Przechodziłem kiedyś coś takiego.
Gdzieś w połowie 2005 roku zacząłem pracować nad stroną lineage2.pl. Projekt się rozrastał, a że w Polsce był wtedy rush na L2 (co prawda głównie na spiracone serwy) to strona zyskiwała na popularności. Z czasem rozrosła się do rozmiarów webringu, który traktował o mmorpg ogólnie. W momencie, gry rozpoczęła się drama, na forum było jakieś 22k użytkowników i mieliśmy ok. 20k wizyt dziennie.
Tak samo, jak w przypadku Twierdzy, jeden człowiek, zapalony gracz mmorpg, opłacał ten projekt i generalnie był finalnym decydentem. Co prawda lubił okazywać, że ma zawsze rację, ale nie uważałem tego za coś niepokojącego.
Aż w wakacje 2007 zachciało mu się flejmu z użytkownikami, którzy mu podpadli in-game. Ponieważ reszta adminów nie wsparła go czynnie w pyskówce obraził się i wyłączył w diabły cały webring. W miejsce adresu www wstawiono przekierowanie do portalu o haxach do mmorpg. Tak oto przez emocje jednego człowieka rozgonione zostało community budowane mozolnie przez ponad 2 lata. Drama topic o tym był w dziale L2. Znajome?
P.S. Admini z zamkniętego webringu przystąpili do pracy nad nowym projektem, który miał być kontynuacją poprzedniego. Obecnie skupieni są na stronie
www.mmo24.pl.
Po jakimś miesiąsu od wyłączenia właściciel/główny admin lineage2.pl chciał reaktywować webring (co zresztą zrobił), ale żaden admin nie chciał już z nim współpracować. Tak samo może być z Huraganusem.