Ja rozwiazalem te dwa rownania robiac z nich uklad rownan ale sadze ze sie gdzies pomylilem bo z gornego rownania wyszlo 0=0. To mamy tozsamosc , niewiadoma należy do R a wiec zeby otrzymac y=0 wykres funkcji pokrywa sie z osia x.

Jednak wydaje mi sie ze sie pomylilem nie bede juz analizowal gdzie bo chce isc spac.

ALE Z CIEBIE KOLEŚ ! ~

No wiem ze glupio ;p

DUUUUUUDEEE!

math five o/

Na studiach dowiesz sie co to liczba e i przestaniesz pierdolic farmazony

Ułożyć układ równań z jednego równania, grats!

Na angielskiej wiki jest sporo więcej n.t. funkcji lamberta (http://en.wikipedia.org/wiki/Lambert_W_function). Podają tam algorytmy wyszukujące wartości tej funkcji, może po prostu skorzystać z tego?

Btw, skąd takie zadanie? Na szkolne mi nie wygląda:P

Polibuda for sure.

do pierwszego kolosa. Potem jak ja wszystko zapomni (ok. pamietam wektory i macierze ale to nie wiele ;e).

No ta, ale porzadny kierunek daje ladnego szota mokra woda w morde - ze to co 'twardy' matematyk wymagal to bedzie sie wspominalo z usmiechem na twarzy.
Przy dojsciu do dystrybuant i innych bzdur stwierdzilem, ze nie ma co o tym myslec i trzeba zagryzc i 'nauczyc' sie takim jakim jest .

Kiedyś tego typu zadanka były w 4 klasie LO na fakultetach. Teraz chyba już nawet prostych logarytmów, limesów i trygonometrii nie łykają...
Potem na studiach robią wielkie oczy przy prostych funkcjach zamiast całkować i szukać granic

ja w mat fizie (nowym systemem nauki) mialem te wszystkie bajery, oprocz e, caleczek i takich tam, ostatnie co w LO bylem walkowany to chyba przebieg zmiennosci funkcji. Na innych profilach to naprawde nic nie ma z matmy. bo niektorzy nie po mat fiz to rzeczywiscie wielkie oczy przy lomesach sinusach cosinusach itp. heh ;p

A cos tam z e^x na matmie na studiach bylo, ale chyba po macoszemu, w kazdym razie nic nie pamietam, aj szybko sie zapomnialo. :/ ;p no ale zwolnienie z egzaminu i tak bylo to mialem wpiczy ;p

No nie straszcie mnie, az tak niski jest tu poziom na studiach? Mysle o studiowaniu matematyki stosowanej (najlepiej z elem. fizyki) na UJ ale jakbym mial na wykladach przerabiac po raz 2 liceum bo ludzie nie znaja podstaw analizy to troche kicha... Chyba ze wyklady sa normalnie tylko nikt nie wie o co chodzi, to juz by mi bardziej odpowiadalo

a Ty myslisz ze bedziesz wszystko pamietal z liceum jak juz bedziesz na studiach?

Jesli chcesz studiowac matme, to na pewno nie bedziesz narzekal na niski poziom. Ja juz prawie od 3 lat nie mam matmy, a Ty bedziesz mial pewnie przez 5 lat ;p U mnie tez az tak niski poziom nie jest, ale uwazam, ze to malo, po prostu kierunek mniej matematyczny. Ale byla tez calkiem spora grupa ktora miala problem z matma.

Jaki jest sens studiowania matmy ? Przeciezto mozna postawic na rowni z politologia, historia, i innymi kierunkami dla samych kierunkow :E.

Nie, ja nie widze sensu studiowania matmy. Ta uber wyższa to juz totalna abstrakcja.

Rozwiąż rownianie

x=ay+bu-g^* h:d ;p

PS. ale na polibudzie czy jakis tam ekonomicznych studiach moze byc calkiem niezly poziom.

może kolega chce zostać nauczycielem w lo i wyrywać lachony a tak odnośnie matmy na uczelni ekonomicznej, to ja na AE miałem matmę przez pierwszy rok tylko. Później jakieś pierdy w stylu statystyki, ekonometrii i innego gówna, którego na mojej specjalności w ogóle nie zastosuję...

a na czym to maiales na ekonomii? Ja to na towarce to juz w ogole bzdurnie i po macoszemu. 1 rok matma, całki, rachunek rozniczkowy. Ile osob z calkami mialo problem a takie proste mielismy ;p Pozniej jak Ty stata i jakies pierdoly. Teraz mam statystyczne sterowanie procesem, znowu stata :/ ;p

całki (tzn dopki sie ich uczylem), to byla najprostsza czesc analizy ;e.
Teraz to co prawda watpir zebym jakas rozwiazal no ale coz.

a matematyki jest tyle zeby:
a) dreczyc studentow
b) nauczyc pewnego sposobu myslenia (co i tak wychodzi raczej kiepsko).

całeczki byly fajne ;d

Całka całki to jak córka córki czyli wnuczka.