gosugamer1 napisał(a):
Ja wiem, że nieobowiązkowa, ale to często oznacza, że dzieciaki mają godzinę luki między zajęciami i się kiszą, w podstawówkach też jest jakiś rodzaj wkluczenia w stosunku do tej mniejszej grupy dziwaków, którzy chodzą/nie chodzą na religię.
Wykluczenie nie istnieje, bo ci którzy nie chodzą są raczej obiektem zazdrości niż pogardy. Za to poza terenem neutralnym w szkole łatwiej o łatki typu "ten obciąga proboszczowi". W małych, zacofanych, społecznościach czy religia w szkole czy w kruchcie i tak nie ma znaczenia, bo wszyscy się i tak znajo i wszystko wiedzo.
Powinno być raczej lepiej dopilnowane by zapewnione były lekcje etyki zamiast czasu wolnego. No i takie układanie planu by religia była pierwszą/ostatnią lekcją jeśli i ta etyka jest niemożliwa do realizacji.
Cytuj:
jak podrosna to same wybiora czy chca chodzic do kosciola czy tez nie, czy chca w tym uczestniczyc czy tez nie.
Dokładnie tak uważam. Dorośnie, to będzie mogła przyjąć sakramenty jeśli będzie chciała. A jeśli nie, to nie będzie marnować czasu na naukę jaki kolor szaty liturgicznej co oznacza.