Oyci3C napisał(a):
Pobrałem dzisiaj w Horizon Dawn... Ja pierdolę jak dorosły człowiek może się jarać taką powtórką z rozrywki.
żadna powtórka. Story, combat, oprawa audiowizualna na bardzo duży plus. Początek jest zjebany, potem jest tylko lepiej.
Mark24 napisał(a):
dla mnie średniak ten Horizon. Od strony technicznej bez zarzutu. Grafika piękna. Story bardzo sztampowe. Combat kiepski. Grze oprócz grafiki - brakuje tego "wow factor" - wszystko jest bardzo poprawne i tyle. A nie ma nic co by mnie do tego tytułu ciągnęło. Wczoraj pograłem ze 2-3h i miałem dość...
Mark24 napisał(a):
wolę jednak gry "story driven" - Uncharted, Last of Us, Wiedźmin mimo otwartego świata też był story driven. Horizon to przepiękny graficznie FarCry - a mi żadnego FarCry nie udało się skończyć, ba nawet dojść do połowy...
W Horizon story jest jednak bardzo mdłe - przynajmniej początek jest przewidywalny wręcz do bólu. Misje poboczne - to samo - powielanie tego samego schematu.
Może za mało grałem, może i hype mi się udzielił bo w sumie liczyłem na arcydzieło i ten wow factor a gra jest jedynie bardzo dobra i stąd ten zawód...
Co do combatu to wydaje mi się, że podstawą tu jest ranged, natomiast melee jest kompletnie niedopracowane. Kamera wariuje, przeciwników nie da się stargetować (??), uniki średnio się sprawdzają. No i jak dla mnie bardzo mało intuicyjne sterowanie przy melee. Zresztą to pewnie skrzywienie po Niohu - trzeba brać poprawkę
I po 2-3dniach:
Mark24 napisał(a):
Horizons - przegenialny. Pierwsze wrażenie błędne w ch..
Questy i story godne W3 - widać spore zapożyczenia (np. questy gdzie "tropimy", linie questów). Fabuła całkiem ładnie się rozkręca. Grafika miażdży. Itemizacja daje radę. Combat jest kurewnie wymagający i daje masę satysfakcji.
Mark24 napisał(a):
sama mapa robi kolosalne wrażenie
odkrywanie mapy (częściami) poprzez override tall-necków - mnóstwo fanu - trzeba takiego tallnecka znaleźć, trzeba znaleźć sposób jak się na niego wdrapać. Szczególnie, ze mój trzeci tallneck krążył sobie w campie jakichś bandytów, których wcześniej musiałem powybijać.
samo przemieszczenie się daje mnóstwo funu - tu nie ma, że biegniesz na pałę do przodu do wskaźnika następnego questu, bo co chwila jest stadko lub pojedynczy mobek który cię z łatwością zabije - tutaj co przeciwnik to skradanie się, taktyka etc. Na początku mnie zdziwiło, ze podróże automatyczne z campu do campu są ograniczone itemami - teraz uważam, to za całkiem rozsądne rozwiązanie - mapa jest tak skonstruowana, że pokonując tą samą drogę po raz któryś w ogóle się nie nudzisz. Czasami przez spory kawał drogi trzeba przemykać od kępki trawy do kępki trawy bo inaczej dupa..
Wykorzystywanie otoczenia w czasie walki - nie ma to jak zwabić mobka w trawę i go one-hitnąć z zaskoczenia, nie ma to jak zwabić go pod kłody drzewa i spuścić je na niego.
Misje podziemne (cauldrony) to taki labirynt zwienczony walką z bossem - pierwszą musiałem poddać (mając lvl15, misja lvl8) bo nie miałem sposobu na gada.
Amunicja - strzały, bomby sobie craftujemy - więc cały czas trzeba zbierać. Nie ma tu nic magicznie się odnawiającego
Aż mi się nie chce wierzyć, że 2 tygodnie po bardzo dobrym Niohu który dał mi zabawę na 60-70h, pojawia się nastepny równie dobry (lub nawet lepszy) tytuł. Jakaś masakra
Serio początek jest porażka, szczególnie, ze gra jest głosnym tytułem, więc człowiek oczekuje mocnego pierdolnięcia od pierwszej minuty. A tu gra rozkręca się bardzo powoli.
Można się czepiać do wszystkiego, bo gra ma swoje wady, ale tak przegenialnego ranged combatu to ja jeszcze nigdy nie widziałem!