Nie robiąc konkurencji dla tematu śmieszkowego - koronka jebła w nas ostro i chyba nawet nasi agenci pisu przyznają, że decyzja o zajebaniu gospodarki jest dość słaba.
Za to widzę perspektywny na to, że odżyje gatunek MMO - gry dla biedoty jakby nie patrzeć. Nie gramy, bo żyjemy. Mieliśmy za co. Teraz nie będziemy mieć za co żyć więc zaczniemy grać żeby udawać jakieś życie.

No tak, ale to tylko po czesci od ilosci kasy zalezy (ja w czasach jak najwiecej zarabialem tez najwiecej gralem w mmo). Bardziej od stylu zycia. Im bardziej sie otwieralem na aktywne zycie tym mniej mnie mmo interesowalo. Jak ostro gralem to nie chcialem zbytnio jezdzic (zeby nie ominac dynamisow ), a jak zaczalem jezdzic to nie chcialo mi sie grac. Generalnie wiadomix ze zycie jest ciekawsze niz gry, ale czasem czlowiek calkiem swiadomie wybiera gry.

Teraz zamkniecie jest wymuszone i prawdopodobnie szybko sie nie skonczy, wiec mmo to jakas namiastka socjal kontaktow. W albionie ktory nie jest solo mmo ludzi jest od zajebania.

Ale po dwóch tygodniach nie ma co robić paniki, każda rozsądna firma czy prowadzący działalność wytrzyma taki sezon urlopowy spokojnie nawet dwa miesiące, jak ktoś się obudował kredytami/leasingami to inna sprawa.

Ja dostałem zapał do grania ale szybko się zakończył, gry mmo są zbyt nudne bo powielają uproszczenia z dawnych lat.
Jeśli powstałaby gra z tak olbrzymimi możliwościami jak WURM ale z nowoczesnym systemem walki i topową grafiką to zaraz kupuję.

Dwa miesiace to jest bardzo optymistyczne zalozenie.

Oby walka z korona nie trwala z dwa lata, a potem jeszcze z jej mutacjami.

Jesli chodzi o oszczednosci to raczej slabo z tym u Polakow, wiekoszosc ma wszystko na raty i do tego minusy na kartach kredytowych.

Albion jest swietny. Na poczatku wymaga ostrej farmy, ale im dluzej sie gra tym jest ciekawiej. Craft, gathering, ekonomia sa bardzo fajnie rozwiazane. Dobre pvp, nawet podczas robienie dungeonow gankerzy moga ci wskoczyc na plecy.

Grałem na początku, nudne i strasznie schematyczna farma, a pvp wtedy było zwalone tragicznie co mnie zniechęciło, zresztą nie bardzo było co tam robić solo w wolnej chwili, pewnie się zmieniło ale nie miałbym siły na jakieś dołączanie do grupy.

a jak sytua w szklanych budynkach, wiadomo ze praca zdalna ale robota jest caly czas?

Jak wymagane jest dwa metry między stanowiskami to w szklanych domach co czwarty box będzie z pracownikiem

Ja zajmuję się ecommerce więc muszę sięliczyć z tym, że roboty będzie więcej
Ale też może być tak, że klient się nie utrzyma pod naporem braku sprzedaży klasycznej i gdy już gospodarka jebnie na cyce, bo wtedy ludziom będzie brakować na ezakupy.

Swoją drogą te "szklane domy" to chyba mit z amerykańskich filmów. W Polsce chyba tylko w bankowości tak ludzie siedzą.

W Gda Olivia Business Centre i okoliczne biurowce to szklane domy. Tam chyba nie tylko bankowosc siedzi.

Z tego co wiem to IT nie siedzą tak jak na filmach amerykańskich. W boxach by nie pomieścili 3 monitorów, zabawek itp.
Podzielone są na biura z zespołami i w biurach po ~5-10 biurek z ludźmi i sporą ilością miejsca. Tak teraz IT siedzi wszędzie w większych organizacjach.

Jak by nie siedzieli, to na pusto długo nie popracują. A recesja jest pewna. PMM dziś wskazuje szczyt zachorowań na maj/czerwiec i nawet jeśli przesadza, to usługi zdechną. Miał być czas żniw wielkanoc/majówka, a chuj będzie. Jeszcze nawrót pewnie we wrześniu, po padace w okresie wakacji.
Boję się kontaktować ze znajomymi, bo spore szanse na "nie masz może jakiejś roboty?". Tragedia ogólnie, ludzie nawet alko nie kupują. A tak, to nawet za mrocznej komuny nie było.

Ja już do jakiegos czasu sie szykuje na ciezka zime. Uzupelniam zapasy, powiekszam ogrodek, bede robil przetwory. Na prad i netflixa kasa powinna byc. W miastach moze byc ciezko. Panstwo pewnie bedzie napierdalac z drukowaniem pieniedzy i uruchomi jakies programy pomocowe.

Jedna z opcji to zdjecie restrykcji i zwiekszenie liczby zachorowan, ale do tego trzeba miec przygotowana sluzbe zdrowia, a z tym jest ciezko szczegolnie jak sie startuje z takiej padaki jak jest w Polsce.

Ostatnio czytalem wypowiedz jakiegos noblisty z ekonomii, ze podczas hiszpanki miasta ktore byly dluzej zamkniete potem lepiej sobie radzily ekonomicznie.

Dziwi mnie cały czas twierdzenie że nasza służba zdrowia to padaka, nie ulegajmy propagandzie bo Hiszpania nie miała ani 45 komuny ani 25 lat liberalnych reform, a jest tam słabiutko.

Liczby nie klamia.

"W Polsce na tysiąc mieszkańców przypada średnio 2,4 lekarza. Z najnowszego raportu Eurostatu wynika, że to najgorszy wynik w całej Unii Europejskiej i jeden z gorszych spośród wszystkich krajów europejskich. Potwierdza to raport OECD, „Health at a Glance 2019”, z którego wynika także, że liczba lekarzy w Polsce nie zwiększa się od prawie 20 lat.

Polska zajmuje ostatnie miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby lekarzy. Z najnowszego, opublikowanego w listopadzie 2019 roku, raportu Eurostatu, „Healthcare personnel statistics – physicians”, wynika, że w naszym kraju na 1000 mieszkańców przypada średnio 2,4 lekarza".

Ale mimo wszystko nie jest to wyznacznik lepiej/gorzej zwłaszcza w epidemii.
Jak można było doprowadzić do tego że my mamy więcej respiratorów niż Hiszpania, dopiero szybkie zakupy u nich i u nas zmieniły proporcje, tylko że u nas to jest na zapas bo zachorowania będą dopiero, a u nich braki musieli uzupełniać na żywca.

Zadne panstwo na swiecie nie bylo przygotowane pod wzgledem ilosci respiratorow. Te panstwa w ktore epidemia udezyla pierwsza mialy z oczywistych wzgledow najgorzej.

Ilosc lekarzy to jednak jest wyznacznik poziomu sluzby zdrowia (vide Afryka), bo jednak jeszcze roboty nie lecza. Ciegle wszystko jest w rekach ludzi.

oj już nie pierdol. Chuj nam po respiratorach, gdzie ponad połowa intubowanych i tak zdycha. Problemem jest olanie bezpieczeństwa lekarzy, którzy na bank chorobę już roznieśli, bo taki mamy burdel. W pewnym szpitalu kurwy pisowskie kilka razy zmieniali zakoszarowanie. O co chodzi? O parę groszy więcej, które trzeba by wtedy personelowi wypłacić. Kreatywna statystyka i byle do wyborów, a potem można odciążyć zus. Ot cały plan kaczystanu. Uważaj embe, bo też jesteś w grupie ryzyka.

To co jeszcze obstawiam, to to, że koledzy tych kurew za kilka miesięcy będą magnatami branży HoReCa po wykupie za bezcen. Celowe działanie żeby upierdolić całe gałęzie gospodarki i je przejąć dla swoich.

Medycyna naprawcza jest jednym ze składowych zdrowia, nie najważniejszą. Mówiąc obrazowo, od ilości kardiochirurgów ważniejsze jest wpierdalanie mniej smalcu i aktywność ruchowa. Choć tych kardio też trzeba mieć.
Na obecnym etapie jest dobrze, a biorąc pod uwagę powszechne wśród rodaków "ja wiem lepiej, debile w rządzie" nadspodziewanie dobrze. Tego zabrakło u sąsiadów, a jeśli doniesienia z USA są wiarygodne, to jest to kraj ludzi niezdolnych do adaptacji stylu życia do warunków.
Nasza chata z kraja, Niemcy jako główny partner jakoś sobie radzą. Los Włoch czy Hiszpanii choć tragiczny, raczej nie przekłada się na stan w PL.

Nasza gospodarka powinna przejść kryzys mniej pokancerowana niż zachodnie. U nas mniej ludzi pracuje w uslugach, a wiecej w rolnictwie. Nie jestesmy tez panstwem zyjacym w duzej mierze z turystyki ani produkcji dobr luksusowych. Mamy tez mniejsze obciazenia socjalne, wziecie na barki paru milionow rodzimych bezrobotnych powinnismy udzwignac przez jakis czas.

No i spadamy z calkiem sensownego wzrostu gospodarczego a nie z recesji jak Włosi.