manga to sa komiksy........
a anime to seriale animowane ............

a i bardzo fajne anime Naruto



a i pamietam jak kiedys jak bylem mlodszy ogladalem Yaibe i Rycerzy Zodiaku

Raczej nie, bo nie wieze ze taka wielka produkcja mialaby miec obciete fundusze. Film jak dla mnie naciagany i smierdzi hollywodzka szmira. Syn ktory wbiega w srodek bitwy gdzie wszyscy gina a na koncu znajduje sie bezpieczny w domu i to przed ojcem ktory caly film probuje sie tam dostac... Albo kosmici ktorzy badaja ziemie i przygotowuja sie miliardy lat do ataku na ziemie i nie maja pojecia o bakteriach... A najlepsze sa chadzace komary strzelajace pradem ktore w wyszukiwaniu zywych ludzi posluguja sie jedynie wzrokiem (gdzie ta podczerwien i kamery termowizyjne ? juz predator takie mial). Film strasznie naciagany i jedyne co jest warte zobaczenia IMO to efekty specjalne

nigdzie nie twierdziłem, że film ten jest oparty na faktach autentycznych. Imho końcówka jest ucięta - stąd taka naciągana i trywialna a nie inna - fundusz zamykający się w kwocie xx mln USD ciężko rozciągnąć na XXX mln USD (liczby całkowicie wyssane z palca) nawet w zepsutym hollywoodzie.

Oczywiście nic nie przebije polskiej superprodukcji SF "Sexmisja". Z tym się wszyscy zgodzą. Filmem wiekopomnym i przełomowym WŚ na pewno nie jest. Do głębszych przemyślań i rozważań też nas nie skłania. Ot film nieambitny, zwykła produkcja dla mas i pospólstwa - więc w sumie wypadałoby wystawić złą notkę. Ale who cares, pod maską niechęci całkiem miło spędziłem te 2h w kinie oglądając to nieudane dzieło mocno krytycznym i niechętnym okiem.

Duzo ludzi zapomina ze film jest oparty na ksiazce (czy sluchowisku radiowym raczej - chyba bylo najpierw).
I to napisanej daaaaaawnooooo. A ksiazki SF (stare) sa bardzo dziwne (jesli chodzi o technologie to czasem mi sie smiac chce).
Nic dziwnego ze film jest inny od np. "Predatora", i dobrze.

Pomijając już przygotowanie do podbicia i sposób klęski (tak to sobie w książce wymyślili) to film jakoś do mnie nie przemawiał formą. To wyglądało jak nowela (porównując do gat. literackiego). Mamy opowieść o ojcu z dziećmi, kamera wciąż podąża za głównym bohaterem. Nie ma żadnych wątków pobocznych przez co film staje się monotonny i płytki.

Film jest nakręcony na podstawie w sumie opowiadania Wells'a. Wojnę Światów można spokojnie łyknąć w jeden wieczór. Zakończenie skopane, kolega z pracy ma to same wrażenie co ja - "zabrakło kasy na dokręcenie końcówki i film został ucięty".
Kabraxis - stare książki SF (te z lat 50-70), to imho perełki dla całego gatunku Science Fiction. Asimov, Bułyczow, Clark,Wells to pisarze którzy tworzyli prawdziwą czystą SF. Potem jest jatka: albo star wars na podstawie filmu (ble), albo Harrison ze swomi przygodami stalowego szczura (akcja w przyszłości, a nie SF imho), albo przynudnawy Orson Scott Card ze swoim Xenocydem i resztą która jest deko przynudnawa, już nie wspomnę o Dicku..

Imho brakuje mi pure SF (statki kosmiczne, walki w kosmosie, najazdy obcych, odkrywanie obcych cywilizacji) takich jak głównie w prozie Asimova czy w genialnej Ramie Clark-a.

Wells to taki staruszek jak Vern. No prawie

Polecam trylogie "Ludzie jak Bogowie" Siergieja Sniegowa, mozna jeszcze dorwac w antykwariatach (albo na allegro). W latach 80 drukowano to w odcinkach w Fantastyce, w miedzyczasie byly 2 wydania i ksiazka znikla. A szkoda, jedna z lepszych space oper jakie czytalem w zyciu (zreszta nadal moja ulubiona ksiazka sf)

X.

PS. Mialem wlasne, w latach 90 mi zaginely, 4 lata temu (po wieloletnich poszukiwaniach) kupilem w antykwariacie egzemplarze nigdy nie czytane

PS. O, jest: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=57240612

PS2. O, jest w sieci nawet recenzja: http://polter.pl/czytaj/683-Ludzie-jak-bogowie.html

Karol - un uomo diventato Papa, same lzy

Lost jest wyjebane w kosmos jak pies lajka, niesamowicie wciagajace i psychologicznie wiarygodne :>
tez polecam fajnie to sie oglada w 2 dni wciagnalem cala 1 serie,

BTW, Wojna Swiatow to nie jest ksiazka z lat 70. Wydana zostala w 1898 roku.

X.

no czyli dobrze mi się kojarzyło jednak Wells to taki Verne.

Heh też chciałem to napisać. A tak też przy okazji, zauważyliście pewne podobieństwo w nazwiskach autora książki i słuchowiska?? Hmm, Wells i Welles, całkiem podobne nazwiska. A Wells popisał się naprawdę niezłą fantazją- napisać takie coś na przełomie XIX i XX wieków... Wystarczy powiedzieć że wtedy ludzie byli zszokowani po przeczytaniu książki.

Nie mniejszą niż ty kozas, bo pisał na przełomie XIX i XX wieku.

sorry za odkurzanie starego topica
ale dalekie szlaki ownz !
dzieki xanth za przypomnienie mi jednej z moich ulubionych ksiazek sprzed wieluuuuu lat ;]

sam sie chetnie rozejrze za jakims egzemplarzem.

nigdzie nie twierdziłem, że film ten jest oparty na faktach autentycznych

btw fakty sa zawsze autentyczne mark:)

Nom, tylko ja to napisalem nieswiadomie (zwykla literowka)

double, wtb delete post button!

Crash
polecam jak na hollywood zadziwiajaco dobry.
niestety wybucha 1 samochod (pewnie zebysmy nie zapomnieli ze to produkcja hollywoodzka) oni tam maja te auta mocno wybuchowe w tych stanach biedacy ale pozatym film ok ! =]

Edytuj ---> Usuń ten post ----> Wyslij ---> Tak

Polecam film "Get Carter"... z Sylvestrem Stalone w roli głównej. Wartka akcja, która trzyma Cię mocno w fotelu) oraz kultowe teksty ("będziesz miał takie szanse jak jednonogi w konkursie na kopanie w dupę" lub "tak zmieniłeś się - teraz wyglądasz jak kocie szczyny na śniegu"). Polecam serdecznie!



PS. Zawsze mnie zastanawiało jedno - taki scenarzysta filmów z chociażby Ericiem Robertsem albo Stevenem Seagalem, to kiedy pisze ten scenariusz,czy:
1)zwija się ze śmiechu, czytając to co napisał...
2)jest na tyle głupi i #$%^&*, że wydaje mu się, iż stworzył genialną sensację o.O