Huragan - Destiny to całkiem rozbudowana gra. Są nawet kilkuosobowe raidy gdzie trzeba pokonać kilku bossów. PvP to taki dodatek zaledwie. Gra jest nastawiona na PvE w kilkuosobowej grupie. W tych trybach umiera się rzadko.
Co do Nioh-a gra genialna.
Pierwszy etap to taki tutorial. Stąd wrażenie łatwości. Dosyć szybko poziom trudności zostanie wyniesiony na "normalny poziom".
Itemizacja daje radę - leci tego masa, ale możemy się bawić w rozwalanie u smitha i próbę zbudowania czegoś dla siebie, albo offering przy kapliczkach za amrite. Ja wybieram głównie drugą opcję.
Shadow questy - masakrujące. Na lvl 40 robiłem taki z lvl15 - no kurwa. Większość zwykłych mobów pozamieniana w minibossy, przystaniesz w pobliżu (kilka metrów) punktu gdzie można sobie wyspawnować revenanta do pojedynku to się sam zespawnuje, niektóre minibossy dostają nowe ataki (np. aoe z axe - zwykły unik na bok już nie wystarcza), mobki z 3-5x HP. Dwa razy quitowałem bo po prostu wymiękałem. Quest zaliczyłem za 3 razem - ostatni boss chyba nie dostał boosta, a tego się najbardziej bałem.
Bardzo ułatwiony coop - można przechodzić całe questy razem. Gra wyszukuje po "secret word". Grałem na lvl35 z jakimś randomem z lvl85 - maszynka do zabijania. Przepaść.
Wielorakość setupów. Zacząłem swordami, po tym jak doczytałem jak procują fire amulety przerzucam się chyba na double sword. Potężna różnica w zadawanym damage'u, przy takiej bardzo podobnej quality broni. Dałem kilka punktów w magic przez co mam kilka amuletów odnawianych przy kapliczce.
Czego tu nie ma: poison mgła - której można się pozbyć włączając wywiew, sentry w postaci pomnikowych knightów (1-hitują jak walną w plery), sentry w postaci "babuszek" piżgające poisonem, ogniem, etc.
Gra nie karze tak jak seria DS - nie musisz w 100% wpasować się w przeciwnika. Musisz być po prostu szybki, mieć oczy naokoło głowy i reagować na zagrożenia. Mi to bardzo pasuje. Bardziej jak w Bloodborne.
Masa "misji pobocznych" - są różne - począwszy od zabicia jednego bossa na minimapce, do całkiem rozbudowanych questów. Zresztą przechodzenie jedynie po linii mainquestów jest tu chyba niemożliwe. Ja się ocknąłem jak wskoczyłem na quest lvl48 będąc na lvl35 gdy zorientowałem się, że aby zabić trasha muszę wyskoczyć z kilku potionek... Teraz nadrabiam level robiąc coopy oraz pominięte subquesty (trudne jak cholera...)
Kilka osób gra w Bloodborne. Jak się komuś Bloodborne podoba - to spodoba się i Nioh. Gra na pewno jest jeszcze bardziej dynamiczna. Co do reszty to za mało pamiętam Bloodborne by jakoś sensownie gry porównać.
Ode mnie 10/10. Nie widzę NIC do czego można przyczepić się w tej grze. Fun z gry - poziom NIEBO. Wkurw żony - to samo (od 3dni nie odchodzę od TV...)
zaboleq - grasz?
Karol i Scorpi cisną razem. Nie mam pojęcia czy można dołączyć na trzeciego?
Solo powoli zaczynam wymiękać