Mark24 napisał(a):
w UK jest jasny podział zadań:
murarz tylko muruje, hod carrier przynosi mu cegły/pustaki, labourer rozmiesza i przyniesie zaprawę
Ja robię dekoratorkę, od przecierania i skrobiania są pomocnicy.
Praca jak praca - przez 8h siedzenie przed kompem mozna się bardziej zmęczyć, wiem z własnego doświadczenia (bo zaraz Pieszczoch napisze, że absolutnie nie, bo przed kompem się odpoczywa).
tak, żeby się pochwalić jutro idę zdawać egzamin do nowej pracy (teoretyczny - 4-godzinny) - jak się uda i mnie potem przyjmą (bo egzamin to połowa sukcesu) - to będę miał 30 funtów na godzinę netto.
typowe polskie myślenie wpajane nam od niemowlęcia - są lepsze praca, są gorsze prace. A moim zdaniem żadna praca nie jest fajna, każda jest mniej lub bardziej chujowa, nie znam żadnej osoby która by pracowała gdyby pracodawca jej nie płacił (wy pewnie pracujecie dla funu). Ja się przyznam robię to co robię wyłącznie dla pieniedzy, gdybym miał mnóstwo kasy w ogóle bym nie pracował.
To mnie zawsze bawiło, że w uk kilka os. robi pojedyncze rzeczy na różnych stanowiskach a u nas wszystkim zajmuje się jedna osoba, dlatego mają nas za fachowców. :)
Ciekawe, czy z żarówkami to anegdota, czy fakt (że jedna osoba trzyma żarówkę, druga wkręca).
Btw przypomniał mi się mój znajomy, który ma w Szwecji rodzinkę i opowiadał, że tam w pracy np. biurze jak się przepali żarówka właśnie, albo coś spierdoli podobnego pokroju to wzywają specjalistę, bo sami nie potrafią.
Zresztą Marek wyjechać za granicę i być członkiem ekipy remontowej to nie powód do chwalenia się, 90% osób tak pracuje, nie ma co piętami się w dupę bić ze szczęścia. :)