Tak Taunis ja juz to przerabialem.
W prawdziwym Zyciu, a nie wtwojej teorii jest tak ze musisz umiec prac pieniadze, miec na kargu urzad skarbowy lub kogos miec w srodku.
A najlepiej zatrudnic sobie ksiegowa co bedziesz jej placic gruba kase, a pewnego dnia ona moze (podkreslam ze moze) zechciec cie utopic i wsadzic do paki, a zarazem zagarnac cala twoja kase i to legalnie bo se sama wypierze. Czy wspominalem ze potrzeba miec "pralnie"? Tutaj juz musisz sobie np. Lombard otworzyc. Dalej juz chyba wszyscy wiedza co i jak.
Powiem ci ze w takiej wiosce jak Szczecin to chyba kazdy to przerabial, i jak sie dorobil legalnej firmy to ma dosyc coraz to nowych spraw sadowych i woli sobie spac spokojnie.

Zmienisz zdanie jak sie zacznie zabawa w kotka i myszke z policja.

Średnio mnie obchodzi czy się udało czy nie. Naprawdę to nie mój problem, że masz mentalność murzyna. Świat już taki jest, że ci mniej sprytni charują na tych którzy potrafią się ustawić i w sumie powinno mi zależeć by tych pierwszych było jak najwięcej...

Z tej krótkiej wymiany poglądów, wyciągnąłem jeden wniosek: Nawet jak ludziom powie prostymi słowami, prosto w twarz, że całe życie są i do śmierci będą robieni w chuja, to i tak nie dotrze.

Dziękuje za pozwolenie.

Opravca:
Nikt kogo stać, kto ma pieniądze nie zechce takiego produktu. Tylko dlatego są one za darmo. Bo nikt za to nie zapłaci. Inaczej jak najbardziej branoby za to kasę.

Moze i jestes robiony cale zycie w chuja, ale naprawde nie musisz nam tego udowadniac, malo kogo to interesuje.

X.

Tu nie chodzi o stosunek do prawa i to czy się je łamie czy nie, tylko o mentalność. Łamanie prawa pozwala się co prawda dorobić szybciej, ale wiąże się z ryzykiem.

Ta frustracja wskazuje na to, że może jednak dociera... Trochę.

Frustracja? W ktorym miejscu? Chyba, ze wskazujesz na swoje wlasne slowa, to sie zgodze, bo widac ja na kilometr.

X.

Dobrze wiesz, że nie mówiłem o sobie tylko o Tobie. Jednak tak się sfrustrowałeś, że odwróciłeś sens mojej wypowiedzi. Do twojej wiadomości - nie daję się robić w chuja. Pare razy przez przypadek i bezmyślność może mi się to przytrafiło, ale to nic w porownaniu z Tobą. To musi być straszne uczucie - budzić się rano i już wiedzieć, że to kolejny dzień kiedy będzie się ruchanym na kase.

Taunis jaka mentalnosc?
W tym kraju kombinujesz albo pracujesz.
Z kombinowaniem to masz tak:
(opisuje to bardzo ogolnikowo)
-Zlodziejstwem i przekretami szybko sie czlowiek moze dorobic.
-Kombinowaniem na legalu, to kombinowanie jak kon pod gore. Konkurencja cie lamaniem prawa wyprosi ze stolika graczy.

Wiec co jak co legalnie jest strasznie ciezko bo inny zlodziej cie wyroluje.
Ale natomiast z praca to masz tak ze zarobisz swoje i masz wszystko gdzies.
Jedni sie rozwijaja w swoim zawodzie drudzy stoja w miejscu.
Jednak co jak co niektorzy maja fajne stanowiska pracy, typu 6h dziennie od pn-pt za 10K zl netto.
Taka prace to kazdy maly (pomijam politykow) zlodziej by chcial, a jest ich coraz wiecej (trzeba miec kwalifikacje na cos takiego).

W dodatku Taunis opisujesz to wszystko w taki sposb jakbys to od kogos uslyszal.
Mi to wyglada na malpowanie kogos, a nie jakies doswiadczenia.

No wlasnie probuje sie caly czas dowiedziec, skad u ciebie taki wniosek? Bo chyba z wlasnego doswiadczenia. Mozesz mi pokazac, w ktorym miejscu jestem "ruchany na kase" "kolejnego dnia"?

X.

Pieszczoch --> Powtórzę raz jeszcze, że chodzi o mentalność. O niczym innym nie napisałem, jak tylko o mentalności i tym że człowiek z mentalnością murzyna jest całe życie wykorzystywany.

To co piszę to przemyślenia wysnute z obserwacji, nie jestem typem człowieka, który przyjmuje czyjeś zdanie za swoje.

Xanth --> Nie mogę, bo cię nie znam. Ale jak się rozejrzysz i wszystko zanalizujesz obiektywnym okiem, to i bez mojej pomocy dowiesz się "w którym miejscu"

Acha... w sensie, bo place za internet, bo place za komorke, bo place za prad, bo place za gry? Ty nie placisz? To ci podpowiem, ja nie place. Place jedynie za gry, bo mam taki kaprys. Kto w takim razie jest "kolejny dzien ruchany na kase"?

X.

PS. Tak, firma w ktorej pracuje, placi mi za moja wygode. Ta, ktora niby mnie "rucha na kase". A tobie? Rodzice?

A nie pomyślałeś, że nie trzymają cię w tej firmie dlatego, że cie lubią i lubią ci sprawiać przyjemnośc, tylko dlatego ze twoja praca przynosi im dużo większe zyski niż wynosi twoje uposażenie?

Nie pomyslalem. Bo doskonale wiem co przynosi moja praca, ile jest warta, co mam z niej ja i co ma z niej moja firma. Zonk?

X.

PS. A zastanawiales sie, co bedzie, gdy rodzice przestana za ciebie placic? Zaczniesz krasc?

Taunis mozesz mi przytoczyc ta "mentalnosc murzyna"?
Co do bycia dymanym przez innych to ja rozumiem poprzez kupno bubla, investycji w jakies gowno lub ostatnio popularne, zaplacenie 200 funtow w Londnie za prace, ktora sie i tak nie dostaje.

A co do ludzi pracujacych to jaka jest idea bycia dymanym przez innych?
Pracujesz i dostajesz kase w ilosciach takich jakei sa na umowie.
Placisz podatki i co roku skladasz Fiskusa.

W czym czlowiek jest tutaj rolowany?

(No chyba ze student, ktory idzie do pracy w firmie co zwalnia studentow po okresie probnym i zatrudnia nowego s kolejki na stanowisko).

To co napisałeś wyżej to albo przykład na to, że naprawdę gówno wiesz, albo na to, że zatrudnia cie idiota (tudzież państwowa firma).

Chociaż najprawdopodobniejsze jest, że po prostu snujesz wymyślanki, co symptomatyczne dla frustratów.

W tym, ze musi placic, a nie ze ktos za niego placi, np. rodzice. Tylko co wtedy, jak tego kogos zabraknie? Pewnie zaczac czaic sie w bramie z bejsbolem
Pracujac, sprzedajesz swoje umiejetnosci za tyle, ile sa warte. Jak nie sa nic warte, to i gowno dostaniesz, nie dziwie sie wiec jego podejsciu.


Widze, ze zburzylem twoj swiatopoglad. Bo az tak trudno sobie wyobrazic, ze ani panstwowa firma, ani idiota, a ja wiem "sporo" o tym co robie i jak robie? Moze wyjdz z lasu, czas najwyzszy

X.

Przez "mentalność murzyna' rozumiem mentalność człowieka, który pracuje najemnie, bo niewyobraża sobie innego sposobu zarabiania na pokrycie własnych potrzeb. W pracy tej jest wykorzystywany, czyt. wykonuje pracę o wartości przewyższającej o wiele jego pobory. Choć to ostatnie jest normalne w kapitalizmie. I problem nie leży w tym ile się zarabia i za jaką pracę, tylko po której jest się stronie.

Wnioskuje, ze zarabiasz zbierajac butelki, albo dymasz innych na kase

X.

Teraz już wiem, że wymyślasz. Następnym razem, zanim zaczniesz to robić, pomyśl najpierw na tym co chcesz wymyśleć i zadbaj o to żeby ten owoc twojej życiowej frustracji, trzymał się kupy w swej treści.