Pipboy napisał(a):
Kuźwa, czemu nam los nie zesłał takiego szczęścia jakie mieli w Estonii po komunie?
Ale NIE jest tak źle, jak wmawiają nam media. Nie żeby to był wymarzony rząd, no cóż... Byle się nie wpierdalali bardziej w gospodarkę, czego na razie zbyt mocno nie robią.
nie ma czegoś takiego jak szczęście na wszystko trzeba sobie zapracować, nawet na głupią wygraną w totolotka (bo trzeba grać i to najlepiej systematycznie).
Media wmawiaja nam, że jest źle w Polsce? Od kiedy? Imho wmawiaja nam, że jest cudownie, a nasza gospodarka to tygrys Europy. Zapominają jedynie, że każdy może sobie luknąć w internet i znaleźć kilka danych statystycznych. A te niestety nie są tak wesołe.
Zaliczamy się do krajów rozwijających się i goniących gospodarki krajów rozwiniętych w EU. Jeszcze 2 lata temu staliśmy na całkiem niezłej pozycji. Teraz zajmujemy przedostatnie miejsce (za Łotwą), wliczając Bułgarię i Rumunię będzie to 3 od końca. Z tym, że nawet te 3 kraje odnotowują wyższy wzrost gospodarczy niż Polska więc za rok góra dwa, będziemy na pozycji drugiej od końca, a za lat 5-8 na ostatnim miejscu. Natomiast czytając artykuły (o tym jak to w Polsce zajebiście i jak to wszystko ładnie się rozwija) porównuje się wzrost PKB w naszym do wzrostu PKB w Niemczech czy UK. Może należało by porównać do Estonii.
Druga sprawa bezrobocie, kolejna porażka wbrew temu co wypisują i trąbią media. Nadal w okolicy 15% mimo tego, że kilka milionów wyemigrowało za granicę. (Co lepsze by być bezrobotnym w naszym wspaniałym kraju trzeba spełniać naprawdę restrykcyjne warunki i stawiać się jak piesek na każde wezwanie urzędasa - ciekawe ile przepisów w tej kwesti łamie nasz kraj..? w sumie to też jest sposób na walkę z bezrobociem..) Rozumiem, że jak młodzi ludzie którzy sa głównymi konsumentami i odbiorcami usług wyjeżdżają to podaż drastycznie maleje, ale duża część przecież została w kraju, duża część mimo że wyjechała inwestuje w kraju bo planuje wrócić..
Następny absurd - zarobki. Podobno pracownik fizyczny w Polsce już zarabia 4 000zł na rękę (źródło: prasa polonijna w UK - mniemam, że artykuł sponsorowany) podczas gdy realia są takie, że robotnik budujący obwodnicę pod Warszawą za 10-12h dziennie dostaje na rękę 1050zł miesięcznie.
Więc cieszmy się dalej, że rząd nie wpierdala się do polityki, że reform ciągle brak, a gospodarka nasza jest prężna niczym tygrys. Rozumiem, że za 5-10 lat gdy polscy studenci zaczną grupowo wyjeżdżać na truskawki do Rumunii zaczniemy się zastanawiać "wtf?".