Jezeli by tak bylo, obawiam sie, ze troche inaczej by sie potoczyly losy tego spotkania pod moonami

Nie ma (jeszcze?) alternatywnych questow dla Czerwonych. A w zasadzie prawie wogole nie ma questow dla czerwonych.

_________________
Nie ma ludzi niewinnych. Sa tylko tacy, ktorzy jeszcze nie zgrzeszyli..

<font size=-1>[ Ta wiadomość została zmieniona przez: Evantis dnia 2002-04-28 15:57 ]</font>

Ziemniaczku kochanie ty moje popatrz wchodzimy no nujelem gatem bo chcielismy pomoc ale pewnie kolo w stali doszedl do wniosku ze jednak nas nie lubi i wzial ta swoja chalekczge z zelza zarzucil wara i naprzod hmm wiec mielismy pasc hmmm skopalismy mu tylek poczym pol serwa stoi juz na warze i czeka a ty sloneczko pierwszy lecisz ehh my tylko strazaka musielismy ubic bo nie byla mile widziana jego osoba poprzez jego swiato poglad o nas

Kamikaze wzruszylem sie

Evantis stal jeszcze trzeci gosc, zapytaj Q. Jeszcze pytal dlaczego mialby nie brac z ciala i na to ktos odpowiedzial (jakis woj nie pamietam imienia) ze to nie on zabil. Wypyaj Q dokladnie (bo byl przy tej akcji) zanim zaczniesz oskarzac... bo wiesz, ja mam w dupie twoje smieszne sady w grze jak to respektu uczyc chcesz kogos kto cie slowem nie obrazil i kogo uczysz, wyzywasz od zlodziei, a sam stales kolo ciala... ale to przykre jest i zabawe psuje...
Graj kim chcesz - twoja sprawa, ale moze zastanow sie glebiej czy nie przeginasz...

Fizban, sytuacja wygladala tak, ze Q. zapytal sie, czy mnie pozbierac, a ja mu "powiedzialem", zeby zebral. Podprowadzilem go pod cialo, zaczal mnie zbierac, a ja pobieglem sobie w strone Fire (potem zmienilem plan). Nie widzialem tam nikogo innego poza tymi dwoma osobami, ale zapytam go o to, i jezeli masz racje, oczywiscie przeprosze. Ale jak mowilem, widzialem Was dwoch, i nikogo wiecej.

Ehh to jak mu 'powiedziales' to juz bylo pozniej... wtedy to ja juz rzeczy Diacona do banku wsadzalem. Mowie o sytuacji kilka sekund po zgonie Diacona.