Szczoch:
No zdarzają się w IT mityczni architekci co programistami byli 10 lat temu a "teraz już są od wyższych celów' i mają małe rozeznanie i bujają w obłokach + narzucają technologie z dupy.
I termin 'architekt' właśnie tym dla mnie pachnie.

Nikt nas nie opierdala, a na daily zarząd głosu nie ma, teoretycznie

Czyli co tam masz? Typowy waterfall a developerzy są tylko do poganiania batem?

Ehh, to zależy od firmy.
Im większa firma tym bardziej "elitarni" architekci co kodu się nie tykają a git używają do upewnienia się czy ktoś pracuje.
Jakbym miał nie pomagać między sprintami w produkcji, testach czy brać udział w pracy bezpośrednio to bym mógł z 4-6h youtube oglądać a nie pracować .

A Scrum masterzy i PO nie są od siedzenia na youtube? ;P

Z mojego doświadczenia to dotychczas strona biznesowa była zazwyczaj wąskim gardłem.

Na moje to 'normalna' praca programisty to powinno byc 6h dziennie a z 2h na rozwój / pet projects / szukanie rozwiązań.
Ale ze względu na ludzi mało zmotywowanych i mających 'w dupie' jest to mało realne.

8h pracy w każdym razie nie jest bardzo efektywne i tak 2h pewnie gdzies przepada.

Allegro to duża firma i ma paru wymiataczy Programistów/Architektów ale to kolesie co żyją z kodem na co dzień.

Haha, moje odczucia jak zaglądam do tego wątku.

Ah l33t Tor wnoszacy wiele do dyskusji

Wszystkie co wymienilem jak Go, Kotlin, Scala sa uzywane nawet w takiej pipidowie IT jak Poznan.
I wiele tych duzych firm potrzebowalo je zaadoptowac.

A czasem zwyczajnie mozna przejrzec repozytoria takiego githuba.
Go jest tak hipsterski, ze cale mnostwo devs korzysta z tooli w nim napisanych.

Na szczescie nie mam ulubionego.

Zwyczajnie sie bawie, co nie znaczy, ze wszystkiego uzywam w pracy.

Wazne, zeby duzo IBU mial.

Swego czasu Ruby był hipsterski

I dla wielu nadal jest. A nawet Python.
Ale o Ruby to mniej slyszalem w Polsce niz te co wymienilem.

Swift pewnie tez jest hipsterski w takim razie

I żeby dobrze się bawić i spełniać w pracy!

Powinno być:
i ve wroted it myself

Wiadomo ze każdy szanujący się rogramista powinien choć raz napisać swój kompilator/język/filesystem albo kawałek kernela

o kurwa

ta wiem, skumalem po chwili ale sie edytowac nie da :< gz dla kogos kto to ustawil

Imo niszowe języki mogą mieć zastosowanie tylko w jakiś dużych firmach gdzie stawia się od groma prostych malutkich web serwisów. Tam może być polityka jeden pies jak to napiszesz byle działało dobrze albo myślisz, że może działać lepiej/szybciej napisz jak chcesz - najwyżej ktoś następny po prostu napisze to szybko od nowa.

Zresztą co tak naprawdę można zrobić z niszowym językiem? Bibliotek nie ma, a jeżeli jakieś są to robione nocami przez jakiegoś nolajfa. Po roku dwóch dochodzi do wniosku, że nie chce mu się tego dalej utrzymywać, przechodzi na jakiś "nowy" język i zostawia repo z komentarzem "feel free to maintenance", a system musi działać.... Pół roku później nie można już obrazu zbudować, jakieś konflikty się pojawiają itd.. Nie mówiąć o kosztach wdrażania jakiegoś juniora.

Duże firmy raczej nie budują same rozwiązań płacąc programistom, kupują gotowe rozwiązania wraz z utrzymaniem. Ostatnio jest moda na devops, ale chyba dopiero początki i nie sądzę też, że to wypali na dłuższą metę. Z punktu widzenia kierownika nigdy bym się nie zdecydował na niszową technologię właśnie ze względu na utrzymanie, o którym wspomniałeś. Hipsterskie języki są dobre dla geeków, czasem powstają na uczelniach pod konkretne potrzeby.

@Tor

Może nie samo utrzymanie, ale brak funduszy na taki money wasting. Inwestorzy po latach już się nauczyli jak się inwestuje w IT i jakie warunki się stawia.
Nie mam doświadczeń z każdego scenariusza, ale z moich to zawsze było ciśnienie aby rotacja na stanowiskach była jak najmniej bolesnym procesem.
Co w moim przypadku na np. projekty webowe ogranicza nas do PHP/Ruby + JS/Node.js + MySQL/Mongo używając Nginx. Wszędzie wszystko jest dostępne jak nie google to github a nawet są gotowce do linuxowych komend na howtoforge.com i taki junior admin postawi serwer.

EDIT: Czyli dla Starbucksowych brodatych drwali w koszulach w kratę jestem komercyjnym fiutkiem.