Nie przesadzajcie - to sa po prostu roznice kulturowe.
U nas nie ma prostytutek tylko ku...y.
Standardowy porzadek wieczoru facetow "w delegacji" to najebac sie do nieprzytomnosci i jechac do agencji.
Nasz eurodeputowany probowal przeszczepic nasze doswiadczenia na grunt europejski ale mial pecha i zamiast trafic na ku...we (kobiete lekkich obyczajow z europy wschodniej) trafil na prostytutke (kobiete lekkich obyczajow z europy zachodniej). Nie sadze zeby zostal skazany bo jest zeznanie 1vs1 i praktycznie zadnych dowodow ale... tak jak w tym dowcipie - "niesmak pozostal".
Swoja droga tragiczne jest to, ze facet ktory ma (jak wynika z prasy) kupe kasy zadaje sie ze zwyklymi, "latarnianymi" prostytutkami.
Przypomina mi sie opowiesc jego goscia z sesji WH:
Facet dostal od MG pierscien ktory po zalozeniu na palec powodowal ze lecialy na niego wszystkie blondynki a po przekreceniu - wszystkie brunetki i rude. Wszyscy sie nastawili na niezle teksty jak tylko team dotrze do miasta. Po XX min grania wreszcie dotarli, MG zadaje sakramentalne pytanie "no to co robicie", oczy wszystkich kieruja sie na faceta z pierscieniem a ten mowi: "Ide do burdelu".
No po prostu rece opadaja - rozwoj intelektualny niektorych ludzi nijak nie moze nadazyc za rozwojem "stopy zyciowej"