dobra dobra nie marudzic mi tu. za co wam place?

?!ty płacisz komu i za co?
*uśmiechnął się pogardliwie*
nie było go w komnacie jednak mógł do nich przemówić nie pojawiając się w niej.
Nie lubie pieczeni może zupka?

no fakt. nie place im. hmm nawet dobrze przynajmniej ZUSu nie bede musial placic.

* puf *
czesc stare pierniki...
przybylem tu powiedziec, ze milo z Wami sie wspolpracowalo...
czas teraz osiasc w jakims swiecie i dozyc swego czasu...
juz pewnie sie do tej komnaty nie dostane...
dziekuje

Odchodzi z pochylona glowa i znika wsrod gwiazd zostawiajac za soba to co bylo mu drogie...

Tak, tak, zamruczal cicho, na mnie rowniez juz czas... szkdoa, przyzwyczailem sie do tej fontanny.

Jego postac rozmywala sie powoli we mgle.

Z konca pokoju wylonila sie postac i ze smutkiem odparla
- Tak.. a mnie bedzie brakowac tego.. jak oni to nazywaja.. "klimatu". No coz, nic juz nie bedzie takie jak kiedys.. zegnajcie na zawsze.

Poczym powoli zaczal sie rozplywac w powietrzu.
W pomieszczeniu zapanowala grobowa cisza...

siedzial w rogu i plakal.
*chlip*
Kto mnie teraz bedzie przesladowal i sprawdzal czy nie jestem w transie, duchem daleko od ciala?
*chlip*
Kto mnie bedzie teraz zabijal i stwazal problemy?
*chlip*

glos z oddali

* moze dorosles? *

cichnie

Chodź! niepłacz razem nabijemy cię na pal

Nagle powleka go niesamowita poswiata. Unosi sie w powietrze, blask jest tak silny ze nikt nie moze patrzec na niego. Trwalo to zaledwie chwile lecz zgromadzonym wydalwalo sie ze wiecznosc.
Gdy opadl na ziemie, oblegajacy go blask zanikl. Posiadl moc tworzenia.

i stworzyl kanapki z serem, a poniewaz nie okreslił rodzaju sera..caly wrzechswiat wybuchl

ze zwyklych smiertelnikow przezyl tylko zbrojmistrz. niestety zamienil sie w ser.

* pyk *

i ser splesnial

* pyk *

z plesni stworzyla sie mala grudka

*pyk *

grudka plesni wciagala wilgoc i sie rozrosla

* pyk *

grudka stwardniala pojawily sie lady i wody

*pyk*

powstale male plesnie poruszajace swymi witkami

*pyK*

plesn okreslila sie jako jedyna i najwspanialsza, wszechinteligntna itd

*pyk*

i nastala niedziela - dzien wolny...

i zaplakal nad dzielem swym

*pyk*

i zgaslo

Nie wiedzac kiedy i zkad go przywiało, przyszedł Szakal. Był zły. Bardzo zły. Miał ochote zjeść kogoś na kolacje bo był głodny. Jako ze jedyne co mozna bylo wziasc do buzi byl ser, zbrzydl mu glod. Nikogo nei bylo w poblizu... I dobrze. Czuł, że ma niezrównaną siłę. Wycelował ręką którąś z większych planet i rozniósł ją na pył... (jako że był to księżyc to na ser...). Szakal, bardzo się nudząc odleciał daleko byle dalej od tej galaktyki gdzie tylko ser jest... i to jesczez z plesnia...

bylo slychac tylko *szepty w ciemnosci*...

hmm macie jakies podejzenia dokoko nalezaly te szepty?

ja tak szepty z komorki za komnata

cheeze topic

e nie :/
_________________
eeeee
Dobrze ze mu lancuch nie spadl

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Aheron Mc Knee dnia 2002-08-03 23:03 ]</font>

Lobo nudno , nudno . Cos tza zmajstrowac ludzia jakis kaprysny zart