Bo wow praktycznie nie ma sensu jako mmo
Zaczalem grac druidem w dniu premiery na stormscale.. kolo lipca po wielu wipach na garrze i gimpnietym druidzie przestalo mi sie chciec grac. Te raidy to jakas pomylka byla, pvp to byl tylko farm, dalem sobie spokoj.
W pazdzierniku uruchomili rp-pvp, rollnalem sobie warriora, zalozylem gildie stricte pvp i bawilem sie w RP. Wszystko bylo fine and dandy, ale tepsa i telia zgotowaly nam taka niespodzianke ze praktycznie przez 2 tygodnie nie dalo sie grac, do tego ludzie ktorzy zaczeli chodzic do MC przylazili na BG z epic weaponami i kosili pol raidu w pojedynke..
Za namowa znajomego rollnalem postac (jeszcze jednego druida, /spit) na talnivarze, dostalem zaproszenie do dobrej, jesli nie najlepszej gildii na serverze i przez pewien czas bylo fajnie. Raidy szly jak noz w maslo, w tydzien-dwa mialem full epic gear. Potem przyszedl AQ, forced respec na resto, logowanie tylko na raidy, powolna stagnacja. Cala szafa epikow na uj przydatna bo przeciez trzeba farmic uber instance, nie ma szansy sie respecnac.. a nawet jak bedzie to tylko na tydzien czy dwa, bo zaraz naxx wychodzi, i jedziemy z powrotem.
Problem jest taki ze jedyny 'fun' w tej grze to 40 man raidy i zdobywanie epix, nie ma zadnego contentu tworzonego przez graczy, niema eventow, nie ma zamkow, nie ma bitew, nie ma craftingu, nic.
Nie wracam do wowa poki nie zaimplementuja pvp systemu z prawdziwego zdarzenia, systemu gdzie skill i determinacja gildii cos znacza, systemu gdzie mozna cos zdobyc i uwazac to za swoje, systemu gdzie zdobycie czegos bedzie posiadalo wymierne korzysci.
Do tego czasu, wow to takie lepsze diablo niestety.