Paranoja Polska*:
• 19-latek z Bielska otrzymał wezwanie do sądu. Podobno 9 lat wcześniej założył firmę, zamówił domenę internetową, ale ponieważ za nią nie zapłacił, bo wyrejestrował firmę, został podany do sądu. Okazało się, że to pomyłka - firmę założył nie on, ale ktoś mający identyczne imię i nazwisko. Aby wyjaśnić sprawę, sąd kazał chłopakowi napisać "Sprzeciw od nakazu zapłaty". Tylko po co ma pisać sprzeciw? Skoro sprawa jego nie dotyczy, równie dobrze sąd może taki sprzeciw zażądać od każdego z nas.
• Niemal 70-letni obecnie mieszkaniec woj. warmińsko-mazurskiego 15 lat temu pokłócił się z żoną, wyprowadził się z mieszkania i odtąd mieszka w poniemieckim bunkrze o powierzchni kilku metrów kwadratowych. "Może bym i wrócił, gdybym usłyszał od żony jedno magiczne słowo" - mówi mieszkaniec bunkra. Magicznego słowa "przepraszam" nie zamierza jednak powiedzieć jego żona, zatem nic nie zapowiada zakończenia małżeńskiego sporu sprzed lat.
• Wydawało się, że fiat 126p czyli popularny niegdyś maluch przejdzie do lamusa, tymczasem... Mechanik samochodowy ze Skoczewa, który minionej zimy nie mógł sobie poradzić z odgarnianiem śniegu z placu, przerobił malucha na odśnieżarkę. Maluch w kwadrans robi to, co kilku facetów z łopatami w kilka godzin. Mechanik przyjmuje zamówienia na przeróbki kolejnych maluchów.
• Policja wszczęła śledztwo w sprawie zgłoszonej przez mieszkańca Zawiercia. Żona schowała mu pilota od telewizora.
• Zwłoki pacjentów, którym dane było zemrzeć w jednym z białostockich szpitali, z braku odpowiedniego miejsca przechowywane są w WC.
• Warszawscy policjanci, którzy między styczniem a marcem 2006 r. rzucą palenie, w nagrodę mogą pojechać na wycieczkę do Włoch.
• W budynku ministerstw: Gospodarki, Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Transportu i Budownictwa w Warszawie zamontowano najnowszą zdobycz techniki: pisuary, z których wydobywa się muzyka, gdy pracownik ministerstwa sika. Muzyka (od Love me tender po Lambadę) miała odstresować pracowników wymienionych ministerstw, jednak jak to w Polsce bywa - stała się źródłem kłopotów. Na wieść o grających pisuarach zgłosili się przedstawiciele ZAiKS-u i poprosili o tantiemy. Bo to odtwarzane utworów muzycznych w miejscach publicznych. Muzykę odłączano w takiej panice, że... zepsuto część urządzeń spłukujących.
• Liga Polskich Rodzin znów zaapelowała o kupowanie polskich towarów. Według LPR pochodzenie towaru można poznać po kodzie kreskowym. Jeśli kod zaczyna się od 590 - to polski towar, więc kupując go wspieramy polskich producentów. Szybko okazało się, że pomysł LPR to strzał chybiony. Wystarczy pójść do pierwszego z brzegu supermarketu. Towary z kodem kreskowym zaczynającym się od 590, to m.in. męskie slipy z Turcji, pumeks z Francji czy chińskie zabawki.
• Skandal w Słupsku: radni żądaja odwołania sztuki lalkowej dla dzieci "O dwóch takich co ukradli Księżyc", gdyż doszukują się w tym podtekstów politycznych (bracia Kaczyńscy). Ponoć to złośliwość dyrektorki teatru, sympatyzującej z lewicą. Co ona na te zarzuty? Repertuar teatru ustalany jest na 3 lata naprzód, a kto wtedy sądził, że sztuka Kornela Makuszyńskiego może mieć polityczne podteksty?
• Nie bezrobocie czy dziury w drogach, ale majtki są obecnie największym problemem władz w Nysie (woj. opolskie). Straż miejska na polecenie władz, ruszyła w miasto i pstryka zdjęcia straganiarzom. Dokładniej: nie im, ale majtkom, stringom, kalesonom i innej bieliźnie, którą sprzedają na swoich straganach. Strażnicy nie pstrykają bielizny znajdującej się na wystawach sklepowych, zatem nie jest to nagonka na bieliznę jako taką. Władze Nysy twierdzą, że tekstylia nieestetycznie wyglądają. Ale czemu wyglądają one nieestetycznie tylko w Nysie, a w całej Polsce już nie? - oto jest pytanie.
• Niewykluczone, że strachy na wróble wkrótce znikną z polskiego krajobrazu. Zgodnie z prawem Unii Europejskiej, ochronie podlegają wszystkie dziko żyjące gatunki ptaków. Za płoszenie ptaków grozi kara - począwszy od grzywny aż do 3 lat więzienia. Aby postępować zgodnie z prawem, dla wystawienia stracha na wróble należy uzyskać zgodę urzędnika.
• Poczta Polska rozesłała niedawno do starszych osób ofertę darmowego abonamentu radiowo-telewizyjnego. Otrzymały ją także osoby już nieżyjące, np. mieszkanka Gorzowa (zmarła 16 lat temu), mieszkańcy Zielonej Góry (pochowani 8 i 21 lat temu). Podobno te osoby we właściwym czasie nie wyrejestrowały odbiorników we właściwym czasie, stąd nieporozumienie. Po prostu po śmierci zapomniały tego zrobić.
• Podobna historia z Ostrowa. Wezwanie do rejestracji przedpoborowych wysłano młodemu mężczyźnie, który... 18 lat temu umarł w trakcie swego porodu.
• Ciekawostka z Chojnic. Wdowa napisała wiersz, którego treść została wyryta na nagrobku jej zmarłego męża. Wkrótce ten sam wiersz został umieszczony na nagrobku innej wdowy, mieszczącym się nieopodal, na tym samym cmentarzu. Teraz autorka wiersza oskarża drugą wdowę o łamanie prawa autorskiego i żąda usunięcia wiersza.
• Jeśli chcesz otrzymać informację kiedy, gdzie i za ile byłeś leczony (czyli na co wydawane są pieniądze z twoich składek ubezpieczeniowych), wystarczy złożyć wniosek w miejscowym oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia. Z tej możliwości skorzystał mieszkaniec Łodzi. Z otrzymanego pisma z zaskoczeniem dowiedział się, że 30 razy korzystał z porady lekarza w jednej z podłódzkich miejscowości. Z zaskoczeniem, ponieważ nigdy w życiu nie był jeszcze w tej miejscowości. Ileż to interesujących informacji otrzymalibyśmy, gdybyśmy wszyscy złożyli stosowny wniosek do NFZ.
• Recepta wystawiona pacjentowi przez lekarza musi mieć wymiary: 98 do 103 mm (szerokość) i 203 do 211 (długość). Od jakiegoś czasu aptekarze sumiennie respektują obowiązujący przepis, mierząc każdą otrzymają receptę linijką. Jeśli któryś bok jest zbyt długi - można go uciąć nożyczkami, jeśli zbyt krótki - niestety realizacja recepty jest niemożliwa, chyba że pacjent kupi lekarstwo bez przysługującej mu zniżki lub wróci do lekarza i poprosi o większą receptę. Skąd ten galimatias? Jeśli aptekarz przyjmie niewymiarową receptę, w przypadku kontroli z NFZ musi oddać pieniądze za znajdujące się na niej leki z własnej kieszeni.
• Grupa pań (dziewcząt?) z Wrocławia założyła agencję modelek. Panie prezentują stroje podczas pokazów mody. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że owa dziesiątka pań ma łącznie... ponad 600 lat.
• Dostałeś drogi prezent imieninowy, urodzinowy albo pod choinkę? W świetle aktualnych przepisów podatkowych, w ciągu 30 dni musisz zapłacić podatek w wysokości trzech procent. Aby obdarowany uniknął podatku, żonie czy dziecku nie można dać prezentu droższego niż 9.637 zł, bratu czy ciotce - droższego niż 7.276 zł, a teściowej czy kuzynowi - droższego niż 4.900 zł. Czy w Polsce jest jeszcze coś, czego nie opodatkowano?
• Mieszkaniec gminy Trzebinia przez 12 lat jeździł samochodem, w kieszeni mając podrobione prawo jazdy. Niedawno, gdy kierowcom zalecono wymianę praw jazdy na nowe, poszedł do urzędu aby je wymienić i... wpadł.
• Z policyjnego magazynu w Łodzi, w którym przechowywane są przedmioty odebrane przestępcom, znikło 20 kg kokainy (wartości 2 mln dolarów) i 24 kg heroiny. Z podobnego magazynu w Szczecinie wyparowało 1.500 litrów spirytusu, z innych policyjnych magazynów znikły też: 8 tys. dolarów, 7 tys. złotych, pistolet, radiostacja i inne przedmioty. Może policja winna zatrudnić jakąś prywatną firmę ochroniarską?
• Nowa moda wśród licealistów. Za kilka złotych kupują suchy pokarm dla papug. Spośród nasion wynajdują nasiona konopi, wsadzają do doniczek i hodują z nich roślinki. Dobrze jest mieć w swoim telefonie komórkowym zdjęcie swego okazu, którym można się pochwalić przed kumplami. Skąd to niezwykła moda? Z liści konopi można produkować skręty, które są narkotykiem, ale wielu rodzicom to nie przeszkadza. Są dumni z przyrodniczej pasji swych dzieci.
* teksty pochodzą ze strony http://www.sadurski.com/paranoja/polska.htm