Spójrzmy zatem na fakty. Co mamy w artykule przytaczanym przez Kvazara?
Na samym początku autor sięga po wojenną retorykę, pisząc o „wojnie ministerstwa z uczniami” i „kneblowaniu wolności słowa”. Ma to na celu wywołanie u czytelnika skrajnych emocji i poczucie zagrożenia. Będąc już emocjonalnie nastawieni do tej sprawy dowiadujemy się, że ministerstwo edukacji toleruje chuligaństwo w szkole. Tak się składa, że ministerstwo edukacji ma ograniczone pole manewru w tym względzie, gdyż jego zadaniem jest wychowanie młodego pokolenia, a nie walka z przestępczością młodocianych. Dziennikarz całkowicie pomija fakt, że obecny rząd wypowiedział chuligaństwu i bandytyzmowi wojnę totalną:
http://wiadomosci.onet.pl/1297346,11,1, ... ,item.html .
Następnie czytamy, że minister przestrzega przed organizacjami pacyfistycznymi i ekologicznymi. Widać więc, że minister wyraził swoje poglądy w tej dziedzinie, nie wydawał natomiast żadnego nakazu, ani zakazu, ani nie podjął podobnej próby ograniczania suwerennych decyzji dyrektorów szkół. Pojawiająca się w dalszej części artykułu hipoteza o próbie „tłamszenia dyrektorów” jest wobec powyższego mocno przesadzona. Dziennikarz słusznie pisze, że niektórzy posłowie PiSu (w sumie dwoje) zarzucili Jurkowi Owsiakowi działania szkodliwe z pedagogicznego punktu widzenia. Posuwa się jednak za daleko wmawiając, że spowodowało to zablokowanie akcji szkoleń organizowanych przez WOŚP w zakresie udzielania. Fakty są takie, że Ministerstwo Zdrowia całkowicie poparło tą akcję.
Dalej dowiadujemy się o dyskryminacji Klubu Gaja w Bielsku- Białej. Dziennikarz pisze o zasługach tej organizacji, nie pisze jednak, przez kogo jest dyskryminowana i na czym ta dyskryminacja polega. Czyżby te fakty pominięto, bo nie pasowały do konwencji artykułu?
Na koniec dowiadujemy się, że uczniowie założyli organizację mającą się sprzeciwiać edukacji i wychowaniu na wartościach chrześcijańskich. Szkoda, że nie dowiedzieliśmy się, co proponują w zamian. Bo chyba edukacja i wychowanie muszą być na czymś oparte.
Można stwierdzić, że artykuł jest napisany tendencyjnie. Jedne fakty skomentowano w sposób mający wywołać strach u czytelnika, inne fakty natomiast celowo pominięto, postawiono też hipotezy, które nie mają odzwierciedlenia w faktach. Czyli typowy polityczny news, jakich ostatnio wiele.
Dziwią mnie reakcje na pomysł, aby egzekwować obowiązek uczęszczania lekcje religii lub etyki w szkole. Wszystkim urażonym i oburzonym przypominam, że szkoła ma obowiązek nie tylko uczyć wiedzy i umiejętności, ale też przygotowywać do życia w społeczeństwie.
Poza tym, jak Kris 67 45 (ciekawe, co oznaczają te cyfry, bo chyba nie o datę urodzenia chodzi
) sugerował nikt nikogo do niczego nie zmusi. Jeśli ktoś się uprze, żeby być agresywnym, prymitywnym i ogólnie niemoralnym, to taki będzie. Cała gra toczy się o to, żeby takich ludzi było jak najmniej.
Escaflone napisał(a):
Jeżeli ten komunistyczny pomysł przejdzie….. Zrobię wszystko by moje dzieci nie chodziły do państwowych szkół.
Przypominam, że w Polsce jest obowiązek nauki szkolnej do 3 klasy gimnazjum włącznie lub ukończenia 18 roku życia.
roball napisał(a):
z wycinaniem stron w jakims magazynei bo obrazaly kaczynskiego
Redaktor naczelny musi dbać o to, aby efektem totalnej krytyki braci Kaczyńskich nie było zniżenie się do poziomu dziennikarstwa brukowego. Jeśli felieton tej autorki był podobny do poprzedniego, w którym wysyłała Kaczyńskich do psychoanalityka i podała nieprawdziwy fakt z ich życia osobistego, to jestem w stanie zrozumieć taką decyzję redaktora naczelnego „Sukcesu”.
Sniegu napisał(a):
Dobre wiadomosci z kraju w ciagu ostatnich kilku miesiecy mozna policzyc na palcach jedej reki...
No niestety. Takie są trendy w mediach: szokować, straszyć, wstrząsać. W USA doszli już w tej dziedzinie do absurdu. Pozytywy są komentowane skąpo lub wcale, np.:
http://wiadomosci.onet.pl/1297631,11,1, ... ,item.htmlhttp://wiadomosci.onet.pl/1297867,11,1, ... ,item.htmlhttp://wiadomosci.onet.pl/1297905,11,1, ... ,item.htmlA to dobre wiadomości tylko ze wczoraj i z dzisiaj.
enkil napisał(a):
osobiscie lubilem wpadac na lekcje 'religii'...z biblia LaVey'a pod reka.
niestety 'xiondz' okazal sie niezdatny do jakiejkolwiek dyskusji (chociaz z takowej i tak niewiele by wyniklo, bo kto przekona nastolatka oczarowanego tworczoscia LaVey'a? a tym bardziej pasterza, ktory najwidoczniej dostaje prowizje od kazdej owieczki...).
Jeśli nie czytał ‘biblii’ LaVeya no to chyba oczywiste, że nie miał o czym dyskutować. Ponadto jak inaczej odczytać takie wpadanie komuś lekcję, jak nie jako prowokację? Nie wymagajmy od ludzi, żeby spełniali każdą zachciankę, bo ciągle będziemy czuli się zawiedzeni.
P.S. Chuck Norris jest tak twardy, że słucha Mandaryny.
Jarosław Kaczyński jest tak twardy, że Mandaryna słucha jego.