Tor-Bled-Nam napisał(a):
Bez sensu to sa twoje posty Quraczek, bo bladzisz wokol jakis sofistycznych argumentow. Negujesz fakty wynikajace z badan. Tak samo moge zanegowac, ze wirus hiv nie powoduje aids. Przeciez potrafi byc wiele lat w uspieniu i nosiciel umrzez z innych przyczyn. Komunikacja to podstawa funksjonowania panstwa/gospodarki. Palenie to tylko zaspokajanie osobistego nalogu, czysto egoistyczne czynniki. Jesli nie widzisz tak podstawowych roznic to nie ma sensu sie spierac z toba.
Bladzisz wokol sofitycznych argumentow ... hihi .. czy juz wszyscy uzytkownicy forum zapoznali sie z Szopenhauerem czy co?
Ale odpowiadajac. Wirus HIV nie powoduje AIDS. I tak - chodzi mi o gramatyke tego stwierdzenia. Mozna byc cale zycie nosicielem i nigdy nie zachorowac na AIDS. Prawdziwe byloby raczej stwierdzenie, ze wirus HIV (i tylko on) moze spowodowac AIDS. Niewielka roznica gramatyczna, a potezna jesli chodzi o znaczenie. I tak - komunikacja jest wazna - tyle ze trzeba byc precyzyjnym. Bo inaczej mozna powiedziec, ze jezdzenie samochodem powoduje choroby pluc - bo przeciez trujesz srodowisko.
Nie widze podstawowych roznic miedzy czym a czym ? Bo sie chyba troche pogubiles ...
Aenima napisał(a):
dokladnie ale to jest typowe pierdolenie placzy ze na cos trzeba umrzec, itp.
Moj dziadek palil 50 lat rzucil jak wykryto u niego raka krtani, na jeden miesiac bo wiecej czasu nie mial.
I raczej to nie bylo spowodwane tym ze zdrowo jadl i uprawial sporty.
Acha i zeby nie bylo sam pale od czasu do czasu, przy piwie ale nie dorobaim do tego jebanej filozofi wiem ze jest w chuj szkodliwe i ze napewno nie bede palil znowu nalogowo.
Nie pierdole ze na cos trzeba umrzec. A jak juz wyciagasz dziadkow to moj dziadek palil przez 50 lat swojego zycia co nie przeszkodzilo mu dozyc wieku delikatnie powiedzawszy sedziwego (90+). I co ? I u niego palenie nie spowodowalo zadnej z wymienianych przez Was chorob. Nie mial raka, nie mial zawalu serca. A nie on jeden nie odczul na wlasnym zdrowiu skutkow palenia.
I ja tez nie dorabiam filozofii do palenia. Wiem, ze jest szkodliwe, ale to nie powstrzymuje mnie od palenia jako takiego. Tyle, ze bedac palaczem tez trzeba sie umiec zachowac. Jesli ktos nie zyczy sobie zeby palic w jego towarzystwie - jestem to w stanie uszanowac (i nie mowie tylko o domach w ktorych sie nie pali). Przykladem niech bedzie kregielnia, w ktorej regularnie spedzam 3-4 godziny w tygodniu. Gram na torze z kims kto normalnie mowi, ze mu przeszkadza palenie - to nie pale przy torze. Tylko ze to kwestia zachowania i pewnej kultury, a nie nalogu jako takiego.