Pogralem w FC2 ze 2h..
Chodzi duzo szybciej niz Crysis, fakt ze to dwa zupelnie rozne silniki, ale panowie z cryteka moga cos podlapac. Na przyklad ladowanie leveli, ktore jest z 5-10x krotsze
Sam gameplay.. te afrykanskie klimaty trącą troche post-apociem i czasem czuje sie jakbym w fallouta gral. Afryka jak afryka, wszedzie pelno drzew i trawy, pod co druga palma murzyn z karabinem. A jak sie odejdzie od palmy na 5 metrow, to rodzi sie pod nia nowy murzyn, i tak w kolko.
Czesc z nich ma niezle cojones, lapiac gruba serie z HMG na blyszczaca klate i strzelajac dalej, mniam.
Duzo jezdzenia i ogladania krzakow, troche bardzo chaotycznej walki.
Powoli zaczynam sie utwierdzac w przekonaniu ze tworzenie sandboxowych gier mija sie z celem, bo gracze poprostu traca focus i rzucaja wszystko w kat. Podobnie bylo z oblivionem. W crysisa gralo sie przyjemnie, bo mimo ogromnych, prawie 'sandboxowych' leveli, objective byl jasny i nie bylo zastanawiania sie co i w ktora strone.
Z innych gier: Odpalilem dzisiaj LittleBig Planet, i wsyslo mnie na 8h.