Korwin ma rację. W mojej klasie była dziewoja z padaczką. Dostała się do tej elitarnej klasy nie zdając nawet egzaminu do liceum (to jeszcze takie czasy były). Po prostu - bo się kalece należy.
Uczyła się znacznie słabiej od reszty, kiepsko jej szło - ale wszystko załatwiała wizyta u pedagoga i litość nauczycieli. Jakoś tam zdała na miernoty maturę i co? Oczywiście na tych samych socjal zasadach dostała się na dzienne studia - Administrację na UG (bardzo oblegany kierunek) - omijając konkurs świadectw i egzaminy wstępne.
Integracja nie prowadzi do niczego dobrego. Wręcz przeciwnie. Ujawnia niesprawiedliwość systemu, w nauczycielach jakieś chore i niesłuszne poczucie winy (oj biedne dziecko), nierówne (łagodniejsze) traktowanie względem innych uczniów. I zgodnie z regułą - grupa zawsze mierzy do najsłabszego ogniwa - wpływa to po prostu niekorzystnie na system edukacji.
Te dzieciaki muszą się nauczyć, że są inne, słabsze, że będą mieć zapewne ciężej w życiu. Integracja nastawia je na "jakoś to będzie, bo mi się należy". Po szkole brutalne zderzenie z rzeczywistością - bo w pracy musi potrafić tyle co "normalna osoba" i państwo musi łożyć kolejną kasę, bo wpadł w depresję...
Co do PK... pasztety głosu nie mają
_________________
ciemny lud to kupi
Deshroom napisał(a):
jeszcze mnie lewy kciuk boli od biegania