przed premiera AoC kilku ludzi z forum zrobilo taki hype na ta gre ze wtopilem kase. teraz ci sami ludzie zachwalja pod niebiosa wara bluzzgajac jednoczenie aoc. nie chcac zeby sytuacja sie powtorzyla wyzebralem od kogos z gildii konto do wara i chcialem rpzetestowac czy naprade taka dobra(czemu nie ma triala?!?!)
od 3 dni juz gram w wara( a gram kolo 12h dzienie) i moge sie podzieic pierwszymi wrazeniami.
instalacja ok. patchowanie spoko, tylko szkoda ze jak chcialem odpalic gre wyskoczyl jakis error - musialem reinstalowac ;/. wkoncu odpalilem gierke i moim oczom ukazala [img=http://img99.imageshack.us/my.php?image=beztytuuiy3.jpg] loading screen [/img]
. pozniej juz bylo lepiej. po wyborze serwera zrobieniu swojego dwarfa wszedlem albo weszlem do gry. no i tutaj pierwsze zaskoczenie: grafika rodem z 2000 roku. w grze mialem full detale max rodzielczosc a gra wygladala ochydnie i ilosc FPS rowniez pozostawiala wiele do zyczenia (gdzie wow chodzi mi w max detalach kolo 70 FPS). nie chcac sie meczyc z pokazem slajdow wystawilem faster framerate i jazda. ustawiam bidny biore questy i lece zabijac. i tutaj doznalem szoku. moja postac (dwarf) porusza sie jak kawal szescianu + moby i ich animacja wygladaja zalosnie, poczulem sie jakbym gral w might and magic V albo bugerfalla (ok nie bede czepial sie animacji, jestem pro tibia playerem a tam animacja jest porownywalna do wara.) questy dosc ciekawe i latwe, widac na mapie gdzie znajduje sie jaki quest. skille szalu nie robia. inzynierem mialem przez kilka pierwszych lvl wiezyczke + strzal z guna i jakis granat (reszty skilli sie nie uzywalo). troche zniesmaczony biciem mobow odpalilem sceneria i stalo sie to co podejzewalem a mianowicie uprzedzeony i zniesmaczony wszystkimi bgs z wowa nie wytrzymalem nawet 3 scenerio ;/. wrocilem do "glownego swiata" i kontynuowalem questy. i tutaj pozytyw! public questy sa zajebiste. bardzo mi sie podobaja i naleza sie slowa uznania tworcom za nie zerzniecie chociaz jednej rzeczy z innych mmo. w tym momencie nalezy dodac ze przez pierwesze 5 godizny grania mialem 2x blue screeny, 1 zawieszenie kompa, 3x wyjscie do windowsa, 1x black screen. Po zrobieniu multow questow o poskillowaniu jakis tam proffsji (one w ogole cos daja?) nastepna rzecz rvr ktora wszyscy tak zachwalaja okazala sie fajna choc nie do konca. takie otwarty-zamkniety bg z wieksza iloscia osob. tak sie zastanawialem po co ja ich leje? za mniejsze ceny u vendorow? za bonus do renown... hm mnie wiem. wiem natomiast ze bez przynajmiej czesciowego lootu rpzecinika (niech chcociaz mu jeden itemz glowy spadnie albo caly gold z plecaka badz bagi albo najlepiej utrata xp). po kilku chwilach nie mialem juz motywacji zeby robic krzywde zielonym. akurat jak gralem to wyszed lz tego jakis brainless zerg ;/ no ale tak to juz jest w masowkach
. w ogole nie wiem jak to jest ale chyba po moim uber pvp skillu z wowa jak walczylem to mialem uczucie ze wszystko odbywa sie w slow moition. w warze pvp nie doznalem tych emocji tej adrealiny co np na arenach w wowie(gdzie msuisz sie troszyc o rating) albo wojen klanow w tibii (gdzie musisz sie naprawde troszyc o swoje zycie).
k dochodze do jednej konkluzji. gra ssie pale az po same jaja. teraz juz wiem czemu nie ma triala czy tam buddy keya
zeby lduzie w ciemno kupili ten crap. potrzeba naprawde sporo patchy zeby cos z tej gry zrobic.
naprawde nie wiem co utrzyma wiekszosc graczy przy tej grze dluzej niz 3 miesiace ( scnerio nudza sie po dniu). na samym rvr gra sie nie utrzyma. mam nadzieje ze sie myle. Oczywisice moje wrazenia sa czysto subiektywne
ps: jedyny plus tej gry ze jest nowa a nowa = chce sie grac. (przynajmiej przez pierwsze kilka godzin)