O tak bardzo specyficzny, slyszalem o nim duzo dobrego, ze z jajem jest, wzialem sie za jakiegos ebooka, nie pamietam juz tytulu, rzecz sie miala o dziewczynce ktora przez przypadek zostala namaszczona na czarodzieja (a tam czarodziejem moze byc tylko mezczyzna), no zmeczylem i wynudzilem sie okrutnie, oczywiscie nie dotarlem nawet do polowy. Moze trafilem na jakas jego wtope poprostu , kazdy autor ma zle chwile.

Pratcheta zacząłem czytac gdy za gówniarza pograłem sobie w grę Discworldm, w której mocno się zakochałem Polecam, to w sumie forma takiej książki

SvD.

Ja tez musze przyznac ze niespecjalnie mnie ruszaja jego ksiazki. Pare razy sie usmiechne, ale jakos taki surrealizm mnie nie bawi.

Hm, szczerze powiedziawszy, jakkolwiek go lubię, to jego pierwsze książki też nie przypadły mi do gustu. Za to "Ciekawe czasy", "Thief of Time", "Nightwatch" były genialne. Wielu wychwala też "Pomniejsze bóstwa", ale osobiście nie ruszyły mnie za bardzo.

Ja lubie wiekszosc jego ksiazek. Jakis czas temu przeczytalem " Zbrojnych " swietne

P.S Swoja droga widzialem kiedys film oparty na "wiedzmikolaju" Pratchetta. Naprawde szczerze odradzam. Film jest tak tragiczny, niesmieszny i ogolnie tak pozbawiony sensu, ze az sciska. Totalne dno.

Ja ryje praktycznie caly czas, pare razy sie poplakalem ;p

Dodam tylko, ze u Pratchetta czasem jest drugie dno, na pierwszy rzut oka smieszne, po drugim spojrzeniu smiech raczej sie urywa

Mi tam sie podobalo wszystko co bylo zwiazane z Panem Śmiercią.

Prachetta trzeba faktycznie lubić. Poza tym jego książki są różne - jedne lepsze inne gorsze, zależy jaką się do łapy weźmie. Więc może być tak, że jedną będziesz się zachwycał, inną wurzucisz po przeczytaniu 3 rozdziałów (ja tak osobiście miałem).

Ze strażą miejską są imo najśmiejszniejsze, szczególnie "Na glinianych nogach" polecam ; )

O_o
Przecież ten film idealnie oddaje realia Discworldu - wszelkie projekt postaci/architektura są wzorowane na książce "Sztuka Świata Dysku". Jedyne, do czego mogę się przyczepić to głos Śmierci (aczkolwiek nie potrafiłbym powiedzieć, jaki powinien być).

Powinien brzmiec CapsLock'owo =].

Ja akurat potrafilbym powiedziec jaki powinien byc, w koncu P. pisal o tym wielokrotnie. Inna sprawa ze zmienic ten opis na faktyczny glos to juz problem


pozdrawiam

Nie wiem, dla mnie byl po prostu tragiczny. Przyczepic sie moge do wszystkiego : fabuly( jesli taka byla w wiedzmikolaju, to nie chce tego czytac), humoru( a raczej jego braku), kompletnej nudy, mizernego aktorstwa, fabuly( ponownie), nudy i braku sensu fabuly.
A to czy architektura i postacie pasuja do Discworlda malo mnie interesuje, skoro film byl masakrycznie nudny. Cos jak Postal 2 w swiecie gier( jesli chodzi o nude).

Ja lubię sikać ludziom po twarzach :\

Bleh, juz nawet nie o to chodzi ze postal byl obrzydliwy, ale nuda to jego zdecydowanie najwiekszy grzech.

Mi się tam go ciekawie oglądało, może po prostu to film dla fanów Terry'ego (parę znajomych osób go widziało i podzielają moją opinię ;)

Jestem fanem Pratchetta, bo inaczej zapewne nie uslyszalbym o tym filmie.
Chyba ze przez fan=wszystkie przeczytane ksiazki, to rzeczywiscie nie jestem, bo przeczytalem ich moze polowe.
Znajomy fan Pratchetta takze uwaza ten film za shit.

Pratchett na dlugim dystansie moze byc troche meczacy, bo ksiazki i styl pisania w sumie sa identyczne w kazdej pozycji z serii. Mnie smnieszyky bardzo przez pierwszych kilka pozycji. Teraz smieje sie juz mniej, bo dowcip czesto sie powtzarza. Co nie zmnienia faktu, ze sa to lekkie i przyjemne oraz swietnie napisane ksiazki i w dzien premiery kolejnej zawsze ide do ksiegarni.
Jak to czesto bywa smierc pisarza zwieksza czytelnictow jego dziel. Moje ostanie nabytki:
Ryszard Kapuscinski - Podroze z Herodotem
Kurt Vonnegut - Sinobrody
O obu autorach powiedzano chyba juz wszystko ostanio, wiec nie ma sensu sie rozpisywac. Powiem tylko: polecam.

Wiedzmikolaj to akurat ssal dupę straszliwie ;]

Heh, mam to samo, co prawda Vonnegut to Hokus-Pokus i Śniadanie mistrzów jak narazie ale Rzeźnia numer 5 sie wlasnie kupuje.