zagadka dla wypasionego matematyka mark24:
co jest lepsze na bgs (czyli 99% pvp, w szczegolnosci wsg), shaman czy paladyn???
tips:
shaman = :
mass slow
travel form = 2 x mniejszy czas niesienie flagi niz reszta (nie liczac rogue i druidow, przy czym ci pierwsi z 1 sprintem i tak gowno zrobia)
heals
big heals
duzy dmg
wyjebiscie duzy dmg (windfury czy jak to tam sie zwie)
pal:
1 stun na 5 min
brak crowd controla
brak przyspieszaczy jakichkolwiek = 2 x wiekszy czas niesienia flagi niz shaman
brak mozliwosci zatrzymania przeciwnika jak ucieka (szczegolnie drutow i shamanow zamieniajacych sie w travel formy)
gowniany heal (duzo many, malo hp)
gowniany dps
shield rzuca flage
i jak teraz wyglada twoje wyjebiste matymatyczne wyliczenie ??
bo mi wychodzi ze we wszystkim shaman bije na glowe palka pod wzgledem przydatnosci w pvp, no ale ja nie umie liczyc i sie nie znam, bo jestem zlym aliantem
a ty zawsze masz racje bo jestes wyjebistym hordziakiem
a no i oczywiscie my wogole nic nie wiemy bo gramy na eu, a w us sa inne patche i gracze wogole sa 78923456789234689567 razy lepsi niz na eu
dla wyjasnienia, jak pal ma pecha to shaman go zezre w butach i mu babelki nawet nie pomoga, bo to co se wyleczy to po babelku straci po 1 lub 2 shockach, ktore maja przeciez wyjebisty cooldown (az 6 sek), tylko ze wszyscy zapominaja ze shaman ma tych shockow zdaje sie 3, ktore zeby bylo zabawnie sa instantowe i bija prawie tak mocno jak spele maga (i zdecydowanie zbyt czesto sa krytyczne za 1000+ hp) i ich debufy trwaja dluzej niz cooldown (farsa)
no ale mialo byc o honor systemie, a przerodzilo sie w standardowy flame mark kontra aliance