sula napisał(a):
Najlepszy przykład z naszego własnego podwórka i Imperium (zachodnio)Rzymskiego, gdzie była prowadzona polityka romanizacji, która wcale nie była taka tylko 'dobrowolna i pokojowa' jak to się jednym zdaniem w podstawówce na historii wspomina. Były w niej takie rzeczy jak branie zakładników z dzieci elit podbitych terenów
Znaczy co, brali dzieciaki jako zakładników, żeby zmusić starych do mówienia po łacinie?

Rzymianie byli bandą rzeźników i nie cackali sie w tańcu, ale z tego co mi wiadomo sama romanizacja (tzn. tych terenów gdzie ona następowała - dla wschodu Rzym to nie była żadna kultura) następowała raczej samoistnie. Np. we wspomnianej przez ciebie Galii arystokracja masowo sprzedawała sie w niewolę, bo po wykupieniu wolności wyzwoleniec automatycznie otrzymywał rzymskie obywatelstwo. Oczywiście pewne rozwiązania stosowane przez rzymian jak osiedlanie legionistów w prowincjach czy nadawanie obywatelstwa ludziom służącym w auxiliach przyśpieszało ten proces.
Dodatkowo np. Brytania poza południowymi rejonami nie zromanizowała sie praktycznie w ogóle - są jakieś przypadki podejmowania przez rzymian aktywnych działań w tej kwestii?

Można zresztą mówić o polityce uniformizacji w sytuacji, kiedy rzymianie sami dali się do gruntu zhellenizować i masowo przejmowali bóstwa innych ludów?
Cytuj:
Szcześliwa multi-religijność w antycznym świecie też jest przesadzany i naginany w dyskursie dzisiaj. Wystarczy sobie poczytać co starożytni Grecy na ten temat mieli do powiedzenia. Na dzisiejsze to byli straszni faszyści i religijni ksenofobi.
Bo Grecy to straszne chujki były. Rzymianie pod tym względem byli o wiele bardziej pragmatyczni.