Embe ale jak to co napisałeś ma się do zwiększenia dzietności, czyli celu tego programu ?
Wiadomo, że część tej kasy rykoszetem trafi faktycznie do ludzi potrzebujących jak ta wspominana przez Ciebie kobieta, czy załapie się na to Mendol bo ma dwójkę (czy już więcej?) dzieci i będzie miał na gry, albo wyśle młodego na balet czy inne karate
Problem polega na tym, że skorzystają z tego osoby które mają już po dwójkę i więcej dzieci i prawdopodobieństwo, że będą ich mieli więcej jest bardzo niskie a w niektórych przypadkach zerowe. Popraw mnie, ale chyba nie taka jest idea tego programu?
Mój dobry kumpel jest murarzem/kafelkarzem, żona przed ciążą była za jakieś grosze asystentką u dentystki (jeszcze jest na macierzyńskim, ale chce do pracy wrócić), mają jedną córkę, mieszkają w bloku, mają kredyt na 30 lat, jeżdżą starą fabią. Chłopak ma swoją działalność i zasuwa praktycznie od rana do wieczora i często weekendy. Jako tako prowadzą ustabilizowane życie, choć każdy większy wydatek jest dla nich problemem i będzie aż spłacą kredyt. Oczywiście z tego programu nie skorzystają, więc mimo to, że są młodymi ludźmi to szansa, iż zdecydują się na kolejne dziecko jest równa zero. Co z tego, że dostaną 500zł jak sobie zrobią drugie dziecko, skoro próg psychologiczny który muszą przeskoczyć przy swoim budżecie domowym chwiejącym się na glinianych nogach jest dla nich nie do sforsowania. Pomijając fakt, że on chyba nawet nie ma kiedy się poruchać z żoną
Tu jest kurwa problem ujemnego przyrostu naturalnego. To, że rodzic zainwestuje 500zł a dziecko jest fajną sprawą. Problem takie, że to dziecko już chodzi po świecie i statystyk nie zmieni.
Kasa natomiast pójdzie do pracujących na czarno, dla prowadzących działalność i niewykazujących dochodu, dla ludzi bezrobotnych Z WYBORU, dla patologii ciągnącej z socjala... To całe 500+ można traktować jako populistyczny "prezent" (na zasadzie oddamy wam trochę kasy, którą z was skroiliśmy) dla obywateli, który i tak nie trafi wszędzie tam gdzie powinien. Za tyle kasy co pis chce w to wpompować można by się zastanawiać nad finansowym zabezpieczeniem reformy ZUS i jej przeprowadzenie.
W mojej branży spotykam zarówno ludzi biznesu, jak i prostych roboli nierzadko z czystej patologii, z całej polski. Nawet sobie nie zdajecie jak sprawy jak ludzie ciągną państwową kasę, która nie powinna się im należeć. Nawet nie trzeba znajomości czy łapówek, bo prawo polskie i/lub skrajna głupota oraz niekompetencja urzędników dają takie możliwości. Tak samo będzie z tymi 500 zeta, które powinien dostać mój znajomy. Masa ludzi jest tu specjalistami czerpiącymi wiedzę z tzw. mainstreamowych i "wiarygodnych" niemainstreamowych źródeł, siedząc przed kompem i obserwując swoje podwórko, a o tym jak to wszystko faktycznie wygląda ma zerowe pojęcie. "Nie masz racji... bo ja nie zauważyłem" - jak się jest kurą domową żyjąca tylko w swoim osiedlowym wybiegu to się pisze takie głupoty