Mam problem z prockiem. Wczoraj kilka razy komputer sam mi sie zresetowal. Nie zwrocilem na to wiekszej uwagi. Dzis wszedlem do biosu i patrze a tam 82 stopni na procku Sciagam jedna strone z budy patrze a coolerek stoi. Oparl sie jeden z kabelkow o cooler. Teraz kiedy cooler sie kreci temperatura nie przekracza 35 stopni. Niestety teraz mam zwiechy kompa. Nie da sie pracowac, usage procka na 100% i wszystko stoi. Po dwoch minutach wraca wszystko do normy, ale cykl sie systematycznie powtarza co jakies 2min. Procek sie przyjaral?

Zakładam, że na śmigle nie leżą 2 tony kurzu. Jeżeli jestem w błędzie to przeczyść.

Miałem kiedyś (dość) podobny problem. Nałożenie świeżej warstwy pasty termicznej pomogło.

Procek mogl sie przegrzac, kilkadziesiat tysiecy tranzystorkow w procku jest bardzo uczulonych na wysoka temp. Kumplowi tez kiedys padl wiatraczen na cpu i po wymianie chlodzenia procek pochodzil z tydzien i zdechl.
Dla pewnosci sprawdz proca na innej mobo, ale obstawiam, ze juz nic z niego nie bedzie.

A jaki to dokladnie procesor? Bo jak celeron, to moze byc problem.

Wszystko jest wyczyszczone gra i buczy. Temp nie przekracza 40sdtopni! To wlasnie mnie martwi:) Procek to Sempron 3000+

Na moje dziwne trochę. Procki powinny chyba mieć zabezpieczenie termiczne i wyłączać się po przekroczeniu 80 st. C.

Pisalem wyzej ze komputer sie samoczynnie restartowal wczoraj widocznie dlatego ze temperatura przekraczala te 80 stopni czy wiecej. Kurwa strasznie sie pisze napieram po klawiaturze a widac efekty dopiero po dwoch minutach. Tak jest z kazda operacja. Jedynie co zauwazylem to komputer stabilnie chodzi w trybie awaryjnym

Ale jaka podstawka soc. a / 754 / 939 / am2 ?
3 ostatnie maja zabezpieczenie termiczne i teoretycznie komp powinien sie wylaczyc po przekroczeniu niebezpiecznej temp.

albo masz problem ze sterownikami do sprzętu, albo 3rd party programs dobrały ci się do systemu
przeskanuj w poszukiwaniu gówna na kompie, a jak nie da rady to przeinstaluj system (bądź chociaż użyj opcji przywracania)

Dziś włożyłem drugi procesor, komputer działał jakieś dobre 40min po czym wszystko zgasło i umarło. Gościu w serwisie powiedział że poszło jakieś napiecie na płycie głównej i płyta już służy tylko jako egzemplarz do powieszenia na ścianie. Razem z płyta przykopcił się jeden procek (ten pierwszy) też już do niczego. Drugi procesow podobno doznał jakieś terapi szokowej i też padł. Facet dodał tylko na pocieszenie że mam szczeście że tylko to się spaliło (wie gosc jak pocieszyc czlowieka )W plecy jestem 2x procesor i raz plyta Chyba wyskocze z okna z radości.