Piwa powiadasz...Moim zdaniem najgorsze sa lekkie nalogi, tj. piwsko i fajki... Znam to z autopsji. Moj wujek, w czasach mlodosci niezly imprezowicz ( cos jak latoch
), zaczyna i konczy dzien piwkiem, do tego ramka petow dziennie... Po tylu latach imprezowania nie moze nawet patrzec na mocniejszy alkochol, ale piwko trzeba wypic. No i szluga wyjarac. Co do narkotykow to juz rzecz indywidualna. Jeden moj znajomy, przez cale liceum grzeczny, dobrze uczacy sie chlopak, raz zajaral ziolo i teraz dnia bez tego nie moze sobie wyobrazic. Inny, palil i wciagal wszystko co sie dalo. Po maturze towarzystko sie rozlazlo (najczesciej do Monaru) a on jakos nie czuje potrzeby, zeby sobie cos walnac. No ale piwko i szlug to obowiazkowo...
A trawa sama w sobie nie jest takim drogim nalogiem. Sa takie chemiczne gowna, ze w pojedynke mozna to i 2 tygodnie palic.
P.S. A tak wogole to ten temat troche tutaj nie pasuje. To chyba powinno sie pojawic w Dyskusjach OT.