Lael. Last played 2015-05-23. Pogralem chwile i potem nie mialem czasu, 2 wyjazdy po drodze i jakos sie potem nie chciało. I tak minął miesiąc - nie nadaje sie do gier ;/
_________________ open your mind for the serpent open your mind for the serpent open your mind for the serpent open your mind for the serpent
Ponoć po 30 niektórym przechodzi ochota na granie . Ja póki co nie nudzę się niczym, wręcz mi czasu brakuje. Jestem w poło wie Wieśka, skończyłem co dopiero Arkham City i pojutrze zabieram się za Arkham Knight. Potem wracam do Dishonored albo do Wieśka. Do Fallouta sporo czasu jeszcze.
Tak mam od lat z single player grami, niby sie napalam, zarezerwuje sobie czas zeby miec kilka godzin na pogranie (bo jak mam sie w fabule wkrecac, to nie warto np na godzine czy pół odpalac), a potem proza życia dogania i juz mi sie nie chce. Co innego taka Dota, zawsze mozna wbic i zagrac az sie odechce, ale jak mam sie zajac historia w singlu, to tak jak pisał mendol "fajne, ale wolałbym książke, to nie musiałbym w to grać" ;]
_________________ open your mind for the serpent open your mind for the serpent open your mind for the serpent open your mind for the serpent
Lael. Last played 2015-05-23. Pogralem chwile i potem nie mialem czasu, 2 wyjazdy po drodze i jakos sie potem nie chciało. I tak minął miesiąc - nie nadaje sie do gier ;/
mnie wessalo , wpadam chociaz w gwinta ze dwie partyjki pocisnac
na zachete dodam ze w okolicach Novigradu sie robi ciekawie
_________________ "Trust your heart if the seas catch fire, live by love though the stars walk backward."
@tomu Też mi się tak wydawało kiedyś, bo człowiek był przyzwyczajony, że jak się grało w singla to się wsiąkało na całe np. popołudnie. Takie przyzwyczajenia z czasów gówniarskich da się zmienić i można mieć fun z pogrania np. tylko jednej godzinki.
+
Polecam przestać (jeżeli takim graczem jesteś), który koniecznie musi wszystko zrobić i wszystko odkryć - to też pozwala czerpać fun z krótszych okresów grania.
Gra niby zajebista a mam to samo co ze wszystkimi singlami - czyli w pewnym momencie przestaje już grę uruchamiać ale oczywiście ciągle mam postanowienie że ją skończę. Po miesiącu czy dwóch odinstalowuje... No ale tutaj na pewno będzie inaczej
Gra niby zajebista a mam to samo co ze wszystkimi singlami - czyli w pewnym momencie przestaje już grę uruchamiać ale oczywiście ciągle mam postanowienie że ją skończę. Po miesiącu czy dwóch odinstalowuje... No ale tutaj na pewno będzie inaczej
Ja tak miałem zawsze. Nawet moją ulubiona grę ever Fallout-a 2 ,którą grałem przecież za gnojka też nie przeszedłem za pierwszym razem, tylko za drugim albo nawet trzecim już nawet nie pamiętam dokładnie. BG2 też nie skończylem za piewszym razem.
Całkowicie normalne imo. Z kolei zmuszanie się na siłę tylko, żeby przejść to coś czego nie pojmuję.
Ta, dopiero dotarłem na Skellige. 21 poziom, godzin nie wiem ile, bo licznik się zepsuł, ale pewnie około 60. Sądziłem, że te wysepki będą malutkie, a one całkiem spore. Same krajobrazy są przepiękne, jeżdżę z prędkością patrolową i podziwiam.
Gra zakończona. 117 godzin gry. Czuję straszną pustkę i mam wrażenie, że długo nie wyjdzie gra, która choć odrobinę zbliży się do poziomu Dzikiego Gonu. Zdecydowanie najlepszy RPG i w ogóle gra w jaką grałem. Tak jak zawsze miałem sentyment do Gothica 1 i 2, tak teraz będę mieć sentyment do Dzikiego Gonu.
Grałem bardzo powoli, głownie przez sesję na studiach. Do samego końca robiłem questy poboczne, znalazłem wszystkie ulepszenia zbroi. Ani na chwilę, podczas tych 117 godzin nie "odechciało" mi się w to grać. Faktycznie, Novigrad był najsłabszym epizodem gry, ale i tak to co fabularnie (prowadzenie, zawartość, ogrom) zaoferował W3, pobiło konkurencję na łeb i szyję.
Gra ma kilka minusów, głównie natury technicznej, poza tym, nie mam zastrzeżeń... no może to, że gra jest faktycznie dość łatwa. Grałem na najwyższym poziomie trudności - były dość trudne momenty, ale zazwyczaj bez większych problemów. Nie chcę nawet myśleć jak gra musi być prosta na najniższym poziomie trudności.
Co do zakończenia:
Spoiler:
Masakra... po prostu masakra. Nie spodziewałem się takiego zakończenia po moich wyborach. Okazało się, że Ciri przeszła przez portal by powstrzymać białe zimno i... nie wróciła - Jaskier mówi, że już więcej o Ciri nie słyszano. Geralt załamany poszedł do wiedźmy odzyskać naszyjnik po Vesemirze, który został skardzony Ciri. Podczas walki, wiedźma mówiła, że wedle przepowiedni Geralt zginie w tej walce. Zabijam wiedźmę, Geralt odzyskuje naszyjnik, po czym siada a w okół niego zbiera się cała chmara ghuli, utopców i innych potworów. Geralt załamany nawet nie stara się bronić, tak jakby... pogodził się z przepowiednią? W tym momencie: czarny ekran i napis: Wiedźmin 3: Dziki Gon. W podsumowaniu, Jaskier nie wspomina w ogóle o Geralcie... ludzie, czy Wiedźmin na prawdę zginął??
Masakra... po prostu masakra. Nie spodziewałem się takiego zakończenia po moich wyborach. Okazało się, że Ciri przeszła przez portal by powstrzymać białe zimno i... nie wróciła - Jaskier mówi, że już więcej o Ciri nie słyszano. Geralt załamany poszedł do wiedźmy odzyskać naszyjnik po Vesemirze, który został skardzony Ciri. Podczas walki, wiedźma mówiła, że wedle przepowiedni Geralt zginie w tej walce. Zabijam wiedźmę, Geralt odzyskuje naszyjnik, po czym siada a w okół niego zbiera się cała chmara ghuli, utopców i innych potworów. Geralt załamany nawet nie stara się bronić, tak jakby... pogodził się z przepowiednią? W tym momencie: czarny ekran i napis: Wiedźmin 3: Dziki Gon. W podsumowaniu, Jaskier nie wspomina w ogóle o Geralcie... ludzie, czy Wiedźmin na prawdę zginął??
Spoiler:
U mnie to samo zakończenie. Z jednej strony mocne w cholerę i na długo zapadnie mi w pamięć. Z drugiej strony czuje pewien niedosyt i wkurwienie. Nie dowiedziałem się co się stało potem z Yennefer, Triss, Zoltanem, Jaskierem czy Priscillą. Mam wrażenie, że jedyny boczny quest, którego efekt zauważyłem na koniec, to było zabójstwo Radowida. Polecam obejrzeć ciekawy materiał na tvgry na temat tego zakończenia i faktu, że może być ono tym głównym. http://tvgry.pl/?ID=5504 Przez całą grę starałem się być dla Ciri dobry, pozwalałem jej dokonywać wyborów i nie chciałem aby bratała się z czarnymi.. Nie wiem, depresja w pizdu.
Heh, a ja odpadłem jednak od Wieśka. Zrobiłem tę część z Keirą aż do Magicznego Kaganka i .. odechciało mi się. Odstawiłem grę na prawie 2 tygodnie, pomyślałem, że po urlopie może znów jakoś się wciągnę ale niestety nie. Łatwiej mi zagrać partyjkę lub dwie w Gwinta niż znów latać i siekać monstra. Fabuła znudziła mnie już wcześniej, a zbieranie sprzętu jakoś w tej grze mnie nie emocjonuje. No cóż, niby hicior ale nie dla każdego. Nie oceniam gry źle, po prostu mam wrażenie, że to nie mój gatunek.
Masakra... po prostu masakra. Nie spodziewałem się takiego zakończenia po moich wyborach. Okazało się, że Ciri przeszła przez portal by powstrzymać białe zimno i... nie wróciła - Jaskier mówi, że już więcej o Ciri nie słyszano. Geralt załamany poszedł do wiedźmy odzyskać naszyjnik po Vesemirze, który został skardzony Ciri. Podczas walki, wiedźma mówiła, że wedle przepowiedni Geralt zginie w tej walce. Zabijam wiedźmę, Geralt odzyskuje naszyjnik, po czym siada a w okół niego zbiera się cała chmara ghuli, utopców i innych potworów. Geralt załamany nawet nie stara się bronić, tak jakby... pogodził się z przepowiednią? W tym momencie: czarny ekran i napis: Wiedźmin 3: Dziki Gon. W podsumowaniu, Jaskier nie wspomina w ogóle o Geralcie... ludzie, czy Wiedźmin na prawdę zginął??
Spoiler:
U mnie to samo zakończenie. Z jednej strony mocne w cholerę i na długo zapadnie mi w pamięć. Z drugiej strony czuje pewien niedosyt i wkurwienie. Nie dowiedziałem się co się stało potem z Yennefer, Triss, Zoltanem, Jaskierem czy Priscillą. Mam wrażenie, że jedyny boczny quest, którego efekt zauważyłem na koniec, to było zabójstwo Radowida. Polecam obejrzeć ciekawy materiał na tvgry na temat tego zakończenia i faktu, że może być ono tym głównym. http://tvgry.pl/?ID=5504 Przez całą grę starałem się być dla Ciri dobry, pozwalałem jej dokonywać wyborów i nie chciałem aby bratała się z czarnymi.. Nie wiem, depresja w pizdu.
Cóż... czekam na resztę DLC, ciekawe mody i zaczynam grę od nowa. W piździerniku w ogóle pierwszy dodatek, którego na pewno nie przepuszczę.
Heh, a ja odpadłem jednak od Wieśka. Zrobiłem tę część z Keirą aż do Magicznego Kaganka i .. odechciało mi się. Odstawiłem grę na prawie 2 tygodnie, pomyślałem, że po urlopie może znów jakoś się wciągnę ale niestety nie. Łatwiej mi zagrać partyjkę lub dwie w Gwinta niż znów latać i siekać monstra. Fabuła znudziła mnie już wcześniej, a zbieranie sprzętu jakoś w tej grze mnie nie emocjonuje. No cóż, niby hicior ale nie dla każdego. Nie oceniam gry źle, po prostu mam wrażenie, że to nie mój gatunek.
W takim razie olej questy poboczne na jakiś czas i porób questy główne, wessie z powrotem
zdecydowanie najlepsze persety do ReShade jakie miałem okazję widzieć w wiedźminie, szczególnie perset Real VGX Look. Wreszcie perset który wygląda fenomenalnie i przy okazji nie sprawia, że w trakcie deszczu jest ciemniej niż nocą, a w ciemnych jaskiniach wystarczy używać kota, zamiast kot + pochodnia.
Zdecydowanie zbyt wiele presetów ma problem z wypieraniem barw i robieniem wszystkiego szaroburego. Zielony krzak to zielony krzak a nawet ten real vgx look sprawia, że kolory są jakby wyprane.
Najlepsze presety ma zawsze k-putt bo jego zmiany odnośnie kolorystyki są subtelne natomiast nadal mamy dostęp do wszystki dobrodziejstw jak lumasharpen czy smaa.
Te wszystkie presety to jest totalna żenada, jak wyceluje w porę dnia odpowiednią to przy innej jest totalna kasza. Gra ma za dużą rozpiętość barw żeby jedno ustawienie pasowało do wszystkiego. Dopóki nie będzie oficjalnego narzędzia do tego, wszystko jest żenadą pod względem kolorystycznym i nie ma co sobie zawracać głowy tym.
Zdecydowanie zbyt wiele presetów ma problem z wypieraniem barw i robieniem wszystkiego szaroburego. Zielony krzak to zielony krzak a nawet ten real vgx look sprawia, że kolory są jakby wyprane.
to wypranie kolorów ma na celu zmienienie tego pełnego kolorków świata w bardziej zimny i wyrachowany, tak mi się przynajmniej wydaje. sprawdzałem mnóstwo settingów dla sweetfx, ale ten jest imho najlepszy. lepszy nawet niż SS v1.1 którego dotychczas używałem. dopóki nie wyjdzie enb do wiedźmina, dopóty nie zobaczymy niczego lepszego imho, o ile w ogóle enb wyjdzie.