Chwilę pograłem w te emu SWG i zrozumiałem, jaki jestem już stary... i jak bardzo ostatnio idę na łatwiznę. Stare dobre SWG, zero linii questowej, żadnego prowadzenia za rączkę, jak nie pomyślisz, to nie masz grania, ech... i doszedłem do wniosku, że nie chce mi sie już szarpać z postacią od zera. Idę pobawić się w SWTORa
X.
PS.
Koleś napisał(a):
Co prawda nie grałem nigdy w SWG ale mam pytanie, dlaczego jest mało Jedi? Tzn rozumiem że jest to zgodne z lore świata ale dlaczego jest ich mało w grze?
Bo tym timeline nie było ich w świecie za dużo (SWG "dzieje się" pomiędzy IV i V ep., zaraz po zniszczeniu pierwszej Death Star). Wg oryginalnego kanonu było ich tak naprawdę tylko dwóch. Wg nowego (disneyowskiego), ze czterech. Dlatego w oryginalnym SWG (pre CU NGE) zrobienie jedi zostało ekstremalnie utrudnione i tylko pod warunkiem, że twoja postać wylosowała force sensitive. Jeśli nie byłeś tym szczęśliwcem, który to wylosował, to choćbyś się zesrał, mocy nie poczujesz. A wylosowanie force sensitive było jak trafienie w totka, bardzo porządane i ekstremalnie rzadkie, serio (potem, jeszcze w pre CU, to zmienili i każdy mógł zrobić force sensitive dla drugiej postaci, ale to też było cholernie trudne). A jak już się okazało, że jednak jesteś force sensitive, to mogłes szykować się na drogę przez mękę. Zrobienie jedi było grą w grze, trudne, czasochłonne i prowadzące do szaleństwa gracza. Niewielu dało radę
A potem przyszło NGE i wszystko zepsuło...