Dajcie spokój profesorowi fizyki kFantowej bez wykształcenia wyższego

Tu większość ma przynajmniej rok praktyki w CERN bezpośrednio przy projekcie i czeka w kolejce ze swoimi wynikami badań na nobla, więc dyskusja lekko ułomna.

ta wiadomo, w koncu ajtiowcy to elita znajaca sie na WSZYSTKIM najlepiej. Niepodwazalny fakt.

Trafnie odpisałeś siebie.

http://wyborcza.biz/biznes/1,148286,212 ... olowa.html

Kilka lat temu mój znajomy narzekał, że wiceprezes firmy, w której pracowaliśmy zarabiał ponad dziesięć razy więcej niż on. W USA CEO zarabia ponad dwieście razy więcej niż przeciętny pracownik. Jednocześnie w wielu krajach mamy regresję podatkową, bo najzamożniejsi płacą niższe procentowo podatki niż biedni. Pytanie czy kiedyś nie skończy się to nową rewolucją francuską, z tym że bogaci są dzisiaj znacznie lepiej przygotowani do jej odparcia.

W takim USA na ten przykład, to Trumpa elity zatrzymały.
No pasaran.
Na razie złość proletariatu jeszcze jest nieukierunkowana, tyle co na twitterze czy fejsiku się skrzykną, żeby powiedzieć "taki chuj" establishmentowi. Tu jest trochę bredzenia o "bankach gniewu", a trochę racjonalnej obserwacji, że wcześniej czy później zacznie się wieszanie.
W PL będzie oaza spokoju, bo rozwarstwienie u nas niewielkie, dodatkowo projekty socjalne jeszcze je zmniejszyły. Kogo tu wieszać? Co to za oligarchia ci nasi milionerzy. Gnidy dworskie za 90tyś + vat. Za to na wschodzie i zachodzie będzie wesoło i trzeba robić swoje, żeby wyciągnąć z tego jak najwięcej.

Trump jest przedstawicielem i kandydatem elit, z tym że biznesowych, a nie waszyngtońskich. Proletariat miał jedną szansę na poprawę swego losu, wybór Sandersa, ale to już przeszłość. Jeszcze niedawno w USA bogaci byli podziwiani, a kraj postrzegany jako egalitarny. Społeczeństwu zaczęły spadać klapki z oczu, jak po kryzysie cięto im pensje, a ludzie odpowiedzialni za kryzys i inni menedżerowie wypłacali sobie sute premie. Imo długa droga to jakichkolwiek zmian, ale w końcu musi coś pęknąć. Po wojnie w USA bogacili się bogaci i biedni. Ostatnie dekady to ubożenie biednych i średniaków i dalsze bogacenie się najzamożniejszego 1%. Część ekonomistów upatruje przyczynę w liberalnych reformach Reagana, deregulacji rynku i obniżenia podatków najbogatszym, zarówno dochodowego, od zysków kapitałowych jak i spadkowego. Po failu Trumpa pewnie wybiorą kogoś na wzór Sandersa, powrót do progresji podatkowej i może coś im się poprawi.

Sanders to pacynka - kazali mu zrzec się poparcia na rzecz Hillary i to zrobił, a ludzie go wygwizdali i poszli głosować na Trumpa.

W UK pojawiła się propozycja, żeby ustanowić limit na max zarobki. Dostrzegają problem tylko nie wiem czy taki cap dużo zmieni.

Bernie jest członkiem elit, przynajmniej w oczach proli. Trump był gorszym kandydatem elit od Clinton, zresztą sprzeciw wobec niego jeszcze nie wygasł całkowicie. To niekoniecznie musi być zgodne z faktami, prole są wciąż nieukierunkowaną masą i bardziej "czują" niż "analizują". Coś jak u nas z Kukizem.
Są teorie, że brexit był celowym, zaplanowanym, działaniem przeciwko spodziewanym konsekwencjom 1/99. UK uwolniła sobie ręce od spisanej na straty UE, która nie będzie w stanie przeciwdziałać kryzysom związanym z tym podziałem.