exodus napisał(a):
Nestor napisał(a):
Mysle ze gry SP beda musialy byc o wiele bardziej angazujace i bogate zeby zadowolic dzisiejszy tlum wychowany na mmo i multiplayach. Mysle (zgadzajac sie z mendolem, lolololol) ze wlasnie bioshock i mass effect wyznaczaja tutaj wlasciwy trend.
Rozwin troche bo nie za bardzo rozumiem o jaki trend chodzi.
Bioshock byl bardzo interesujaca pozycja, fajny setting, zadnych wkurzajek przeszedlem i bylem dosyc zadowolony, ale zadnego duzego wow u mnie nie wywolalo.
Mass effect? Glowny watek zjadliwy mimo ze fabula infantylna do bolu, sidequesty ciekawe, dialogi zajebiste ale oczywiscie poza glowna misja za duzo do roboty nie ma.
O ile do bioshocka mam wiekszy sentyment bo devsi minimalnie ryzykowali i wniesli sporo inwencji to mass effect = kotor na sterydach.
Chodzi o gry ktore maja konkretna historie i prowadza gracza do przodu, zamiast byc sandboxami w ktorych gracz sie gubi. Chodzi o dopracowanie ktore poprostu widac.
Mass effect byl fajny, w historii bylo wiadomo o co chodzi od samego poczatku, potem drobny plot twist z reaperami. Misje na planetach byly monotonne, ale system walki i questy byly fajne. Calosc miala 'kinowa' oprawe i byla wciagajaca.
FarCry2.. masz tu afryke, masz tu karabin, biegaj. Gdzies jest zly typ, zabij go. Pewnie ze mozna sobie pojezdzic i pozwiedzac, ale respawny na kazdym skrzyzowaniu to jakas pomylka. Murzyni strzelajacy przez krzaki, mimo ze *my* nie mamy linii strzalu do nich to tez pomylka. No i to co ktos juz wymienil, czyli 2 serie z CKMu w glowe zeby zabic typa.
Nie sadze zeby gracze oczekiwali od gier singleplayer wysublimowanych swiatow w ktorych moga sobie pobiegac. Przykladem tego byl oblivion, w ktorym nota bene bylo wiecej do roboty niz w FC2. Moim zdaniem gracze oczekuja od gier singleplayer 'doswiadczenia' na wzor ksiazki. Chca poznac fajna historie, miec wrazenie ze maja jakis wplyw na to co sie dzieje w historii i poznawac kolejne plot twisty. System walki miedzy kolejnymi scenami jest w pewnym sensie dodatkiem. Tutaj przykladem moze byc Chtulu:Dark Corners of the Earth, gdzie przez pol gry biega sie bez broni i poprostu trzeba przezyc.
W 'otwarte' gry dobrze gra sie ze znajomymi, dlatego gry MMO sa takie popularne, tak jak i shootery taktyczne pokroju battlefielda. Patrzac na rynek konsolowy malo jest gier ktore sa hitem sandboxowym. GTA4 jest w miare udane, ale rozgrywka tak naprawde jest malo rpg'owa. Prym wiedzie final fantasy ktore jest prostolinijne jak drut, a mimo wszystko nikomu to nie przeszkadza.
Gracze w kolko jecza ze chca otwartego swiata, nielinearnej fabuly, mozliwosci robienia wszystkiego. Problem w tym ze jak juz to wszystko maja, to siadaja na srodku i mysla - o ja, moge zrobic wszystko, tylko.. co ja tak naprawde mam teraz zrobic? Po czym wylaczaja gre bo poprostu ich przytlacza.
Bue, zrobilem wywod na temat sandboxow, powinienem to na FauGie napisac zamiast tutaj