Nestor napisał(a):
Tele2 niedalbym pisiaka potrzymac, a co dopiero kabel do netu ;-P
Akurat trochę w tym siedziałem to wiem co mówię.
Rzeczywiście Tele2 i Netia są uzależnione od Tepsy, a Tepsa wcale nie jest zachwycona tym że im podpieprzają klientów i na każdym kroku stara się utrudnić funkcjonowanie tych firm i podkopać ich markę.
Tele2 sprzedaje się głównie w kanale D2D (poprzez konsultantów w terenie). Z dwóch w/w powodów pojawiają się skargi na Tele2. Raz - TP kładzie kłody pod nogi gdzie się tylko da (a nawet posuwa się do tego, żeby straszyć klientów niebotycznymi karami za przejście do Tele2). UKE nic nie zrobi - TP powie że to wina konsultanta błękitnej linii - zwolnią gostka pracującego za 4zł/h i zatrudnią kolejnego. A to że sami managerowie kazali im tak mówić to co innego. W samym Krakowie do call center obsługującego błękitną linię pracowników nagania kilkanaście firm (pośredników, którzy więcej zarobią na nim niż sam zainteresowany). Rotacja pracowników jest niesamowita, ich kwalifikacje słabo sprawdzone (i efekty są jakie są, ale to problem każdej infolinii... ta akurat jest największa i najwięcej z nią problemów).
Drugi powód - kanał D2D - zawsze kontrowersyjny sposób sprzedaży. Ludzie są różni. Czasem po prostu fałszują umowy i do klienta przychodzą faktury. A ten zamiast zadzwonić do Tele2 lub wysłać pismo do zarządu ze zgłoszeniem fałszerstwa, od razu wali do TVN, do Uwagi - i flejmuje. Omg drama.
90% domniemanych "fałszerstw" jest z winy klienta. Najśmieszniejsze są skargi typu "nie wiedziałem co podpisuje", albo "ta pani zmusiła mnie do podpisania umowy, a jak odkryłem że jest z Tele2 to szybko wybiegła z mieszkania i powiedziała że nie mogę zerwać umowy" - taaa i pewnie konsultantka miała 150 cm wzrostu, a pan 190 cm i 150 kg wagi. A to autentyczne przypadki! Poza tym każdą umowę z klientem indywidualnym można zerwać w przeciągu 10 dni. Minimalna znajomość prawa i co ważniejsze - chęć i umiejętność samodzielnego myślenia to bardzo przydatne cechy w dzisiejszym świecie, ale też zanikające - co widzę prowadząc chociażby rozmowy rekrutacyjne.
Albo podpisze gość umowę i się rozmyśli, a podczas telefonu weryfikacyjnego z Tele2 powie że nic nie podpisywał. Jak to Tele2 ma odebrać? Oczywiście fałszerstwo. Człowiek niech myśli co powie, jak to może być odebrane i jak może innym zaszkodzić... Dopiero jak gostek dostanie zgłoszenie fałszerstwa i się zorientuje co narobił dzwoni (a i to nie zawsze) i 'omg wtf nie o to chodziło'.
Faktycznych fałszerstw jest mało - bo i tak wszystkie są wykrywane i kierowane do odpowiednich organów. Młodzi ludzie niestety nie wiedzą jak sobie mogą naszkodzić próbując wyłudzić nienależną prowizję.
Jeśli chodzi o obsługę klienta, to uważam że po prostu w Tele2 prędzej coś załatwisz. Błękitna linia to kompletne dno, Netia dalej sobie w pełni nie radzi z procesowaniem dużej liczby umów.
Tele2 jako największy alternatywny operator jest najbardziej flejmowana przez TVN i zaprzyjaźnione media (tu powinienem powiedzieć 'hi' do udziałowców TVN i TP - afaik to bardzo bliskie sobie firmy). Jakoś to jakie wałki robi TP na błękitnej linii, jak potrafi kłamać lub wręcz straszyć klienta - o tym nigdzie się nie mówi.
Back on main topic:
W infrastrukturę stacjonarną już nikt nie zainwestuje i tak czy siak każdy operator stacjonarny będzie zmuszony do korzystania z kabli tepsy.
Tele2 zjadła zęby na masowej sprzedaży usług preselekcji i abonamentu usług głosowych, jest gotowa zarówno pod względem merytorycznym, jak i technicznym do oferowania Internetu. Mówiąc 'technicznym' - mam na myśli, że jak im się zwali nagle 100k klientów to jakoś dadzą radę, a nie jak Netia - która po marcowej promocji ze 100k zainteresowanych zdążyła zarejestrować.. 8k? Streżyńska im za to przyłożyła taką karę, że nie wiem czy chociaż na zero wyszli po tej promocji.
Imo taniej nie będzie niż teraz oferują Netia czy Tele2. Opłaty są tak niskie, że po opłaceniu hurtowej dzierżawy łącz od TP, operatorzy Ci są zmuszeni obcinać nawet prowizje pozyskującym dla nich umowy (ot, chociażby takim sprzedawcom D2D) - bo balansują na granicy opłacalności.
