10 min Centrum Gdyni to sie zgadza. W nocy:)

Ej no mieszkałem tam dość długo, jeżdżę tędy dość często nawet ostatnio :)
Wielkopolską się nie jeździ.

No, tam sie tylko helikopterem lata;)

Przed kryzysem jak "w kamieniu wyryte" było to że ceny nieruchomości rosną, więc kupno mieszkania to była norma wśród ludzi myślących. Dziś jest inaczej, też przez demografie. Za 10 lat może być tak że ceny mieszkań będą -15%. Do tego dochodzą dodatkowe koszty, prowizje, notariusz czy zakładanie konta na którym bank cie strzyże. Więc jak nie zrobisz to źle.

Mega rozwiązaniem byłoby ucywilizowanie prawa wynajmu mieszkań. W wawie stoi bardzo dużo pustych mieszkań bo ludzie boją się wynajmować.

Raczej przez idiotów, którzy w ten trend uwierzyli. Frajerzy, którzy dali się pociągnąć banksterom.
Dobrze, że nie brałem na kredyt, bo bym pewnie zgrzytał zębami.

Znaczy przewidziałeś kryzys? Bo nie bardzo rozumiem skąd ktoś miał wiedzieć o tym, nawet w Bush i Greenspan się zdziwili.

Nie przewidziałem, bo sam się sfrajerowałem.
Ale kurwa z perspektywy czasu - to było oczywiste, że pompują bańkę.
Trzeba być frajerem, aby lecieć kupować w momencie gdy coś już sporo podrożało.

Olbrzymi parukrotny wzrost cen mieszkań który nastąpił, był nienormalny i oderwany od rzeczywistości. To nie miało się prawa utrzymać. Nieruchomości w Polsce przed wzrostemi były dość wysokie na zasadzie płaca do metra kwadratowego. Wzrost cen nieruchomości wywindował ten stosunek do chorego poziomu.

Oczywiście na samym początku to mało kto przewidział (ja też nie), bo był hype i propaganda sukcesu. Zresztą wzrost cen nieruchomości to był trend na dość szeroką skalę, nie tylko w "nowych krajach EU".

Z perspektywy czasu wiele rzeczy staje się oczywiste

Mówisz o okresie na 6 miesięcy przed kryzysem i 6 po, tak było. Ale pomijając to, to zawsze się opłacało kupować mieszkania.

Inwestycyjne, drugie, trzecie i dziesiąte tak sie rozpatruje. Pierwsze (jedyne) z wkłądem z oszczędności nie. Mieszkanie do zamieszkania i inwestycyjne jako lokata kapitału to różne rzeczy, jak zaczynasz liczyć ich opłacalność.
W Poznaniu średnia cena za metr nieznacznie spada w ostatnich latach. W całej polsce pewnie koło zera.

Najgorzej mieli ci, co kupili u szczytu bańki i jeszcze w taniej wtedy walucie. Poza tym to raczej mało kto stracił, pewnie też nie zarobił.

Ale Ci co brali kredyt we franku jak był po 2.X to są głupi

No trzeba być skrajnym idiotą brać kredyt w obcej walucie zarabiając w PLN.

Powiedz to tym wzięli w odpowiednim momencie i są dziesiątki tysięcy do przodu.

Pewnie, inni na Forex też zarobili.
Jeszcze inni u buka wygrali na becie 1-46.

Słabe porównanie, bo jak w ktoś w górce po kryzysie, to na samych stopach miał duży próg tolerancji. Inna skala ryzyka.

Oni dawali wyższe kredyty w CHF. Mój kolega nie dostałby tyle w PLN. Brał jak był ten dołek CHF 2.3 zł chyba. Teraz płacze.