Generalnie i tak żaden z kandydatów nie nadaje się na ten urząd.
Z jednej strony hrabia, który niewiele robi, a przede wszystkim nie sprawuje funkcji kontroli parlamentu. Plus jego historie z WSI, braki wizerunkowe i społeczne.
Z drugiej strony koleś, który jest produktem marketingowym i jest w stanie każdemu obiecać cokolwiek byle wygrać. Funkcje kontroli parlamentu będzie sprawował do jesieni, czyli aż wygra PiS i wtedy sytuacja się odwróci.
Wybór zajebisty...
Debata sama w sobie moim zdaniem nie była tragiczna. Pytania prowadzących były ok (sam byłem pod wrażeniem, że postulat od Vagli o liście umów cywilnoprawnych tam trafił), gorzej z odpowiedziami. Nie było zupełnie nudno, były wcinki osobiste i faile z obu stron. Formuła była w miarę ok, a co do wpadek to ponownie - albo Duda, który notorycznie przekraczał czas, albo Komor wcinający się w słowo. Mam nadzieję, że w następnej debacie doczekamy się faktycznego free4all i niekontrolowanej dyskusji.
Pomijając moje osobiste sympatie wobec kandydatów (a raczej ich braku), to imo był remis z lekkim plusem dla Komora.
Duda zdecydowanie lepiej wypadł wizerunkowo (nawet nie musiał się bardzo starać, Komor robił miny, kręcił się, mlaskał, czytał z kartki, no i moim zdaniem miał kiepsko dobrany garnitur
), ale Komor go bardziej punktował.