Cold, może dlatego, że ja zanim przeszedłem FFVII miałem już za sobą FF8, sporo innych cRPG-ków oraz dość długą kadencję w tradycyjnych RPG
Pomysły zawarte w FF7 nie były niczym nowym, gdyż już miałem okazje je widzieć (nie twierdzę, że wszystko było odtwórcze, było sporo wątków zaskakujących, jednak te były w mniejszości). Co do kotr i mimic, to wymasterowanie ich było banalne, miałem kilka kotrów i mimiców, że mogłem chyba wszystkie postacie w nie wyekwipować. Sephiroth jest wrogiem cholernie nudnym, w dodatku tak idealnie prostym... Kurde... ludzie co wy w nim widzicie? To Edea miała sto razy ciekawszą historię, nawet Kuja (którego notabene nie cierpię, a moim zdaniem FF9 jest drugim najgorszym finalem po FFX-2) był już dużo ciekawszy. Magia w FF8? Genialna, najlepsza jaka powstała, wysysanie czarów i GF-ów z wrogów, to było piękne
Cały system junctowania, budowanie odpowiednich odporności na odpowiednich bossów. W końcu FF8 przeszedłem z 7-8 razy, a FF7 raz i stwierdziłem, że nigdy więcej. Co do kolejności w jakiej przechodziłem Finale: FF8, FF7, FF9, FF5, FF10, FFTA, FF4, FF6, FFX-2, FF1, FF2 oraz teraz przechodzę XII