Od razu powiem ze nie czytalem calej dyskusji, a jedynie rzucilem okiem na Wasze posty...
Tux> Highend game skonczy sie tak samo jak w EQ, nie ma innej mozliwosci.
Juz GoD pokazal ze ograniczanie ilosci graczy w raidzie to sly pomysl.
W pewnym momencie ludzie osiagna top, beda mieli super gear lvl cap i wszystkie bajery.I co beda robic, w grze stricte PvE? Raidowac moby...
To bedzie drugie EQ.
Czy to zle? Nie, moze nie.
Jest mnostwo osob ktore nie graly w EQ (Soul
) i zapewne swiat wciagnie ich do cna.
Ale z mojego punktu widzenia, start od zera tylko po to zeby dojechac do tego samego punktu co w EQ1 mija sie z celem.
Ktos powie, jasne masz obsesje na punkcie WoW.
Tak mam.
Ale ten swiat jest mi zupelnie nie znany, do tego high end game da mi mozliwosci rozgrywki PvP.To cos nowego (przynajmniej dla mnie).
Obiektywnie patrzac WoW to nic innego jak EQ2 tylko z watkiem PvP i w innym swiecie.
Ale Norrath znam na wylot.
Pewnie Norrath ver. 2.0 jest inny (co tez jest watpliwe imho).Ale jak dla mnie to co oferuje EQ2 to za malo.
Pomijam mechanike gry.Akurat mi zonowanie nie wadzilo, przynajmniej czlowiek mogl zawsze uciec =p
Mozliwosc konfrontacji z zywym graczem daje praktycznie nieograniczony zasob scenariuszy.Nigdy nie wiadomo na kogo sie trafi i jak sie sprawy rozwina.
W EQ2 scenariusz bedzie ograniczony poprzez wyobraznie devsow.
Watpie zeby po po 5ciu latach Panowie z SoE mieli ciagle nowe pomysly.
Zreszta fakt istnienia heritage questow o czyms swiadczy...
Anyways, moja opinia wynika glownie z faktu iz wypalilem sie w EQ1.
Ech nie mam czasu na wieksze dywagacje bo fan na karcie GFX wyzional ducha i nie chce spalic GPU =/