Ewangelia wg. Św. Ralucha, przypowieść Dwudziesta Trzecia.
Tego poranka ktos zapukal do mych drzwi. Kiedy je otworzylem, ujrzalem zadbana, ladnie ubrana pare ludzi. Mezczyzna odezwal sie pierwszy:
- Czesc! Ja jestem Jan, a to Maria.
Maria: - Czesc! Przyszlismy by zaprosic cie bys pocalowal z nami dupe Henryka.
Ja: - Przepraszam?! O czym wy mowicie? Kim jest Henryk, i dlaczego mialbym chciec calowac jego dupe?
Jan: - Jesli pocalujesz Henryka w dupe, da ci on milion dolarow; a jesli nie, spierze cie na kwasne jablko.
Ja: - Co? Czy to jakas wariackie rozruchy?
Jan: - Henryk jest miliarderem i filantropem. Henryk zbudowal to miasto. Henryk posiada je cale. On moze zrobic wszystko co zechce, i chce ci akurat dac milion dolarow, ale nie moze poki nie pocalujesz go w dupe.
Ja: - To zupelnie bez sensu. Dlaczego...
Maria: - Kim jestes by podawac w watpliwosc dar Henryka? Nie chcesz miliona dolarow? Czy nie sa one warte malego pocalunku w dupe?
Ja: - No coz, moze, jesli to prawda, ale...
Jan: - A wiec chodz pocalowac z nami dupe Henryka.
Ja: - Czy czesto ja calujecie?
Maria: O tak, caly czas...
Ja: - I dal wam juz te milion dolarow?
Jan: - No coz, nie, nie mozna dostac pieniedzy poki nie wyjedzie sie z miasta.
Ja: - A wiec czemu jeszcze z niego nie wyjechaliscie?
Maria: - Nie mozesz wyjechac poki Henryk ci nie pozwoli, albo on nie da ci pieniedzy i stlucze na kwasne jablko.
Ja: - Czy znacie kogokolwiek kto pocalowal Henryka w dupe, wyjechal z miasta i dostal milion dolarow?
Jan: - Moja matka calowala Go w dupe cale lata. Rok temu wyjechala, i jestem pewien ze dostala pieniadze.
Ja: - Nie rozmawiales z nia od tamtej pory?
Jan: - Oczywiscie ze nie, Henryk nie pozwala na to.
Ja: - Dlaczego wiec sadzicie ze ktokolwiek dostaje pieniadze, skoro
nigdy z nikim takim nie rozmawialiscie?
Maria: - No coz, dostajesz troszke przed wyjazdem. Moze bedzie to podwyzka, moze wygrasz cos na loterii, moze po prostu znajdziesz dwudziestaka na ulicy.
Ja: - A co to ma wspolnego z Henrykiem?
Jan: - Henryk ma pewne znajomosci.
Ja: - Przykro mi, ale pachnie mi to jakims monstrualnym oszustwem.
Jan: - Ale to przeciez milion dolarow, czy mozesz przepuscic taka szanse? Poza tym, pamietaj ze jesli nie pocalujesz Henryka w dupe, zbije cie on na kwasne jablko.
Ja: - Moze jesli bym mogl zobaczyc Henryka, pogadac z nim, uzyskac wiecej bezposrednich informacji...
Maria: - Nikt nie widzial Henryka, nikt z nim jeszcze nie rozmawial.
Ja: - A wiec jak calujecie go w dupe?
Jan: - Czasem posylamy po prostu calusa, myslac o jego dupie. Czasem calujemy w dupe Karola, i on przekazuje to dalej.
Ja: - Kim jest Karol?
Maria: - Naszym przyjacielem. To on nauczyl nas wszystkiego o calowaniu dupy Henryka. Wszystko co musielismy zrobic, to po prostu zaprosic go do nas kilka razy na obiad.
Ja: - I tak po prostu uwierzyliscie mu na slowo, kiedy powiedzial ze jest Henryk, ze Henryk chce byscie pocalowali go w dupe, i ze zostaniecie za to wynagrodzeni?
Jan: - O nie, Karol mial list ktory Henryk wyslal mu wiele lat temu, w ktorym wszystko zostalo wyjasnione. Tutaj jest jest jego kopia, sam ja zobacz.
Jan podal mi kserokopie recznie zapisanej kartki, w ktorej naglowku stalo: "Z notatnika Karola". Bylo tam wypisanych jedenascie punktow.
1. Pocaluj Henryka w dupe, a dostaniesz milion dolarow gdy opuscisz miasto.
2. Uzywaj alkoholu z wstrzemiezliwoscia.
3. Bij na kwasne jablko kazdego kto jest inny od ciebie.
4. Zdrowo jadaj.
5. Henryk osobiscie podyktowal ten list.
6. Ksiezyc jest zrobiony z zielonego sera.
7. Wszystko co Henryk powiedzial jest prawda.
8. Myj rece po skorzystaniu z toalety.
9. Nie pij
10. Jadaj swe parowki wylacznie w bulkach, bez zadnych dodatkow.
11. Pocaluj Henryka w dupe, albo zbije cie on na kwasne jablko.
Ja: - Ale to wyglada na pisane w notatniku Karola.
Maria: - Henryk akurat nie mial papieru.
Ja: - Mam wrazenie ze gdybysmy sprawdzili, okazaloby sie to pismem Karola.
Jan: - Oczywiscie, ale to Henryk to podyktowal.
Ja: - Mowiliscie przeciez ze nikt Henryka nie widzial?
Maria: - Teraz nie, ale wiele lat temu przemawial on do niektorych ludzi.
Ja: - Mowiliscie ze jest on filantropem. Co za filantrop bije ludzi na kwasne jablko tylko za to ze sa inni?
Maria: - Tego chce Henryk, a ma on zawsze racje.
Ja: - Skad to wiecie?
Maria: - Punkt 7 mowi ze 'Wszystko co Henryk powiedzial jest prawda'. To mi wystarczy!
Ja: - Moze wasz przyjaciel Henryk po prostu zmyslil to wszystko?
Jan: - Nie ma mowy! Punkt 5 mowi 'Henryk osobiscie podyktowal ten list'. Poza tym, punkt 2 mowi 'Uzywaj alkoholu z wstrzemiezliwoscia', punkt 4 'Zdrowo jadaj', i punkt 8 'Myj rece po skorzystaniu z toalety'. Kazdy wie ze te stwierdzenia sa prawdziwe, a wiec i reszta taka musi byc.
Ja: - Ale punkt 9 stwierdza 'Nie pij', co nie pasuje zbytnio do punktu 2. Punkt 6 zas mowi 'Ksiezyc jest zrobiony z zielonego sera', a to jest totalna bzdura.
Jan: - Nie ma sprzecznosci miedzy 9 i 2; 9 po prostu uscisla 2. A co do 6, to przeciez nigdy nie byles na Ksiezycu, a wiec nie mozesz wiedziec na pewno.
Ja: - Naukowcy udowodnili przeciez ze ksiezyc jest zrobiony ze skal...
Maria: - Ale nie wiedza czy przybyly one z Ziemi, czy z glebi kosmosu, wiec rownie dobrze moze to byc zielony ser.
Ja: - Naprawde nie jestem tu ekspertem, ale wydawalo mi sie ze teoria iz Ksiezyc powstal z fragmentow Ziemi zostala obalona. Poza tym, niewiedza skad skala przybyla nie czyni jej jeszcze zielonym serem.
Jan: - Aha! Wlasnie przyznales ze naukowcy czesto sie myla, lecz my wiemy ze Henryk zawsze ma racje!
Ja: - My wiemy?
Maria: - Oczywiscie ze tak, Punkt 5 przeciez tak mowi.
Ja: - Mowicie ze Henryk zawsze ma racje poniewaz tak mowi list, a list jest prawdziwy poniewaz Henryk go podyktowal, poniewaz tak mowi list. To okrezna logika, w niczym nie rozniaca sie od stwierdzenia: 'Henryk ma racje, poniewaz powiedzial ze ma racje'.
Jan: - Wreszcie zaczynasz rozumiec! To takie radosne widziec kogos przyblizajacego sie do mysli Henryka.
Ja: - Ale... eh, niewazne. A co z parowkami?
Maria sie zarumienila. Jan mi zas odpowiedzial:
- Parowki, w bulkach, bez dodatkow. To po Henrykowemu. Kazdy inny sposob jest zly.
Ja: - A co jesli nie mam bulki?
Jan: - Nie ma bulki, nie ma parowki. Parowka bez bulki jest zla!
Ja: - Bez przypraw? Bez musztardy?
Maria zamarla porazona. Jan krzyknal: - Jak ci nie wstyd uzywac takich slow! Wszelkie dodatki sa zle!
Ja: - A wiec wielki stos kiszonej kapusty z kawaleczkami parowek jest nie do przyjecia?
Maria zatkala sobie uszy palcami, mruczac: - Nie slysze tego, la la la, la la, la la la.
Jan: - To obrzydliwe. Tylko jakis potworny zboczeniec moglby to jesc...
Ja: - To dobrze! Ja jem to bardzo czesto.
Maria omdlala. Jan zdazyl ja pochwycic i wysyczal: - Jeslibym wiedzial ze jestes jednym z tych, nie marnowalbym swego czasu. Kiedy Henryk zbije cie na kwasne jablko, ja tam bede, liczac swe pieniadze i glosno sie smiejac. Na razie jednak pocaluje Henryka w dupe za ciebie, ty bezbulkowy, parowkokrojacy pozeraczu kapusty!
Mowiac to, pociagnal Marie do ich czekajacego samochodu, i odjechal.
Robert Anton Wilson
Tlumaczenie: Eimi Kion
P.S. jesli myslicie ze zostalo to napisane dla zartow przeczytajcie to jeszcze raz...
_________________ "On mi się nie podoba." - Dlaczego? -
"gdyż mu nie dorównywam." - Odpowiedział kto tak kiedy?
|