SwenG napisał(a):
embe napisał(a):
Pięć stron i nikt nie wspomniał o Babylon 5, zarabisty serial, przebrnijcie przez pierszy sezon, a filmy pelnometrazowe ogladnijcie najlepiej po ogldnieciu serialu
No nie przesadzajmy, to nie wykopaliska. Może jeszcze wspomnisz o Star Treku co ?
Tyle, ze akurat Babylon 5 i Star Trek (TNG, a przede wszystkim DS9) sa o klase, jesli nie dwie, lepsze od ponad polowy wymienianych tu przez was 'dzisiejszych' produkcji z SG1 i jego spinoffami na czele
.
Jasne, ze nie maja takich efektow specjalnych (aczkolwiek nie do konca jest to prawda - patrz ostatnie sezony B5 i DS9), ba, czesc rzeczy jest czysto umowna, ale fabula (szczegolnie w B5 - od 2 sezonu az do konca), aktorstwo, klimat, bogactwo swiata i wizji ich tworcow porazaja. Potrafia sprawic, ze kazdy kolejny serial po prostu nie juz nie ma tak latwo, by wbic sie na stale do glowy ogladajacego. To troche jak z grami, np. ze swieca szukac wsrod fanow (fanatykow?) dzisiejszych sredniej klasy przygodowek takich, ktorzy zaczynali od Monkey Island chociazby. A teraz sie juz na nia nie skusza, bo przeciez straszy brakiem 'multimedialnosci', ot wykopalisko
.
Wracajac do tematu - seriale to nie tyle fenomen tylko kilku ostatnich lat, co po prostu teraz staly sie one o wiele latwiej dostepne dzieki internetowi. 5 lat temu sciagniecie 700 MB filmu to juz bylo cos, a teraz nie straszne dla wiekszosci jest sciaganie 100x 350 MB ulubionego serialu
. Dostepnosc w telewizji tez sie zwiekszyla, TVP cos tam kupuje, do tego AXN, AXN SF, moze niebawem do boomu przylacza sie na dobre TVN i Polsat. Co prawda lektor zabija czesto klimat, ale zawsze to jednak jakas namiastka i mozliwosc poznania tematu, a grunt to wzbudzenie zainteresowania, potem juz wiekszosci ludzi sobie poradzi.
Co do konkretnych pozycji, to z tych ktore aktualnie jeszcze kreca:
"24"
Ciekawe, ze to juz 6-sta strona i jeszcze nikt (albo przegapilem) nie wspomnial o tym serialu. A szosty sezon tuz tuz. IMO zadna super rewelacja, ale fajnie sie oglada jednym ciurkiem, jesli przymknac oko na wszelkie 'nieprawdopodobienstwa' (to wada wiekszosci seriali niestety). Jack Bauer powoli staje sie symbolem w pewnych kregach
. Chyba jeden z nielicznych seriali gdzie po kilku sezonach zgineli juz prawie wszyscy glowni bohaterzy i zastapili ich inni
.
"Prison Break"
Ten serial powinien skonczyc sie w polowie pierwszego sezonu, gdy faktycznie mial sie planowo skonczyc. Wtedy wspominalbym go jako jeden z tych najlepszych. Od polowy pierwszego sezonu bylo juz tylko gorzej, ale jeszcze calkiem znosnie. Drugi sezon to juz tylko odcinanie kuponow od popularnosci sezonu pierwszego, zatracenie klimatu, marne szukanie 'wlasnego ja' pomiedzy czyms pokroju gorszego "24", a tym co bylo wczesniej, generalnie wtornosc. Nie czekam na kolejne odcinki, ogladam z przyzwyczajenia i jesli nic nie zmienia to na trzeci sezon sie juz nie skusze :/.
"BSG"
Chyba najlepszy obecnie emitowany na biezaco serial, a juz na pewno najlepszy s-f. IMO jako jeden z nielicznych nie musi sie bac porownan do starych, uznanych produkcji, a pod wieloma wzgledami bije je na glowe. Oczywiscie i tu sa pewne mankamenty, chociazby te serie po pare odcinkow, gdzie zamiast posuwania akcji do przodu mamy nic nie wnoszaca napierdalanke na planecie X, efektownie zrobiona, ale na dluzsza mete nuzaca. Poza tym jest jednak bardzo dobrze, postacie sa jakies, fabula interesujaca, klimat wypracowany. Oby tak dalej, to wytrzymam nawet 7 sezonow.
"Jericho"
Skusilem sie wizja czegos na wzor Mad Maxa/Fallouta, a dostalem marna papke. Na 11 odcinkow byly moze 2-3 strawne, reszta na poziomie TOC czy innego 1TH/BH czy jak sie to tam nazywa
. I niestety nie zapowiada sie, zeby dalej bylo lepiej. Co gorsza, takie seriale maja fanow i popularnosc, a takie perelki jak np. "Day Break" canceluja po paru odcinkach. Zzz.
"Lost"
Strasznie nierowny serial IMO. Pierwszy sezon bardzo fajny, intrygujacy, nie do konca wiadomo o czym, klimat budowany na tajemnicy i pewnej 'mistyce', watki wywazone, retrospekcje srednio natretne. Drugi sezon sporo slabszy, uwypuklenie wad i stopniowy zanik zalet, jedyny plus, to ze fabula do przodu troche poszla. Trzeci sezon poki co trudno ocenic, ale widac, ze postawiono na akcje, oby nie kosztem calej reszty. Generalnie na pewno bede dalej ogladal, ale czuje sie nieco rozczarowany. To, ze tworcy serialu sami do konca nie wiedza co bedzie w kolejnych odcinkach po prostu bije z ekranu, brakuje tutaj tej fabularnej wizji od A do Z spajajacej calosc, ktora towarzyszy produkcjom o klase lepszym, dzieki ktorej najmniejszy detal jest wazny i nie ma typowych zapchajdziur.
Z innych polecam:
"Into The West"
Seria Spielberga o podboju 'dzikiego zachodu' w latach 1820-1890, tylko 6 odcinkow po 1,5h kazdy, ale naprawde warto IMO. Swietne zdjecia i muzyka, aktorsko i fabularnie jest bardzo w porzadku, generalnie jesli ktos lubi 'Tanczacego z wilkami' oraz 'te' klimaty to bedzie zachwycony.
"Deadwood"
Kolejna seria o 'dzikim zachodzie', 3 sezony po 12 odcinkow kazdy, prawie calosc dzieje sie w tytulowym miasteczku poszukiwaczy zlota i innych awanturnikow. Miasteczko znajduje sie na terytorium Indian, jeszcze nie nalezacym oficjalnie do terenu USA, przez co nie obowiazuja tu zadne stanowe prawa, a wladza sprawowana jest na zasadzie praw dzungli. Mocne sceny, mocne teksty, duzo brutalnosci, 'dziki zachod' przedstawiony takim jakim podobno naprawde byl, a nie takim, na jaki kreuje go cala masa westernow. Fabula nie kopie, ale interesujaca. Aktorsko za to rewelacyjnie pod paroma wzgledami, zainteresowani znajda sobie kogo mam na mysli
. W przyszlym roku ma wyjsc jeszcze bodajze trzygodzinny film wienczacy dzielo, bo trzeci sezon konczy sie wlasnie tak, ze akurat trzy godziny powinny wystarczyc.
"Carnivale"
Swietna seria, niestety przedwczesnie, bo po 24 odcinkach (dwa sezony) nagle scancelowana... ale te 24 odcinki naprawde warto obejrzec. Trudno jednoznacznie okreslic ten serial - tytulowy Carnivale to wedrowny cyrk pelny 'dziwnych' okazow ludzi, calosc dzieje w okolicach lat 30-stych ubieglego wieku w zachodniej Ameryce, ale czy na pewno? To pytanie mozna sobie zadawac przez wszystkie 24 odcinki, bo po prostu nie do konca jest to 'nasz' swiat. Milosnicy "Mrocznej wiezy" Kinga znajda tutaj wiele wspolnego ze zniszczonym swiatem rewolwerowca Rolanda. Tej pozycji nie warto przegapic, a jedyne co mozna zrobic po ostatnim odcinku to przeklinac decydentow odpowiadajacych za jego przerwanie :/.
Jesli chodzi o jeszcze starsze pozycje to nie sposob nie wspomniec o chociaz dwoch (pomine tu Star Treki, ktore nie kazdemu podchodza):
"Babylon 5"
Czyli ten, ktory wspomniany juz byl wyzej parokrotnie. Pozycja obowiazkowa dla kazdego milosnika s-f, a polecana wszystkim innym rowniez. Pilot i pierwszy sezon byc moze trzeba bedzie przemeczyc, bo dopiero od drugiego sezonu ten serial zaczyna byc tym czym jest juz do konca, ale warto. Przed rozpoczeciem zdjec fabula byla przygotowana z gory na piec sezonow i tego Straczynski sie trzymal (i nie zlamal sie). Wiecej info:
http://napisy.scifi.pl/modules.php?name ... icle&sid=7
"Robin of Sherwood"
26 odcinkow, polowa z Praedem, polowa z Jasonem Connerym, jeden z najlepszych seriali 'fantasy' i na pewno najlepsza filmowa adaptacja Robin Hooda. Pewnie czesc pamieta to z telewizji, ale warto sobie kupic/sciagnac i odswiezyc pamiec wersja bez lektora zagluszajacego muzyke Clannadu.
W sumie moglbym tak jeszcze troche, ale i tak nawet do tego miejsca nikt nie doczyta, wiec starczy
.