6) Co moja postać wniseie na server trudno określić napewno niebdne zabijał bo jielubie przemocy ;/ jestem wrażliwy więc :/ przy jakimś wypadku się popłacze :/ . Może wniesie harmonnie, bo ja niebde zabijał innych, a jak ktoś mnie zacznie bic sprubuje wytlumaczyć o co chodzi. Niebende zabijał stworów innego gracza i cos jemu robił.
7) niemoge odpowiedzieć na to pytanie ponieważ nigy niegrałem WoW.
Kiedy żyłem z rodzicami w chatce nad rzeką w lesie coś sie sało były okrzyki i wrzaski kobiet. Kiedy wszedli orkowie do domu zabili matke i spalili ją żywcem, ojca wzięto do niewolni gdzie pracował dla orków a barta starszego mi porwali. Ja tymczasem byłem pod stolikiem. Kiedy wyszedłem na zewnątrz domy sie paliły a ludzie byli na ziemi niektórzy jeszce żyli lecz za kilka minut umierali, ale nadal miałem przed oczami twarze rodziców i brata jak go brali. Wtedy uciekłem z wiski i zaczełem wieść własne życie kiedy miałem 8 lat zaczełem łowić ryby i zabijać zwierzęta.tak walczyłem mieczykiem z drewna w drzewo. Za kilka dzni miałem 9 lat, lecz gdy pomyślałem o urodzinach odrazu przypomnieli sie mi moji rodzice i brat. kiedy miałem 10 lat znalazłem mały miecz wtedy zaczcełem go ostrzyć i walić w ludziki z drewna. jak miałem 11 lat znależli mnie ludzie mieszkałem w osadzie z innymi dzieciakami. Kiedy już podrosłem miałem 16 lat wtedy mój przybrany ojciec i matka dali mi miecz i zbroje, poszłem pociwiczyć. Kiedy już umiałem dobrze walyczć ojciec dał mi lepszy miecz, zbroje, buty, hełm, tarcze i troszke pieniedzy poszłem do miasta. Nagle z wieży zaczoł rozlegać sie dzwon miejski że atakują orki, kiedy ktoś powiedział orki atakują przypomniałem sobie rodziców wtedy bardzo sei zdenerwowałem i wiedziałem że ojca wzieto do niewoli matke zabito a brata porawano. Wyjełem miecz ojciec wzioł mnie do domu lecz ja mu uciekłen i pobiegłem na wojne, na murach satło dużo łuczników, przy barnie wojownicy na wierzach byli magowie. Ja stałem razem z wojowanikami, każdy mnie klepał po plecach i muwili skąd tu się wziełeś mały. Nagle brama rozwaliła się i orkowi ruszyli na ludzi !!, zaczeła się wojna pomiedzy ludzmi a orkami wtedy zauważyłem że leci namnie jakiś ork wtedy wbiłem mu miecz w brzuch, byłem oszołominy coja zrobiłem. Nagle ork zaczoł mnie gonić wtedy wyjełem włucznie i żuciłem na oślep w orka, kiedy obruciłem się ork upadł na ziemie z rykiem ponieważ wbiłem mu włucznie w głowe. Kiedy wyjełem włuczie poleciałem na inne orki jeden mnie maczugą odeżył, odżuciło mnie więc byłem nieprzytomny kiedy sie obudziłem leżałem w łużku z rano na ramieniu , keidy dorosłem miałem 21 lat i blizne na ramieniu. Wtedy wyruszyłem z wojownikami i łucznikami na wojne. Kiedy doszliśmy do bramy orków kilka setnas pogineło moi koledzy i oprzyjaciele. Rozwaliliśmy brame nagle widze orki jak biegną a ja szybko żuciłem włucznią w orka padł na ziebie wyjzełem miecz i leciałem wojownicy byli obkrążeni ja wtedy krzyknełem nepoddamy sie !!!!!. Kiedy to powiedizałem wojownicy poczyli że przybywa im sił, kiedy już wyjeli miecze nacierali na orków ja z nimi zabilismy 200 orków z pomocą 100 łuczników. Kiedy zauważyłem kogoś i wydawało się że to mój prawdziwy ojciec a obok niego szedl mój brat więc pobiegłem tam i zdjełem hełm tata się mocno ucieszył a brat sie popłakał powiedzieli gdzie znajduje się król orków więc ja wskazałem mojemu bracie i tacie gdzie jest miasto więc poszli do mista z innymi by nic sie im niestało. Ja poszedłem do króla i zaczeliśmy walczyć był bardzo silny zadał mi rany lecz ja mu walnełem w noge i ubadł na ziemie podniusł się i krzyknął ja wtedy mocneij go biłem lecz nanic. Nasteonie kiedy byłem wyczerpany i on walczyliśmy poprstu bez sił lecz kiedy szedłem upadłem na zimie obok widziłem topur. Król nacierał namnie z okrzykiem i chciał mnie udzeżyć ja się skryłem tarczą i szybko chwwyciłem topur leżacy na ziemi, ciachnełem go w czyłe miejsce zwinoł się i wstałem i udeżyłem go mieczem w szyje i zginął wruciłem do msita prawie martwy ale wtedy całe misto krzyczało !!!! wrucił nasz bohater !!!! i zabrali mnie do lekaża. Jak już wyszedłm z szpitala byłem już zdrowy. potem normalnie żyłem z blizną na twarzy i na ramieniu na tym jest koniec mojej hostorii.
Dobra, ja idę po jakieś prochy, flaszkę, nie wiem, cokolwiek... byle zapomnieć...