No to i ja
Zaczeło się na atari od
RiverRaid.
Potem na amisi
CannonFodder 1/2. Do dziś wracam do tej gry, dalej bije wszystko na głowe pod względem "miodności" (© SS
)
Z amigowych gier to jeszcze
Dune 2, gierka miała niesamowity feel, i ta muzyka, oraz
Goblins 3, cudowny humor, który już niestety rzadko kiedy występuje w grach :/
Na PC zaczęło się od gry na dwie osoby:
Tanks!(sequele nosiły tytuł ReturnFire i już nie były tak samo zabawne) był też klimatyczny
Warcraft2, niedoceniony
BlodMagic (czy coś takiego, RTS w Forgotten Realms). Rewolucyjny
Baldurs Gate I oraz świetny sequel
Baldurs Gate II. Jajcarski
Dungeon Keeper 1/2. Wybitny
Populous III. Do tego jeszcze mroczny
HalfLife i
SystemShock2. No i
MaxPayne za próbę oddania klimatu filmów John'ego Woo
Jeszcze
Destruction Derby, rozgrywka na Arenie. Pamiętam tą gre z Gambleriady 2, to było coś.
Natomiast ostatnio.. Hmm
Darwinia (dostępna przez steam) mała, brzydka, ale cudownie "inna". Szkoda że taka krótka.
Ogólnie, im więcej latek na karku tym mniej gier jest w stanie mnie mile zaskoczyć. Niestety....
Ahhh te gry Bullfrog'a... To chyba developer którego produkcji najbardziej mi brakuje.